Rozdział 2

2.7K 184 61
                                    

Luiza jechała samochodem do Fundacji. Była dziś umówiona na pobranie wymazu, dzięki czemu można sprawdzić, czy będzie mogła zostać dawcą szpiku. Miała nadzieję, że na wymazie się nie skończy i będzie mogła komuś pomóc. Ba! Może nawet uratować życie. Od rana towarzyszył jej dobry humor i nie traciła go nawet na chwilę. 

Aby umilić sobie podróż, włączyła radio. Akurat poleciała jej ulubiona piosenka. Uśmiechnęła się pod nosem i od czasu do czasu, stukała palcami w kierownicę do rytmu muzyki. Zostało jej jeszcze mniej więcej dwadzieścia minut drogi. Gdy stanęła na światłach, w radiu został puszczony ważny komunikat.

Z ostatniej chwili. Jeden z najsłynniejszych raperów Korei Południowej, podczas trasy koncertowej w Ameryce, stracił przytomność i został przewieziony do szpitala. Poinformowano nas, że jego stan jest stabilny, choć w każdej chwili może ulec zmianie. Jak na razie nie wiemy, co dokładnie było przyczyną utraty przytomności artysty, czekamy na dodatkowe informacje. Jest to K...K...Kimmmm....

- Co jest? - powiedziała Luiza, gdy radio przestało nadawać. - Super! Akurat teraz musiało nawalić. Ehh... Ciekawe o kim była mowa... No cóż, mam tylko nadzieję, że chłopak z tego wyjdzie.

Gdy pojawiło się zielone, dziewczyna nacisnęła pedał gazu i jechała dalej do Fundacji. Resztę drogi spędziła w ciszy rozmyślając nad tym, jak to wszystko się potoczy. Czy decyzja jaką podjęła była słuszna... I czy będzie na tyle odważna, kiedy trzeba będzie podjąć te wszystkie badania i leczenia. Ale nie mogła się już wycofać, a nawet nie miała takiego zamiaru.

Będąc już pod budynkiem Fundacji, zaparkowała samochód i z niego wysiadła. Popatrzyła na budowlę, a potem wzięła głęboki wdech. Udała się w stronę drzwi. Weszła do środka i udała się do recepcji.

- Dzień dobry. Byłam na dzisiaj umówiona na pobranie wymazu. Moje nazwisko, Nowak - powiedziała recepcjonistce.

Kobieta w średnik wieku, zaczęła szukać czegoś w komputerze. Zajęło jej to trochę czasu, bo chyba technologia nie była jej mocną stroną. Kiedy wreszcie znalazła to, czego szukała, uśmiechnęła się i powiedziała do Luizy:

- Tak, zgadza się. Proszę udać się do sali numer siedem. Korytarzem prosto, potem w lewo i po prawej stronie będzie ta sala. Czeka już tam na panią, doktor Solska.

- Bardzo dziękuję.

Luiza udała się korytarzem do sali, którą wskazała jej recepcjonistka. Serce jej zaczęło bić ze zdenerwowania, chociaż nie wie, dlaczego... To był zwykły wymaz, a czuła się, jakby zaraz miała oddać nerkę. Trafiwszy pod odpowiednią salę, odetchnęła głęboko i zapukała do drzwi.

- Proszę!

Po usłyszeniu pozwolenia, nacisnęła na klamkę i weszła do środka.

- Dzień dobry, ja przyszłam na wymaz, tak jak było umówione.

- Ah! To pani jest Luiza! Bardzo się cieszę, że zdecydowała się pani na podjęcie takiego odważnego kroku, jakim jest zostanie dawcą szpiku - powiedziała kobieta, w białym kitlu, podchodząc do Luizy i wystawiając do niej rękę na przywitanie. - Nazywam się Karolina Solska, proszę usiąść.

Jak powiedziała, tak zrobiła. Kobieta zaczęła szukać jakichś dokumentów, a z szuflady wyciągać koperty i patyczki do wymazu.

- Dobrze, na początek, zadam pani kilka pytań, uzupełni pani odpowiedni formularz... I na koniec przejdziemy do pobrania wymazu.

Luiza pokiwała głową na potwierdzenie. Pani Karolina zaczęła jej zadawać różne pytania dotyczące między innymi jej stanu zdrowia, czy chorowała na coś, miała operacje i czy zażywa jakieś leki. Nastolatka musiała się jeszcze zapoznać z listą chorób i schorzeń i potwierdzić, czy choruje na którąś z tych chorób, czy też nie. Kiedy ,,przesłuchanie" dobiegło końca, mogła przystąpić do uzupełnienia specjalnego formularza, który był ważnym dokumentem w całym tym etapie. Kiedy wszelka papierkowa robota dobiegła końca, pani Karolina wręczyła jej jeden z patyczków do pobierania wymazu.

- Przez minutę proszę jeździć patyczkiem energicznie po wewnętrznej stronie policzka. Tę czynność powtórzymy trzy razy, jeden raz na jeden policzek, drugi na drugi, a trzeci już na wybraną stronę policzka. Zaczynajmy.

Pobieranie wymazu, zajęło z około pięciu bądź sześciu minut. Po tym wszystkim, patyczki z wymazem zostały umieszczone w specjalnym pudełeczku, które zostanie przekazane do laboratorium, a dokumenty zostały schowane do specjalnych kopert. Kobiety rozmawiały ze sobą jeszcze chwilę. Doktor Solska, musiała zapoznać Luizę z pewnymi informacjami dotyczące tego, jak toczy się proces zostania dawcą. Dziewczyna słuchała bardzo uważnie każdego słowa. Wtedy już była pewna. To nie był błąd. Dobrze postąpiła robiąc taki krok. Przypomniała sobie, jak jej matka trafiła do szpitala, właśnie z powodu tego, że wykryto u niej tego okropnego raka. Łzy zaczęły jej się cisnąć do oczu, ale nie chciała tego pokazywać przy pani doktor. Wolała nie ujawniać, jaki był jeden z powodów, dla którego chce zostać dawcą. Rozmawiały jeszcze chwilę, po czym Luiza opuściła gabinet i udałą się w stronę wyjścia. W połowie drogi, mała łza poleciała jej po policzku. Wspomnienia dotyczące ukochanej mamy, wróciły tak nagle i brutalnie uderzyły w psychikę dziewczyny. Nie chcąc płakać w miejscu publicznym, otarła łzę i opuściwszy budynek, udała się do samochodu. Odpaliła silnik i pojechała prosto do domu...


______________________________________________________

Może być? Chyba trochę zepsułam :/

Gwiazdka + kom = motywacja <3

Żyję dzięki Tobie. Kim NamJoon [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz