Rozdział 24

1.6K 118 19
                                    

- Zwariuję przez tego Huberta, po prostu zwariuję! - powiedziała Luiza, kiedy wraz z Oliwką siedziały u niej w pokoju i spędzały wspólnie czas.

Godzinę po tym, jak kuzyn znowu odwiedził kawiarnię jej dziadków, dziewczyna źle się poczuła i poprosiła przyjaciółkę, żeby ją zastąpiła. Sama przez resztę dnia leżała w domu. Praktycznie nic nie jadła, po prostu nie miała ochoty. Zaczęło to martwić Oliwkę, bo przy stanie zdrowia Luizy było to dość niebezpieczne. Dlatego wieczorem postanowiła o nią zadbać i przygotowała specjalnie dla niej kolację i razem miały obejrzeć film. Chciała w pewien też sposób spędzić z przyjaciółką ostatnie dni. Niedługo święta wielkanocne, a co za tym szło, jej wyjazd do Stanów na dość długi okres.

Dziewczyna postawiła tacę z jedzeniem na biurku Luizy i podeszła do niej. Usiadła obok na łóżku i popatrzyła na przyjaciółkę.

- Powinnaś powiedzieć o tym dziadkom. Bądź co bądź, rodzina Huberta domaga się od nich przepisania na nich kawiarni, a sam Hubert wymusza od ciebie pieniądze, których nawet nie dostałaś. Nie możesz przed nimi ukrywać tych nachodzeń.

- Ale nie chcę też ich niepotrzebnie martwić i denerwować. Wiesz przecież dobrze, że dziadek ma problemy z sercem, więc nie chcę pogarszać sprawy.

- Ale trzymając to w tajemnicy nic nie osiągniesz, a Hubert może posunąć się dalej.

Luiza westchnęła ciężko i zakryła twarz poduszką. Miała wrażenie, że jej dotychczas spokojne życie, zmieniło swój bieg o 360°.

Najpierw oddanie szpiku, potem nie wiadomo kiedy zjawia się jej znienawidzony kuzyn i żąda od niej pieniędzy. Bała się co będzie dalej. Jeszcze na samą myśl o tym, że jej przyjaciółka niedługo wyjedzie z Polski, zaczynało ją skręcać w żołądku. Czuła się trochę jakby traciła wszystko i wszystkich po kolei małymi kroczkami.

- Oliwka... - zaczęła.

- Tak?

Luiza podniosła się do siadu i popatrzyła na przyjaciółkę. W jej oczach było wyraźnie widać napływające powoli łzy.

- Nie chcę, żebyś leciała do tych Stanów. Co ja bez ciebie zrobię? Jak ty wylecisz... To zostanę przecież sama jak palec.

Oliwka otworzyła szeroko oczy i bez wahania przytuliła do siebie Luizę i zaczęła delikatnie czesać jej włosy swoją ręką.

- Luizka spokojnie, przecież nie będziesz sama. Poza tym codziennie będę dzwonić na video. Obiecuję ci, że postaram się wrócić jak najszybciej. Ale na razie nie myśl o tym wyjeździe. Mamy jeszcze czas.

Luiza już nie wytrzymała i zaczęła płakać. Oliwce aż serce zaczęło się krajać jak usłyszała płacz przyjaciółki. Było jej smutno, ale nie mogła i ona okazać słabości. Musiała być silna dla Luizy.

- W przeciwieństwie do ciebie nie mam takiej osoby jak ty... Nie mam tej bratniej duszy, do której mogę się przytulać i pisać o każdej porze dnia i nocy. Samotna jak palec...

- Nie martw się Luiza. Coś czuję, że twoja miłość życia jest coraz bliżej. I już niedługo ją poznasz... Zobaczysz...

************************************

Jak myślicie, Oliwka ma rację co do bratniej duszy Luizy? Czy rzeczywiście miłość jej życia jest już w drodze?

A tak poza tym mam pytanko.
Postanowiłam zrobić ,,książeczkę" coś aka Nominacje. Taka książeczka z Q&A, czyli będę raz... może na dwa tygodnie odpowiadać na wasze pytania ^-^
Jeśli jakieś macie, to zadawajcie o tutaj o

A ja może takie coś opublikuje w poniedziałek jak znajdę czas ^-^

I wyczekujcie kolejnego rozdziału!

~Akiko92

Żyję dzięki Tobie. Kim NamJoon [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz