Minęła kolejna godzina, a Namjoon dalej męczył się nad piosenką. Wokół jego łóżka, pełno było papierowych kulek. Były to wszystkie nieudane projekty. Żaden z napisanych tekstów, nie pasował mu ani trochę. Kiedy właśnie wyrzucał kolejny zwinięty kawałek papieru, do sali wszedł jego lekarz. Widząc ten bałagan, spojrzał zdziwiony na swojego pacjenta. Namjoon zauważył to zakłopotanie na twarzy doktora, dlatego szybko się wytłumaczył.
- Próbuję napisać piosenkę. Jak tylko będę mógł wstawać, od razu to posprzątam.
- Proszę się nie martwić tymi papierami panie Kim, nic nie szkodzi. Rozumiem, że praca artysty nie jest łatwa, ale jednak wolałbym, aby pan wypoczywał. Przeszczep szpiku, to jednak poważna operacja - odpowiedział lekarz.
- Wiem, ale ja tak nie potrafię. Nie potrafię leżeć w łóżku i nic nie robić. Gdybym jeszcze czuł zmęczenie, to spałbym całymi dniami, ale czuję się o wiele lepiej i chciałbym zabrać się za napisanie piosenki do nowego albumu. Fani na mnie liczą. Zespół także.
- Panie Kim, pańscy fani powinni zrozumieć, że przebył pan długą drogę, aby na nowo wrócić do życia. Był pan o krok od śmierci, więc proszę się nie martwić żadnym albumem, który zawsze można wydać za miesiąc.
- Ale własnie za miesiąc, chciałbym się spotkać z moim dawcą osobiście. Nie ma czasu panie doktorze, muszę się wziąć za pisanie piosenek.
Lekarz westchnął ciężko i spuścił głowę. Nie spodziewał się, że z Namjoon'a będzie taki uparciuch. Ale rozumiał to. Był artystą, liderem zespołu, chciał zadowolić fanów. Ale dla niego, liczyło się przede wszystkim jego zdrowie. Nie chciał dopuścić, aby niedługo po operacji, znowu podupadł na zdrowiu przez nerwy, spowodowane nowym albumem. Ale z tym spotkaniem, martwił się jeszcze bardziej. Bał się reakcji pacjenta, kiedy się dowie, że jednak będzie musiał poczekać dwa lata. Ale nie mógł tego przed nim ukrywać.
- Panie Kim, ja jednak przyszedłem do pana w zupełnie innej sprawie.
- Jakiej? - zapytał Namjoon i spojrzał na doktora.
- Chodzi o to spotkanie z dawcą. Zaplanował je pan sobie na przyszły miesiąc, a ta informacja trafiła już do dawcy. Niestety jednak, mam złe wieści. Obawiam się, że to upragnione spotkanie, będzie pan musiał przełożyć na... Cóż, spotkać będzie się pan mógł z dawcą dopiero za dwa lata.
Namjoon otworzył szeroko oczy. Patrzył nimi na doktora i nie mógł uwierzyć w jego słowa. Dwa lata... Wydawało mu się, że to cała wieczność. Nie dopuszczał do siebie tej myśli. Nie chciał w to wierzyć. Przecież przez te dwa lata, jak będzie miał sporo obowiązków na głowie, to w najgorszym wypadku zapomni o tej osobie i nigdy jej nie podziękuje. Tego nie chciał za nic w świecie.
- Pan żartuje, prawda?
- Niestety nie i spodziewałem się po panu takiej reakcji. Ale proszę się nie martwić. Do tego czasu, może pan się kontaktować ze swoim dawcą. Możecie pisać ze sobą listy, ale dane dawcy będą cenzurowane ze względu na zachowanie bezpieczeństwa danych osobowych. Już o tym wspominałem pańskiemu zespołowi i menadżerowi. To jedyna opcja, jaką można wykonać przed spotkaniem. Innego wyjścia niestety nie ma.
- Listy? Przecież one będą dochodziły przez jakiś miesiąc, jeżeli dawca mieszka na przykład w Europie. Nie można tego załatwić e-mailem lub coś w tym stylu?
- Niestety, najbezpieczniejsza jest opcja z listami. W internecie, zawsze może ktoś coś zhakować i podszyć się pod dawcę. Wolelibyśmy tego uniknąć. Ale tak jak mówię. Spotkanie niestety dopiero za dwa lata.
Lekarz powiedział to, co miał Namjoonowi do przekazania. Pożegnał się z nim i opuścił salę. Po raz kolejny tego dnia, został sam w sali. Patrzył się pustym wzrokiem przed siebie. W tym momencie odechciało mu się wszystkiego. Pisania, jedzenia, picia. Chciał się schować pod kołdrą i nie pokazywać się światu, przez te najbliższe dwa lata. Było mu ciężko. Cieszył się na to spotkanie i miał nadzieję, że miesiąc mu szybko przeleci. A tu się okazało, że jednak będzie musiał czekać dwa lata. To była dla niego udręka. Listy też będą dochodziły długo i ta komunikacja wydawała mu się bez sensu. Rzucił kartkami i długopisem o ziemię i opadł gwałtownie na łózko. Zakrył twarz dłońmi i nie miał już na dzień dzisiejszy z nikim się już widzieć...
CZYTASZ
Żyję dzięki Tobie. Kim NamJoon [ZAKOŃCZONE]
FanfictionDziewiętnastoletnia Polka Luiza, postanawia zostać dawcą szpiku. Po wielu zmaganiach podejmuje się tego czynu i niedługo potem, jej szpik zostaje oddany. Po tygodniu otrzymuje wiadomość, że dzięki temu, że została dawcą, uratowała życie mężczyźnie z...