Namjoon kiedy tylko dotarł na miejsce, wyparował z samochodu jak poparzony. Kierowca krzyknął za nim, że nie zapłacił za przejazd. Chłopak poddenerwowany całą sytuacją, która była ważniejsza niż jakaś opłata za głupi przejazd, wyciągnął wszystkie pieniądze jakie miał przy sobie, dał kierowcy i wbiegł do szpitala. W tamtej chwili nic innego go nie obchodziło, chciał być jak najszybciej u boku Luizy i dowiedzieć się w końcu, co tak dokładnie się wydarzyło. Lecz jako pierwsze musiał znaleźć dziadków dziewczyny. Problem był jednak taki, że nie do końca wiedział, jak oni wyglądają. Nie miał za bardzo okazji ich lepiej poznać. Musiał więc liczyć w jakimś stopniu na szczęście. Domyślał się też, że w recepcji mu nic nie powiedzą, bo w końcu nie jest członkiem rodziny, a nieznajomym informacji się nie udziela. Taka praca, nikt z tym nic nie zrobi.
Zaczął błądzić po budynku, jak dziecko szukające mamy. Czuł się trochę jak takie bezbronne pisklę, które dopiero co przyszło na świat. Chodził po tych korytarzach i szukał starszych ludzi, którzy mogliby się mu wydawać dziadkami dziewczyny, ale to był w końcu szpital. Tutaj aż się roiło od emerytów i każdy wydawał się wyglądać tak samo. Był załamany swoją obecną sytuacją, biorąc też pod uwagę fakt, że nie ma wiele czasu na siedzenie tutaj. Musiał też wracać na stadion, aby nie wzbudzać podejrzeń u pozostałych. Z wyjątkiem Jin'a, który go już złapał na gorącym uczynku. Ale ufał mu i wiedział, że przyjaciel go nie wyda. Nagle usłyszał spokojny głos za sobą. Był trochę zdziwiony, bo nie spodziewał się, że ktokolwiek do niego zagada. Odwrócił się i jego oczom ukazała się starsza kobieta. Jej twarz była zmęczona, a oczy czerwone od płaczu. Jak tylko ją zobaczył i stan, w jakim się znajdowała, serce mu się zacisnęło z żalu.
- Ty pewnie do Luizy, prawda? - zapytała o dziwo bardzo dobrze po angielsku.
W przeciwieństwie do swojego męża, lekcje z jej wnuczką okazały się przydatne. Nigdy się nie spodziewała, że ta nauka kiedyś się przyda w praktyce. Jednak było warto. Namjoon zdziwił się jej znajomością obcego języka, ale nie zamierzał brnąć w to, skąd kobieta go zna. Domyślał się już, że to właśnie jest babcia Luizy.
- Tak. Skąd pani wie kim jestem? - zapytał.
- Chłopcze, moja wnuczka przyprowadziła cię do naszej kawiarni i zafundowała śniadanie. Myślisz, że jak człowiek stary to głupi? Mylisz się. Wiem, że jesteś jej bliskim przyjacielem i cieszę się, że jej nie zostawiłeś w takiej sytuacji - mówiła to z takim spokojem, że gdyby człowiek leżał teraz w łóżku, mógłby zasnąć bez problemów. Jej głos był taki delikatny i ciepły. Od razu było widać, że coś się musiało stać i to bardzo poważnego. Tylko takie sytuacje skłaniają ludzi do delikatności.
- Niech mi pani powie, co jej się stało? Dlaczego jest w szpitalu? To coś poważnego? - wypytywał zniecierpliwiony. Chciał wiedzieć wszystko, ale przede wszystkim, chciał się teraz znaleźć u jej boku. Chciał ją po prostu zobaczyć.
Kobieta złapała go za rękę i poprowadziła do miejsca, gdzie leżała Luiza. Będąc już przy sali, pokazała drugą ręką na drzwi od pomieszczenia. Chłopak był lekko zakłopotany i nie wiedział, co ma robić i powiedzieć.
- Leży w tamtej sali - odpowiedziała mu staruszka, widząc jego zmieszanie na twarzy.
Namjoon podszedł do nich i spojrzał przez okienko. Zobaczywszy Luizę leżącą nieprzytomną, a wokół niej kilka pielęgniarek i lekarza, serce zabolało go jeszcze bardziej. Przypomniało mu się, jak on sam był przykuty do łóżka. Chciało mu się w tamtej chwili płakać.
- Co jej jest? Czy to coś poważnego? - zapytał kobietę.
Ona w odpowiedzi tylko spuściła głowę. Do niej samej jeszcze nie dotarła ta informacja, a co dopiero musi przekazać ją jeszcze jednej bliskiej dla Luizy osobie.
- Ona... Ona może nie przeżyć... Wykryto u niej nowotwór...
Namjoon'a wryło w ziemię i to tak porządnie. Oberwał znowu czymś niewidzialnym w twarz, chyba jeszcze mocniej niż poprzednio. To mu się nie mieściło w głowie. Nie dopuszczał do siebie tej wiadomości. Luiza nie mogła umierać, nie teraz, kiedy chciał jej zadedykować koncert. Czuł jak jego serce, płacze razem z nim od środka. Spojrzał jeszcze raz na dziewczynę i po prostu nie wytrzymał w tamtym momencie. Po jego policzku, poleciała pierwsza, samotna łza...
CZYTASZ
Żyję dzięki Tobie. Kim NamJoon [ZAKOŃCZONE]
FanfictionDziewiętnastoletnia Polka Luiza, postanawia zostać dawcą szpiku. Po wielu zmaganiach podejmuje się tego czynu i niedługo potem, jej szpik zostaje oddany. Po tygodniu otrzymuje wiadomość, że dzięki temu, że została dawcą, uratowała życie mężczyźnie z...