Wiadomość 56

541 56 5
                                    

~12:43~
[ Narrator ] 

Martinus przechadzał się po korytarzach szpitala ze swoim bratem. Jego myśli krążyły wokół pewnej jasnowłosej blondynki.  Nie wierzył w to, że przez niego Megan chciała stracić życie. Był tym wszystkim zdruzgotany. 
- Martinus na pewno czujesz się na nogach ? Lekarz... - Martinus spiorunował brata wzrokiem. 
Gdy Marcus podniósł ręce do góry Martinus odwrócił z niego wzrok. 
 - Tak, Marcus. Czuję się na nogach. Nie musisz się mnie co chwilę pytać - jęknął blondyn. 
Szli przez kolejne minuty w błogiej ciszy, która się ciągła jeszcze całe pół godziny. Ani jeden  nich nie chciał zacząć rozmowy. Nawet podobała im się ta cisza. jednak tą ciszę przerwała pielęgniarka wołająca lekarzy. 
- Co.. Jest ? -Marcus  patrzył na zbieg zdarzeń. 
Martinus nie wiedząc o  co chodzi podszedł bliżej, a  jego brat zaraz za nim. Oby dwoje widzieli mężczyznę biorącego jakąś dziewczynę z karetki. 

- Kto to ? - lekarz, który przeszedł w tej chwili był cały podenerwowany. 
Było widać, że był przemęczony bieganiem z sali do sali pacjentów. 

- Megan Shine. Przyjechała tutaj z Krakowa. Słyszał pan wiadomości ? - spytała, na co lekarz pokiwał głową - Ona wraz z rodzicami zostali przywiezieni tutaj, gdyż szpital w Krakowie ma mało miejsca. A, że nasz szpital jest dość duży przywieźli ich tutaj -zakończyła brunetka  w różowym ubraniu. 
Martinus patrzył na łóżko szpitalne, na którym leżała blondynka. Z niewiadomych przyczyn serce chłopaka na widok dziewczyny zaczęło szybciej bić. Za szybko.. 
Poczuł ból w klatce piersiowej. Czyżby uraz wypadku ? No ta nie da się odpowiedzieć. 
Marcus, który również patrzył na łóżko nie mógł uwierzyć własnym uszom. 
- M..Megan.. - Jęk blondyna obok obudził Marcusa z transu. 
Spojrzał szybko na swojego brata, który upadł na ziemię. Kucnął przy nim po czym go przytulił. 

- Martinus... spokojnie.. -chciał uspokoić brata. Ale to nic nie dawało. 
- Megan... Megan ! - krzyki chłopaka usłyszała pielęgniarka z lekarzem. 
Pielęgniarka podbiegła do bliźniaków. Martinus był w załamce. Widział tą, której  chciał podarować swoje serce. Ale nie chciał widzieć jej takiej. Poobijanej, zranionej, całej we krwi i bandażach. 

- Proszę pana niech pan się uspokoi -Nawet pielęgniarka próbowała, ale jej nie wychodziła. 
- Megan proszę ! Obudź się ! Megan ! -próbowali wziąść Martinusa jak najdalej od ciała dziewczyny. 
Nie chcieli by stan chłopaka się pogorszył. Co gorsza... żeby nie zrobił coś sobie..

Codziennie jedna wiadomość  [ Martinus Gunnarsen ]Where stories live. Discover now