Wiadomość 71

522 57 9
                                    

[Megan]

  - Megan ! Możemy pogadać w cztery oczy ?!  - spojrzałam na prawo, gdzie zauważyłam Martinusa  i Marcusa. 
Kiwnęłam głową po czym poszliśmy w wszechstronną  stronę. Gdy już dotarliśmy spojrzałam na bliźniaków. 

- O co chodzi ? - spytałam patrząc na rany, które znajdowały się na moich rękach. 

- Opowiesz nam o co chodzi ? Z tym... No... Ojcem.. - spytał Martinus, a ja westchnęłam po czym odwróciłam wzrok.
- Megan... Proszę.. - jęknął blondyn, a ja spuściłam wzrok, żeby nie pokazać po raz któryś, że nie jestem słaba. 

- To wszystko jego wina... - zaczęłam, na co bliźniacy spojrzeli na siebie. 

- Jak to jego wina ? - spytał Marcus, a ja podniosłam wzrok na nich. 
- Zaczęło się to w 5 klasie... Wtedy... - przełknęłam gulę w gardle- Z....Z...Zgwa...Zgwałcił mnie po raz pierwszy... - chlipnęłam, a bliźniacy patrzyli na mnie dużymi oczami- Potem rozgadał to wszystkim moim znajomym w klasie. Zaczęli mnie przezywać... Od Suk... Od  tego wszystkiego ! - krzyknęłam, a łzy popłynęły po policzkach jak  strumień wody- Nie dałam rady.. Zaczęłam się ciąć, chciałam popełnić samobójstwo. Ale mama była po mojej stronie, chciała dla mnie jak najlepiej.. I nie, nie wiedziała, że ojciec mnie zgwałcił. Chciałam to zostawić dla siebie... - powiedziałam, a po chwili poczułam, że Martinus mnie przytulił. - Potem się wyprowadziłyśmy... Później ten wypadek i wyprowadzka do cioci... powrót tutaj, i zabójstwo mamy... Ojciec ją zabił... Słyszałam huk z dołu gdy się pakowałam do ucieczki.. Gdy zeszłam na dół zauważyłam mamę... Nie żywą... Uciekłam z domu, gdy usłyszałam ojca... Nie wytrzymałam. Biegnąc tak obraz mi się rozmazał przez co się wywaliłam i... spotkałam was - powiedziałam bardziej wtulając się w Martinusa. 
_ Megan... My... Ja.. - jęknął się chłopak jednak zaczęłam płakać. 
- Martinus nie mów nic... - usłyszałam głos Marcusa. 
- Marcus ! Martinus ! Tu jesteście ! Co wy sobie myśleliście uciekając z domu ?! - spojrzeliśmy w tamtą stronę i zauważyliśmy tatę chłopaków i resztę. 

- Przepraszamy - powiedzieli równocześnie, a ja wtrąciłam swoje trzy grosze. 

- To moja wina. - powiedziałam, a wszyscy spojrzeli na mnie. 
Ojciec bliźniaków spojrzał na mnie, a ja odsunęłam się od Martinusa. 
- Porozmawiajmy młoda damo - spojrzałam na ojca bliźniaków po czym kiwnęłam głową. 
Gdy miałam iść poczułam czyjąś rękę na nadgarstku. 
- Idę z wami ! - krzyknął Martinus, jednak ojciec spiorunował go wzrokiem. 
Chłopak puścił mnie ponieważ reszta popchała go do tyłu. 
- Ej ! Puśćcie mnie ! - krzyknął, jednak nic z tym nie robił, a Marcus tak samo był przytrzymany. 
Poszłam za panek Erikiem, a gdy wyszliśmy przed budynek mężczyzna  ochłonął.

- Więc ? - spytał, a ja spojrzałam na niego - Dlaczego to niby twoja wina ? - spytał siadając na ławkę. 
- Uhm... Problemy, przez które potrzebowałam pomocy. A dokładnie przez ojca.. - jęknęłam, a tata chłopaków spojrzał na mnie zdezorientowany. 
- Co ten ojciec zrobił ? - spytał, a ja usiadłam na oparciu ławki. 

- Zabił... Moją mamę - powiedziałam odwracając głowę. 

- Chodź zadzwonimy na policję i zaprowadzisz ich dobrze ? - spytał, a ja spojrzałam na tatę bliźniaków po czym kiwnęłam głową. 
- A co z Marcusem i Martinusem ? - spytałam, na co Erik się zaśmiał.

- Napiszę do nich, że mają wracać z resztą do Hotelu, a my tam za chwilę przyjedziemy. - Powiedział,  a ja właśnie spodziewałam się takiej odpowiedzi.

Codziennie jedna wiadomość  [ Martinus Gunnarsen ]Where stories live. Discover now