Dąb

83 14 0
                                    

Gdy zakładali mundury zielone,
Nie wiedzieli, że piekło zostanie rozpalone.
Niczym biały anioł lecieli przez pole bitwy,
Do Boga kierowali swe szczere modlitwy.
I zjawił się ten co wskrzesił śmierć czarną,
Sprowadzał na ludzi dolę marną.
Burzył wszystko na swojej drodze, niszczył,
Wszystkie nadzieje tarł aż powstał pył.
Ziarenka rozwiane wiatrem ludzkich mów,
Rosły z każdym polskim potokiem słów.
Pięło się drzewo silne, jak dąb,
A korzeni plątał się gęsty kłąb.
Korzenie drzewa pokryły cały świat,
Drzewo twardniało z biegiem lat.
Aż było tak wielkie, tak silne,
Że zniszczyło granice stabilne.
Jego kora mimo ran, krwi i trupów,
Nie wychodziła ze śmierci okopów.
I biegały zielone liście,
I latały ich całe kiście.
Większość oderwana od gałęzi,
Kończyła swe zielone więzi,
Więdła, mdlała, umierała,
Do ostatku sił się starała,
Bronić swego drzewa kraju,
Mimo, że tyle ich było w raju.
Listki dzielne, mężne, żelazne,
Tak dla Polski naszej ważne,
Każdy listek, każdy człowiek,
Każde ciało spod zamkniętych powiek,
Patrzyło na orła białego,
Na tego już niepodległego.
Siedział na pniu drzewa z gałązką,
I nazywał ten kraj Polską.

WIERSZE PATRIOTYCZNEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz