~12:43~
[ Narrator ]
Martinus przechadzał się po korytarzach szpitala ze swoim bratem. Jego myśli krążyły wokół pewnej jasnowłosej blondynki. Nie wierzył w to, że przez niego Megan chciała stracić życie. Był tym wszystkim zdruzgotany.
- Martinus na pewno czujesz się na nogach ? Lekarz... - Martinus spiorunował brata wzrokiem.
Gdy Marcus podniósł ręce do góry Martinus odwrócił z niego wzrok.
- Tak, Marcus. Czuję się na nogach. Nie musisz się mnie co chwilę pytać - jęknął blondyn.
Szli przez kolejne minuty w błogiej ciszy, która się ciągła jeszcze całe pół godziny. Ani jeden nich nie chciał zacząć rozmowy. Nawet podobała im się ta cisza. jednak tą ciszę przerwała pielęgniarka wołająca lekarzy.
- Co.. Jest ? -Marcus patrzył na zbieg zdarzeń.
Martinus nie wiedząc o co chodzi podszedł bliżej, a jego brat zaraz za nim. Oby dwoje widzieli mężczyznę biorącego jakąś dziewczynę z karetki.- Kto to ? - lekarz, który przeszedł w tej chwili był cały podenerwowany.
Było widać, że był przemęczony bieganiem z sali do sali pacjentów.- Megan Shine. Przyjechała tutaj z Krakowa. Słyszał pan wiadomości ? - spytała, na co lekarz pokiwał głową - Ona wraz z rodzicami zostali przywiezieni tutaj, gdyż szpital w Krakowie ma mało miejsca. A, że nasz szpital jest dość duży przywieźli ich tutaj -zakończyła brunetka w różowym ubraniu.
Martinus patrzył na łóżko szpitalne, na którym leżała blondynka. Z niewiadomych przyczyn serce chłopaka na widok dziewczyny zaczęło szybciej bić. Za szybko..
Poczuł ból w klatce piersiowej. Czyżby uraz wypadku ? No ta nie da się odpowiedzieć.
Marcus, który również patrzył na łóżko nie mógł uwierzyć własnym uszom.
- M..Megan.. - Jęk blondyna obok obudził Marcusa z transu.
Spojrzał szybko na swojego brata, który upadł na ziemię. Kucnął przy nim po czym go przytulił.- Martinus... spokojnie.. -chciał uspokoić brata. Ale to nic nie dawało.
- Megan... Megan ! - krzyki chłopaka usłyszała pielęgniarka z lekarzem.
Pielęgniarka podbiegła do bliźniaków. Martinus był w załamce. Widział tą, której chciał podarować swoje serce. Ale nie chciał widzieć jej takiej. Poobijanej, zranionej, całej we krwi i bandażach.- Proszę pana niech pan się uspokoi -Nawet pielęgniarka próbowała, ale jej nie wychodziła.
- Megan proszę ! Obudź się ! Megan ! -próbowali wziąść Martinusa jak najdalej od ciała dziewczyny.
Nie chcieli by stan chłopaka się pogorszył. Co gorsza... żeby nie zrobił coś sobie..

YOU ARE READING
Codziennie jedna wiadomość [ Martinus Gunnarsen ]
FanfictionMegan - osoba, nie ufająca nikomu oprócz jemu - zdaje się na własną łaskę. Nie potrafi zaufać drugiej osobie. Za bardzo boli ją to - co zrobili z nią ludzie. Mimo strachu, mimo stresu, pisze do niego nie wiedząc nawet tego, jak bardzo podoba się c...