1.8.

1.7K 167 200
                                    

Dzisiejszego dnia Zayn sam przyszedł do szkoły. Louis już na niego czekał pod budynkiem, bo z samego rana ogłosili mu trening przez sobotnim meczem. Malik był zmęczony. Do późna w nocy uczył się na biologię i teraz ledwo kontaktował ze światem.

- Wygladasz koszmarnie, Zayn - mruknął Louis, kiedy nieprzytomny mulat doszedł pod szkołe. - Spałeś w ogóle?

Zayn pokręcił głową i westchnął zmęczony.

- Wkuwałem całą noc i powiem ci, że nawet nie wiem czego się uczyłem. - Zaśmiał się Malik i ruszył do wejścia do budynku. Czarnowłosy ściągnął rękawiczki i otworzył drzwi. Kiedy wykonał krok do przodu, poczuł jak wpada na kogoś.

- Przpraszam - mruknął cicho Zayn. Starał się odsunąć od osoby, z którą przypadkowo się zderzył, ale długie ręce oplatające jego pas, nie pozwoliły na krok do tyłu. Malik wiedział, że nie wpadł na Liama. Payne zawsze używał tych samych perfum, które czarnowłosy mógłby rozpoznać w każdym momencie i ręce, które czuł na swoim ciele były znacznie mniej znajome niż Zayn pamiętał. Mulat podniósł wzrok i zdziwił się, kiedy dostrzegł szare oczy i kolczyk nad brwią. - Możesz mnie puścić? - zapytał cicho i złapał za nadgarstki Toma, aby chociaż trochę poluzować uścisk.

Na twarzy blondyna pojawił się uśmiech i pokręcił głową. Malik usłyszał jak Louis prycha pod nosem i robi krok do przodu. Zayn spojrzał na niego kątem oka i dał do zrozumienia, że poradzi sobie sam. Przecież to tylko namolny pierwszoklasista, który nie rozumie pojęcia "przestrzeń osobista". Louis zrobił nadąsaną minę i wycofał się. Tomlinson wiedział, że Malik sobie poradzi, ale nie mógł nic poradzić na to, że się martwił.

- Wybacz mi, piękny, ale nie ma opcji. - Tom wzruszył ramionami, przez co krew zawrzała w żyłach Zayna. Ten koleś po raz kolejny napatoczył się i nie chciała odpczepić. Siłą wyszarpał się z uścisku blondyna i zrobił krok do tyłu. - Jesteś jeszcze bardziej przystojny gdy się złościsz - skomentował krótko Tom i ponownie się przybliżył. - Może wyskoczymy gdzieś po lekcjach?

- Jestem zajęty - mruknął szybko Zayn, mając na myśli popołudnie jak i całego siebie. Bo tak jakby coś łączyło go z Liamem i coś nie pozwalało mu na jawny flirt z Tomem. Nawet nie chciał tego robić.

- To może jutro? Nie wstydź, będzie naprawdę fajnie. - Tom szybko zmienił taktykę, kiedy odmowa tak szybko opuściła słodkie usta Zayna.

Malik spuścił wzrok i rozmyślał, jak dać do zrozumienia, że po prostu nie chce. Podniósł głowę po chwili i otworzył buzie, aby móc stanowczo powiedzieć nie, jednak ktoś ponownie postanowił wtrącić się do rozmowy.

- Cześć kochanie. - Zayn podskoczył, kiedy poczuł czyjąś sylwetkę za sobą. Po chwili ciepłe usta dotknęły policzka, a do nosa czarnowłosego doszedł zapach perfum, którymi codziennie rano oblewa się Liam. I Zayn odetchnął z ulgą. - Przedstawisz mnie swojemu koledze? - zapytał Liam, a jego badawcze spojrzenie utkwione było w blondynie, który od dłuższej chwili męczył jego Zayna.

- Bo w sumie to wiesz, Li, ja go nie znam. Przypadkowo na siebie wpadliśmy i tak jakoś wyszło - wytłumaczył szybko mulat i uśmiechnął się nerwowo. Zerknął na Toma, na którego twarzy gościł uśmiech, który nie zapowiadał nic dobrego i nagle Zayn pożałował wszystkich swoich słów. Liam pokiwał głową i odsunął się od pleców Malika i stanął obok. Natychmiast złapał za rękę mulata, jednocześnie posłał Tomowi ostrzegawcze spojrzenie.

- Tak. Tylko na siebie wpadliśmy. - Blondyn wzruszył ramionami i wyminął chłopców. Zayn odprowadził wzrokiem Toma i lekko zmieszał się całą sytuacją, zanim odwrócił się przodem do Liama. Mina Payne'a wyrażała więcej niż tysiąc słów i Malik wiedział, że brunet z jakiegoś powodu jest niezadowolony.

 be my julia ➙ ziamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz