Zosia

76 11 2
                                    

Mała Zosia ze szczęśliwej rodziny,
Zawsze na zdjęciach robiła głupie miny.
Mała Zosieńka kochała ludzi i zwierzęta,
Ale to przez jej czyny każdy ją pamięta.
Zofia młoda, piękna, uzdolniona,
A już w walkę tak wprawiona.
Zośka w szeregach nazywana Burzą,
Była zawsze tam, gdzie mury burzą,
Pierwsza do karabinu, granatów,
Zawsze dzielnie opatrywała kamratów.
Pewnego ranka huk wypełnił ulicę,
Strzały, wybuchy roznosiły całą okolicę.
Zosia stoi za murem z apteczką,
I granat z odczepianą rzuca zawleczką,
Dzielna Zosieńka nie boi się wroga,
A swe leczące dłonie wznosi do Boga.
Wybiegli żołnierze, niczym tabun koni,
A snajper z okna celuje do każdej skroni.
Padają żołnierze jak liście z drzewa.
Gdzie Zosieńka się podziewa?
Biegnie przez gruzy, kule, granaty,
Za pamięć porwanego do obozu taty,
Za dziurę w głowie mamusi,
Ona biec do rannych musi.
Klęka dziewczyna wśród kałuży,
I bez oglądania się życiu służy.
Stosy bandarzy, zakrawione Zosi ręce,
Dławiący się krwią, poddający się w męce.
Zośka w sekundę tamuje krwotoki,
Spoglądając smutnie na zwłoki.
Wtem spajper zerka, celuje w złotą skroń.
Niespokojnie porusza się Zosieńki dłoń.
Krew tryska na biały fartuszek Zosi,
A ona ręce do Boga ponownie wznosi.
Zamykają się miodowe oczęta,
A każdy ocalony je pamięta.
Śliczna dziewczynka, kochająca zabawy,
Dotychczas żyła bez obawy,
Że trafi ją kula z karabinu wroga,
A Zosieńka na własne oczy ujrzy Boga.

WIERSZE PATRIOTYCZNEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz