Było już po godzinie dziewiątej wieczorem. Luiza właśnie wyszła spod prysznica i kiedy już była przebrana w piżamę i ogólnie gotowa do spania, postanowiła dowiedzieć się, czy Oliwka wylądowała już szczęśliwie w Stanach. Usiadła przy biurku i otworzyła laptopa. Uruchomiła go i poczekała chwilkę, aż się włączy. Kiedy się zalogowała, weszła na skype'a i kliknęła w ikonkę przyjaciółki. Chwilę czekała na odbiór. Nie musiało to długo trwać, bo już po trzech sygnałach zobaczyła twarz Oliwki na ekranie.
- Cześć Luiza! Nie śpisz jeszcze? - powiedziała na powitanie Oliwia.
- Hej, coś ty, jest jeszcze wcześnie - zaśmiała się. - A wy jak tam? Dolecieliście szczęśliwie?
- Tak, o dziwo bez żadnych opóźnień czy turbulencji. Lot przebiegł spokojnie, mogłam przynajmniej się wyspać.
- No tak, każdy środek lokomocji cię spokojnie uśpi, ale już w łóżku musisz przeleżeć trzy godziny, żeby w końcu zasnąć.
- Co zrobisz, taki już mój los.
- Tak tylko chciałam się właśnie dowiedzieć czy wszystko okej i czy wylądowaliście. Chciałam mieć pewność, że jesteś bezpieczna.
- Kochana o mnie się nie martw! Mam przecież swojego towarzysza, to raczej ja powinnam się martwić o ciebie. Jutro już wracasz normalnie do pracy, ale dalej myślę, że powinnaś odpocząć.
- Nie ma takiej opcji, już wystarczająco się obijałam przez ten ostatni czas. Chcę już wreszcie wrócić do swojej przedoperacyjnej rutyny.
- No jak uważasz, ale pamiętaj! Masz uważać i to bardzo, już nie mówię tu tylko o twoim zdrowiu, ale także o Hubercie. Uważaj na tego kretyna, nie wiadomo kiedy znowu się u was zjawi. Wiesz, że jest zdolny do wszystkiego.
- Co racja to racja, jest nieobliczalny. Ale i o to możesz być spokojna. Myślę... - Luiza przerwała. Zaczęła się zastanawiać, czy wspominać przyjaciółce o nietypowym poznaniu Namjoon'a. Chłopak był dla niej jeszcze obcy i tak naprawdę nie znaczył dla niej jakoś dużo, by się nim chwalić na prawo i lewo. Znała go dopiero od kilku godzin. Z drugiej jednak strony, po spędzonym czasie z nim miała dziwne wrażenie, jakby ich coś łączyło, jakby los chciał, żeby akurat spotkali się w ten sposób i byli dla siebie w pewien sposób przeznaczeni. Miała mieszane uczucia i totalny mętlik w głowie.
- Halo? Ziemia do Luizy! Co takiego myślisz? - Oliwia wyrwała ją z nagłych rozmyślań.
Dziewczyna ocknęła się momentalnie i chrząknęła niezręcznie. Wzięła głęboki wdech i postanowiła jednak się zwierzyć. W końcu nie mogła przed swoją najlepszą przyjaciółką niczego ukrywać.
- Oliwia bo... Muszę ci coś powiedzieć.
- Zaczynam się bać, bo zabrzmiałaś trochę niepokojąco. Co się stało?
- Spokojnie, to raczej jest dobra wiadomość, więc się nie denerwuj. Bo chodzi o to... Że zaraz jak się rozstałyśmy... To w zabawny sposób kogoś poznałam... I tak jakby spędziłam z tym kimś cały dzisiejszy dzień... I nawet jesteśmy umówieni wstępnie na jutro... Więc no... To jest właśnie to, co chciałam ci powiedzieć.
Oliwia zastygła po otrzymanej informacji. Jej twarz zrobiła się jednocześnie blada, jak i lekko czerwona na policzkach z ekscytacji. Oczy zaczęły jej się świecić niczym płomyki od świeczki, aż w końcu, po krótkiej ciszy, głośno krzyknęła, że obudziła swojego chłopaka, który próbował odespać podróż. W przeciwieństwie do Oliwki nie zmrużył w ogóle oka i był kompletnie nieprzytomny. Luiza nawet musiała zatkać uszy, bo krzyk był na tyle głośny, że spokojnie usłyszeli by Oliwię na Marsie.
- Nie wierzę! Moja przyjaciółka wreszcie znalazła faceta! I to akurat jak musiałam wyjechać, ty to masz wyczucie kobieto. To opowiadaj mi o nim wszystko! Wszelkie szczegóły, informacje od A do Z. Chcę wiedzieć wszystko!
Luiza musiała uspokajać przyjaciółkę z tej euforii. Spodziewała się po niej takiej reakcji, ale nie sądziła, że będzie aż taka głośna. Musiała poczekać chwilkę i dopiero jak już całkiem się opanowała, zaczęła opowiadać całą historię. Pominęła jednak wątek, w którym odbyli rozmowę dotyczącą operacji. Wolała jakoś uniknąć tego tematu. Jednak mówiąc wszystko, wspominając całe dzisiejsze wydarzenie, poczuła jakieś ciepło w środku, którego nie czuła od bardzo dawna. Było to dla niej dość zastanawiające. Nagle myśli pokierowały ją do jutrzejszego dnia, kiedy to ponownie spotka się z Namjoonem. Przypomniała sobie także o tych wszystkich sklepach, o które dopytywał ją chłopak. Zaczęła się i nad tym zastanawiać, po co mu były takie informacje? Cała ekscytacja Oliwki, przeszła trochę na nią, bo nie mogła się już doczekać tego spotkania. Była bardzo ciekawa, co takiego wymyśli jej nowy przyjaciel. Właśnie takim mianem mogła go już określać przez więź, która jakoś ich łączyła, choć sama nie potrafiła jej wytłumaczyć...
CZYTASZ
Żyję dzięki Tobie. Kim NamJoon [ZAKOŃCZONE]
FanfictionDziewiętnastoletnia Polka Luiza, postanawia zostać dawcą szpiku. Po wielu zmaganiach podejmuje się tego czynu i niedługo potem, jej szpik zostaje oddany. Po tygodniu otrzymuje wiadomość, że dzięki temu, że została dawcą, uratowała życie mężczyźnie z...