Boję się. Cholernie się boję, co mogę usłyszeć z ust Luke'a Hemmingsa, członka zespołu 5 Seconds of Summer, jednego z najlepszych kumpli Caluma, tego, który po części zajął moje miejsce. Zamiast tych wyszukanych określeń, do głowy przychodzi mi jeszcze tylko kilka obelg, bo resztę postanawiam zachować dla Hooda.
Jeśli chodzi o Holly, wystarczy tylko krótki SMS o treści "idź beze mnie. Potem ci wytłumaczę". Nie jestem nawet pewna, czy w ogóle go przeczytała. Może znalazła lepsze zajęcie, niż szlajanie się ze mną po mieście. Tak, czy inaczej, to jest teraz najmniejszym problemem.
Wciąż trudno jest mi przyjąć do wiadomości, że mam przed sobą postać Hemmingsa, jego twarz wyrażającą tysiące emocji naraz, a zarazem ani jednej.
- Do rzeczy - mówi, siadając pod murem obsmarowanym nieprzyzwoitymi rysunkami.
Zajmuję miejsce obok niego. Beton jest zimny, a ja staram się zrobić wszystko, żeby przypadkiem nie szturchnąć go w ramię. Jakby jego dotyk miał pozbawić mnie honoru. Zabawne, bo to on jest tym popularnym.
- Ty pierwszy - mówię tak, by zabrzmiało to jak najbardziej stanowczo. Przy kimś takim jak Luke, nie mogę okazać chodźby kszty słabości.
- Zachowujemy się jak dzieci - prycha chłopak.
Wreszcie mówi coś, co ma jakikolwiek sens.
- Może - wzruszam ramionami - Powiedz mi, co się dzieje z Hoodem. I po co ci te "informacje" - rysuję w powietrzu znak cudzysłowu.
Luke wdycha.
- Poza tym, że wypadałoby znać sekrety kumpla z zespołu... - "i najlepszego przyjaciela", dodaję w myślach. W końcu Luke Hemmings to wciąż ten, który zajął moje miejsce. Nie, żebym miała mu to za złe. W pewnym sensie - Ostatnio zachowywał się masakrycznie. Bez przerwy miał zły humor, krzyczał na nas, nie dało się przeprowadzić z nim próby, ani nawet normalnie porozmawiać. Pracujemy nad nową piosenką, a on tylko pogorszył sprawę. Powiedziałem, że jeśli tak dalej pójdzie, pożegna się z zespołem.
- Aż tak źle? - unoszę brwi - W szkole wydawał się wyluzowany, jak zawsze.
- Szkoła - blondyn prycha głośno - W szkole, na mieście, w jakimkolwiek miejscu publicznym, jest zupełnie innym człowiekiem.
Przybieram pytający wyraz twarzy, czekając na wyjaśnienia.
- Nie udawaj, Madeline - po raz pierwszy dzisiaj nazywa mnie po imieniu - Mamy szacunek w tej budzie. Dziewczyny za nami szaleją. Budzimy respekt.
Prycham. Znowu zaczynam się zastanawiać, dlaczego właściwie z nim rozmawiam.
A, no tak, chodzi o Hooda.
- Więc Calum postanowił zachować stanowisko króla szkoły, ale na kumplach już mu tak nie zależy - ponownie wzdycha.
- Skądś to znam - kręcę głową - To fałszywy człowiek. Jesteście siebie warci.
- Nie masz prawa tak o mnie mówić - jego głos jest dziwnie spokojny, ale wciąż lekko spięty - To on co noc cię prześladuje. Ja nie mam z tym nic wspólnego.
- Ach, tak? - prawie wybucham głośnym śmiechem - A kto codziennie przemierza korytarz patrząc na wszystkich z góry i pusząc się jak paw?
- Tak to jest w liceum - przewraca oczami zirytowany - Każdy ma swoje miejsce w tej pieprzonej hierarchii.
- Wy oczywiście jesteście na szczycie. Więc które miejsce w tej hierarchii zajmuję ja?
- Proszę cię, po coś tu jesteśmy. To nie jest czas na kłótnie.
Znowu mam ochotę mu przyłożyć, ale tym razem o wiele mocniej, niż planowałam. Staram się pozbyć tego uczucia. Może zachowam je na później.
- Yhm, może kiedyś się dowiem - wpatruję się w przestrzeń przede mną - Kontynuuj.
- Powiedziałem wszystko - kątem oka zauważam, jak Luke wyciąga nogi i zakłada ręce za głowę - Może wspólnymi siłami uda nam się przywrócić go do normalności, a tym samym odciągnąć go od ciebie.
Zastanawiam się, czy ma na myśli to, że nie chce doprowadzić do rozpadu zespołu, czy może chciałby odzyskać przyjaciela. Mi jednak chodzi tylko i wyłącznie o mnie samą. A może ktoś taki jak Luke Hemmings odnalazł w sobie resztki człowieczeństwa?
- Twoja kolej - kiwa głową w moją stronę.
Przez pierwsze kilka sekund zastanawiam się, jak dużo powinnam mu powiedzieć.
- Przez cztery lata wszystko było w najlepszym porządku - zaczynam - Każdy z nas miał swoje własne życie.
W myślach przyznaję, że na początku nie było w porządku, ale postanawiam pominąć ten fakt w rozmowie z Luke'iem.
- Ostatnio... Zaczął ze mną rozmawiać - mówię powoli, zdziwiona, że te słowa wypłynęły z moich ust przy kimś zupełnie obcym - Mówił, że też nie może spać. Musi mieć jakieś problemy, bo...
- Bo...? - blondyn unosi brwi, czekając, aż zdradzę mu resztę historii.
- Widziałam, jak uciekał z domu. Kilka razy - mówię, zachowując dla siebie szczegóły.
Nie musi wiedzieć, że był w moim domu. Chociaż sam wyznał, że podobno wie, że Calum ze mną rozmawiał. Nie wiem tylko, które z tych informacji uważa za prawdziwe.
- Jesteś pewna, że uciekał? - chłopak marszczy brwi.
- Tak - wzdycham - W stu procentach.
CZYTASZ
Strangers // Calum Hood
FanfictionDrogi Caluma i Madeline rozeszły się dawno temu. Byli najlepszymi przyjaciółmi. Ale co, jeśli pewnej bezsennej nocy na sąsednim balkonie dziewczyna usłyszy jego głos i zamieni z nim słowo po raz pierwszy od czterech lat? Co, jeśli nie będzie to ich...