- Ty wiesz, że ja wiem, prawda? - mówi Holly, kiedy tylko spostrzegam, że nie śpi.
- Wiesz... Co? - unoszę brwi, patrząc na nią znad ekranu telefonu.
- Obudziłaś mnie, kiedy zamykałaś okno - przewraca oczami.
- Cholerne okno - przeklinam się w duchu za to, że zamykając je, poślizgnęłam się na moim puchatym dywaniku i trzasnęło trochę głośniej, niż miało.
Mało tego.
Oparłam się wtedy o ścianę obok okna i przygryzłam wargę, uśmiechając się do siebie. Sama nie wiem, dlaczego. Dlatego, że pogodziłam się z Hoodem? Że w końcu obdarzył mnie szczerym uśmiechem? Nie, zdecydowanie nie, po prostu, jak na razie, wszystko szło po mojej myśli. Plan wkrótce będzie zrealizowany do końca.
- Nie chciałam nic mówić, bo ledwo otworzyłam oczy i zasnęłam po tym, jak szturchnęłaś mnie swoim pieprzonym łokciem.
Gapię się przez chwilę na treść wiadomości, którą wysłałam do Hemmingsa dosłownie przed kilkoma sekundami.
Mam go w garści. Przeprosił mnie.
- Hm? - podnoszę wzrok znad ekranu, kiedy dociera do mnie głos przyjaciółki.
- Zdecydowanie powinnaś nauczyć się słuchać, co się do ciebie mówi - Holly zrzuca z siebie kołdrę i przechodzi nade mną, by po chwili stanąć na tym nieszczęsnym dywanie i przeciągnąć się z głośnym jękiem.
- A ty powinnaś się nauczyć, że jestem człowiekiem idealnym, i słucham tylko tego, czego chcę słuchać - odpryskuję.
- Hooda też chcesz słuchać? - patrzy na mnie spod uniesionych brwi - Wiesz, że jestem tolerancyjna i uszanuję twoją decyzję - chyba sama jest zaskoczona swoimi słowami - ale jeszcze niedawno wyzywałaś go od sukinsynów i szmaciarzy. Jego i Hemmingsa też, Madeline. A teraz wysyłasz mu najświeższe ploteczki o tobie o Hoodzie, czy chciałaś tylko powiedzieć "dzień dobry"?
Otwieram szeroko oczy i szybko zasłaniam ekran telefonu, po czym odrzucam urządzenie na łóżko obok siebie.
- Wiesz zdecydowanie za dużo, Holland - kręcę głową z niedowierzaniem, jednocześnie będąc niezwykle oburzona.
- Ciekawe, bo zwykle wiedziałam wszystko - prycha - Powiedz mi, co się dzieje, Maddy - zmienia ton na bardziej przymilny.
To Holly, którą znam. Która zawsze chce mi pomóc, nieważne, jakiego jest zdania, ale gdy przychodzi co do czego, staje po mojej stronie. Po prostu nie mogę znieść faktu, że cokolwiek przed nią ukrywam.
Podnoszę się do pozycji siedzącej i przecieram twarz prawą dłonią, po czym przeczesuję nią włosy.
- Gadaliśmy ostatnio - z trudem wyduszam z siebie te słowa - Ja i Hemmings.
- Mów dalej, Madeline - Holly siada obok mnie - Zbyt długo trzymasz mnie w niepewności.
Wiem, że będzie próbowała wybić mi z głowy ten pomysł. Jest na to zbyt rozsądna i faktycznie - w obliczu jej przytłaczającego spojrzenia ten plan wydaje się dziecinny i niemądry. Jeżeli w ogóle można nazwać to planem. To zwykła umowa, przysługa za przysługę. Ja dowiem się, co jest grane, a Luke zadba o to, by Calum się do mnie nie zbliżał.
- Poprosił, żebym przekazała mu, co powie mi Calum - wbijam wzrok w swoje dłonie. Nie patrzę na Holly, żeby nie mogła zobaczyć, że kłamię, chociaż to właśnie ona zna mnie najbardziej. Właściwie, nie kłamię, tylko przekazuję jej jedynie część informacji w jak najbardziej łagodny sposób - Próbują go rozgryźć, bo podobno dzieje się z nim coś dziwnego.
- Powiedziałaś mu? Tak po prostu?
Nie jestem pewna, jak powinnam zinterpretować jej ton głosu. Po raz pierwszy w życiu.
- Może w końcu oboje się ode mnie odczepią - wzruszam ramionami i spoglądam z ukosa na przyjaciółkę.
Jednak to powiedziałam. Ubrałam to w odpowiednie słowa i wcale nie zabrzmiało tak źle, jak w mojej głowie. Może jakoś to przełknie.
- Okay - kiwa powoli głową, wpatrując się w ścianę za moimi plecami - Czyli jednak.
- Jednak... Co? - pytam, niepewna, co powinnam o tym sądzić.
- Bałam się, że będziesz próbowała znowu zaprzyjaźnić się z Hoodem. A ty tylko chcesz zagrać na jego uczuciach - dziewczyna śmieje się cicho.
Dopiero po chwili dociera do mnie, że właśnie wypowiedziała na głos to wszystko, czego ja tak bardzo chciałam uniknąć. Rozgryzła mnie. Nigdy nie miała z tym problemu.
- To faktycznie brzmi źle - wzdycham głośno i kręcę głową - Ale... Przeszkadzałoby ci, gdybym się z nim przyjaźniła? Pytam z ciekawości.
Holly głośno się śmieje.
- Nie o to chodzi - mówi - Nie byłabym zazdrosna, czy coś. Po prostu cię znam i chcę dla ciebie jak najlepiej. Nie byłabyś szczęśliwa z kimś, kto zadał ci tyle bólu. Dobra, może już o tym zapomniałaś, ale ja pamiętam, co było na początku. Byłaś załamana. A teraz on bezczelnie włazi ci na balkon - prycha, jakby coś ją rozbawiło - Poza tym obie dobrze wiemy, jaki on jest. Może go nie znam, ale wystarczy spojrzeć. Nie chcę, żebyś znowu przez niego cierpiała.
Nagle na moją twarz wpływa szczery uśmiech. Jestem naprawdę szczęśliwa, że mam kogoś takiego jak Holly. Ona naprawdę chce dla mnie wszystkiego, co najlepsze. Źle mi z tym, że próbowałam ukryć przed nią nawet tę małą część prawdy.
- Ale obiecaj - dodaje - że będę na bieżąco się o wszystkim dowiadywać.
- Obiecuję - rzucam się na nią i zamykam w szczelnym uścisku.
- I że nie dokonasz na mnie zabójstwa poprzez uduszenie.
Odsuwam się zakłopotana.
- Tak - drapię się w kark z załopotaniem - Przepraszam.
- Nie będę taka. Daj miśka - Holly przyciąga mnie do siebie jednym ruchem, a ja opieram się na jej klatce piersiowej - A teraz zrób mi śniadanie.
W A N T Y O U B A C K
Jak pierwsze wrażenia? Ja się zakochałam. To się nazywa miłość od pierwszego wejrzenia <3
CZYTASZ
Strangers // Calum Hood
FanfictionDrogi Caluma i Madeline rozeszły się dawno temu. Byli najlepszymi przyjaciółmi. Ale co, jeśli pewnej bezsennej nocy na sąsednim balkonie dziewczyna usłyszy jego głos i zamieni z nim słowo po raz pierwszy od czterech lat? Co, jeśli nie będzie to ich...