Rozdział 42

1.2K 103 9
                                    

Jin chodził poddenerwowany tam i z powrotem. Od ostatniej rozmowy z Namjoonem nie mógł sobie znaleźć miejsca. Gdzie by nie usiadł chociaż na chwilkę, zaraz wstawał i wszędzie go było pełno. Raz był w swoim pokoju, potem pojawił się ni stąd ni zowąd w kuchni, jeszcze potem można go było mijać na korytarzu. Był jak duch, jak cień, gdzie się nie odwrócisz, tam zobaczysz Jin'a. Suga, który pracował nad czymś bardzo intensywnie i miał uchylone drzwi od pokoju, zauważywszy go po raz setny, powoli się zirytował. Rzucił długopisem o zeszyt i wyszedł z pokoju.

- Czy możesz łaskawie nam powiedzieć, dlaczego ciągle chodzisz w kółko po całym domu?

Starszy nawet nie usłyszał, że ktokolwiek do niego coś powiedział Dalej był pogrążony w swoich myślach.

- SEOKJIN! - Suga wrzasnął na cały dom. Dzięki temu wyrwał najstarszego z zamyśleń i zwołał całą ekipę w jedno miejsce. Jak tylko usłyszeli krzyk, zbiegli się wszyscy i zaczęły się pytania.

- Kto tak krzyczy i po co? - zapytał Jimin.

- Seokjin, czy jest coś, o czym nie wiemy i chciałbyś nam powiedzieć, ale się cykasz? - zadał to pytanie Suga, patrząc najstarszemu w oczy, jakby szukał w nich odpowiedzi na pytanie.

- Można tak powiedzieć. Udało mi się dodzwonić do Namjoon'a.

Zapadła cisza. Wszyscy nagle jakby się wyłączyli i zapomnieli gdzie są. Oczy każdego powędrowały na Jin'a i oczekiwali, że dowiedzą się czegoś więcej na temat lidera.

- I co? Wiesz co u niego? - zapytał Jungkook.

- Niewiele. Był taki dość... Jakby tajemniczy. Jedyne co udało mi się dowiedzieć to tyle, że odnalazł tę dziewczynę i coś tam chyba planował. Mówił też coś o jakimś stadionie, ale wszystko było tak chaotyczne, że niewiele z tego zrozumiałem. Na koniec dodał, że mamy się nie martwić i po prostu mu zaufać, bo ma jakiś plan.

Wszyscy popatrzyli po sobie. Byli z lekka zaniepokojeni całą sytuacją. Zaufać Namjoonowi, który ma jakiś plan. Za dobrze go znali. Wiedzieli doskonale, że to może się źle skończyć. Czuli to w kościach. Najmłodszemu przeszedł aż zimny dreszcz po plecach. Z drugiej strony byli też ciekawi, co takiego wymyślił ich jakże mądry lider. Było tyle pytań i jak zwykle, były one bez jakiejkolwiek odpowiedzi.

- A podał chociaż jakąś wskazówkę, na czym miałby polegać ten jego plan? - zapytał J-Hope. 

Jin w odpowiedzi pokiwał tylko przecząco głową. Cisza dalej trwała, wydawałoby się jakby w nieskończoność. Dłużyła się i dłużyła. Nikt nie chciał nic mówić. Albo chciał coś skomentować na ten temat, tylko nie miał odwagi powiedzieć tego na głos. Zwłaszcza Suga. Po jego minie można było spokojnie wyczytać, że jest rozczarowany postępowaniem lidera zespołu. Zamiast być tu teraz z nimi i pomagać w tworzeniu nowego albumu, hula na drugim końcu świata z jakąś dziewczyną. Kiedy o tym myślał dochodził do wniosku, jak to dziwnie brzmi, ale prawda taka jest niestety. Jin też nie był zachwycony tym wszystkim. Operacja Namjoon'a postawiła ich w tyle z koncertami i ogólnym pokazywaniem się publicznie. Teraz ten jego głupi wyjazd, bo chciał odszukać dawcę, a terminy na album, spotkania z fanami i zbliżające się występy goniły. Nie było czasu na jakieś prywatne sprawy. Musieli jakoś wziąć sprawy w swoje ręce. 

Nagle Jin postanowił przerwać tą całą niezręczną ciszę i poszedł do swojego pokoju. Cała reszta ruszyła w ślad za nim, bo byli ciekawi, co tym razem najstarszy wymyślił. Może i on miał jakiś plan, który chciał wcielić w życie. 

- Co ty kombinujesz hyung? - zapytał Jimin obserwując każdy ruch Seokjin'a.

- Szukam dokumentów i jakiejś torby podróżnej - odpowiedział nawet nie patrząc na resztę, tylko wykonując swoją czynność.

- Ale po co? - dołączył do pytań Tae.

- Jak to po co? - odpowiedział pytaniem na pytanie, wyciągając tym samym swój paszport i odwracając się przodem do przyjaciół. - Lecimy do Polski szukać tego człowieka, który rzekomo ma największe IQ.

Żyję dzięki Tobie. Kim NamJoon [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz