[Megan]
- Megan ! Możemy pogadać w cztery oczy ?! - spojrzałam na prawo, gdzie zauważyłam Martinusa i Marcusa.
Kiwnęłam głową po czym poszliśmy w wszechstronną stronę. Gdy już dotarliśmy spojrzałam na bliźniaków.- O co chodzi ? - spytałam patrząc na rany, które znajdowały się na moich rękach.
- Opowiesz nam o co chodzi ? Z tym... No... Ojcem.. - spytał Martinus, a ja westchnęłam po czym odwróciłam wzrok.
- Megan... Proszę.. - jęknął blondyn, a ja spuściłam wzrok, żeby nie pokazać po raz któryś, że nie jestem słaba.- To wszystko jego wina... - zaczęłam, na co bliźniacy spojrzeli na siebie.
- Jak to jego wina ? - spytał Marcus, a ja podniosłam wzrok na nich.
- Zaczęło się to w 5 klasie... Wtedy... - przełknęłam gulę w gardle- Z....Z...Zgwa...Zgwałcił mnie po raz pierwszy... - chlipnęłam, a bliźniacy patrzyli na mnie dużymi oczami- Potem rozgadał to wszystkim moim znajomym w klasie. Zaczęli mnie przezywać... Od Suk... Od tego wszystkiego ! - krzyknęłam, a łzy popłynęły po policzkach jak strumień wody- Nie dałam rady.. Zaczęłam się ciąć, chciałam popełnić samobójstwo. Ale mama była po mojej stronie, chciała dla mnie jak najlepiej.. I nie, nie wiedziała, że ojciec mnie zgwałcił. Chciałam to zostawić dla siebie... - powiedziałam, a po chwili poczułam, że Martinus mnie przytulił. - Potem się wyprowadziłyśmy... Później ten wypadek i wyprowadzka do cioci... powrót tutaj, i zabójstwo mamy... Ojciec ją zabił... Słyszałam huk z dołu gdy się pakowałam do ucieczki.. Gdy zeszłam na dół zauważyłam mamę... Nie żywą... Uciekłam z domu, gdy usłyszałam ojca... Nie wytrzymałam. Biegnąc tak obraz mi się rozmazał przez co się wywaliłam i... spotkałam was - powiedziałam bardziej wtulając się w Martinusa.
_ Megan... My... Ja.. - jęknął się chłopak jednak zaczęłam płakać.
- Martinus nie mów nic... - usłyszałam głos Marcusa.
- Marcus ! Martinus ! Tu jesteście ! Co wy sobie myśleliście uciekając z domu ?! - spojrzeliśmy w tamtą stronę i zauważyliśmy tatę chłopaków i resztę.- Przepraszamy - powiedzieli równocześnie, a ja wtrąciłam swoje trzy grosze.
- To moja wina. - powiedziałam, a wszyscy spojrzeli na mnie.
Ojciec bliźniaków spojrzał na mnie, a ja odsunęłam się od Martinusa.
- Porozmawiajmy młoda damo - spojrzałam na ojca bliźniaków po czym kiwnęłam głową.
Gdy miałam iść poczułam czyjąś rękę na nadgarstku.
- Idę z wami ! - krzyknął Martinus, jednak ojciec spiorunował go wzrokiem.
Chłopak puścił mnie ponieważ reszta popchała go do tyłu.
- Ej ! Puśćcie mnie ! - krzyknął, jednak nic z tym nie robił, a Marcus tak samo był przytrzymany.
Poszłam za panek Erikiem, a gdy wyszliśmy przed budynek mężczyzna ochłonął.- Więc ? - spytał, a ja spojrzałam na niego - Dlaczego to niby twoja wina ? - spytał siadając na ławkę.
- Uhm... Problemy, przez które potrzebowałam pomocy. A dokładnie przez ojca.. - jęknęłam, a tata chłopaków spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Co ten ojciec zrobił ? - spytał, a ja usiadłam na oparciu ławki.- Zabił... Moją mamę - powiedziałam odwracając głowę.
- Chodź zadzwonimy na policję i zaprowadzisz ich dobrze ? - spytał, a ja spojrzałam na tatę bliźniaków po czym kiwnęłam głową.
- A co z Marcusem i Martinusem ? - spytałam, na co Erik się zaśmiał.- Napiszę do nich, że mają wracać z resztą do Hotelu, a my tam za chwilę przyjedziemy. - Powiedział, a ja właśnie spodziewałam się takiej odpowiedzi.

YOU ARE READING
Codziennie jedna wiadomość [ Martinus Gunnarsen ]
FanfictionMegan - osoba, nie ufająca nikomu oprócz jemu - zdaje się na własną łaskę. Nie potrafi zaufać drugiej osobie. Za bardzo boli ją to - co zrobili z nią ludzie. Mimo strachu, mimo stresu, pisze do niego nie wiedząc nawet tego, jak bardzo podoba się c...