Rozdział 3

2.6K 189 43
                                    

Stan Kim'a gwałtownie się pogarszał. Przeszedł już wiele zabiegów, badań, ciągle był podłączony do kroplówki. Nie zapowiadało się na to, że wróci na scenę, przynajmniej nie tak szybko, jak mogłoby się wydawać. Lekarze nie opuszczali go nawet na chwilę. Wiedzieli, że jest to bardzo ważna osobowość i robili wszystko, aby mężczyzna przeżył. 

Właśnie przewieziono go na salę segregacji, gdzie miał odpoczywać po przeprowadzonych badaniach. Wyniki nie były najlepsze. Lekarz, który zajmował się Koreańczykiem, głowił się nad tym, jak przekazać złe wieści menadżerowi rapera. W końcu po długich rozmyśleniach, poprosił go do swojego gabinetu. Kiedy mężczyźni mogli ze sobą porozmawiać w cztery oczy, lekarz odetchnął głęboko i zaczął:

- Niestety nie mam najlepszych wieści, proszę pana... Stan pacjenta jest dość poważny, a wyniki badań, jakie przed chwilą przeprowadziliśmy, no cóż... Do najlepszych nie należą. Czy jest pan gotowy na usłyszenie tych najgorszych wieści?

- Proszę pana, tutaj chodzi o kogoś, kogo traktuję jak syna. Proszę mi powiedzieć całą prawdę, proszę nie mieć przede mną żadnych tajemnic - odpowiedział menadżer, który był lekko poddenerwowany całą tą zaistniałą sytuacją.

- Dobrze... Oto wyniki badań - lekarz podał mężczyźnie dwie karty, na których widniały wyniki.

Wszystko wskazywało na to, że młody chłopak, który tak naprawdę miał jeszcze wiele przed sobą, walczy teraz o życie, a każda minuta się teraz liczy, aby go uratować. Menadżer jeszcze przez chwilę oglądał wyniki, po czym spojrzał na lekarza.

- Czyli chce mi pan przez to powiedzieć, że...

- Niestety tak... Kim NamJoon potrzebuje dawcy szpiku... Inaczej... Cóż... Można się spodziewać najgorszego...

- Ale jakim cudem to się stało?

- Takie choroby, potrafią przyjść od tak. Jak to się często mówi... Człowiek nie wybiera choroby... To choroba wybiera człowieka...

***************************************************************

Luiza chodziła tam i z powrotem, trzymając cały czas telefon w dłoni. Co chwila sprawdzała, czy przypadkiem nie dostała wiadomości, albo czy ktoś nie dzwonił. Czekała z niecierpliwością na jakiekolwiek informacje od Fundacji, czy może wreszcie wykonać badania, dotyczące oddania szpiku dla osoby, która walczy o życie. Bardzo jej na tym zależało, aby badania zostały przeprowadzone jak najszybciej. Zdawała sobie sprawę, że liczy się każda chwila. Z tego wszystkiego nie usłyszała nawet, jak ktoś wchodzi do jej pokoju.

- Cześć Luizka, co tam? 

Była to Oliwia. Nie widziała się z przyjaciółką już dość długo i pomyślała, że ją odwiedzi. Nie spodziewała się jednak, że zastanie Luizę w takim poddenerwowanym stanie. Była ciekawa, o co chodzi. 

Tak naprawdę, Luiza jeszcze nikomu nie powiedziała o tym, że chce zostać dawcą szpiku, i że już miała robiony wymaz. Trzymała to w tajemnicy, jakby bała się reakcji innych. 

- Luiza, co ci jest? Jesteś jakaś zdenerwowana - powiedziała Oliwia, podchodząc bliżej przyjaciółki.

- No... Trochę jestem - odpowiedziała jej dziewczyna i po chwili odwróciła się do niej przodem. Popatrzyła na nią z wielkimi oczami, które pokazywały, jakby za chwilę miała się rozpłakać. - Jestem trochę zdenerwowana, bo nie wiem, czy będę mogła zostać dawcą, a bardzo mi na tym zależy.

Oliwia nie ukryła zdziwienia i rozwarła buzię na kształt litery O.

- Jakim dawcą, o czym ty mówisz?

- No bo zadzwoniłam tydzień temu do takiej Fundacji, która zajmuje się właśnie tym przeprowadzaniem badań odnośnie zostania dawcom szpiku. Wiesz, że moja mama zmarła właśnie z powodu białaczki i wtedy poprzysięgłam sobie, że nie pozwolę, aby inni cierpieli z powodu tej paskudnej choroby... Dlatego zapisałam się jako potencjalny dawca szpiku, miałam już robiony wymaz i teraz czekam na jakikolwiek telefon odnośnie tego, czy mogę oddać mój szpik. I chyba zaraz oszaleję, bo do tej pory nikt się nie odezwał, a bardzo mi na tym zależy.

Oliwia dalej patrzyła na przyjaciółkę, jakby właśnie zobaczyła ducha, albo jakąś inną zjawę. Wiedziała doskonale, że Luiza jest osobą o złotym sercu, ale nigdy by nie wpadła na to, że będzie chciała zostać dawcą szpiku. Jednak podziwiała ją za wykonanie tak odważnego kroku. Ona sama nigdy by się nie odważyła, za bardzo się bała. Mimo to, chciała wesprzeć w tym przyjaciółkę. Bardzo jej się spodobał ten gest z jej strony.

- Luiza - Oliwia złapała ją za ręce. - Cokolwiek by nie było, będę zawsze przy tobie i będę cię wspierać. Gest, jaki właśnie wykonałaś, jest chyba najpiękniejszy na świecie. Nigdy nie spotkałam osoby o tak wielkim sercu, jaką właśnie jesteś ty. Podziwiam cię za to. I nie martw się. Wiadomo, że trzeba trochę poczekać, w końcu badania wymazu w laboratorium zajmują trochę czasu, trzeba w końcu się upewnić, czy twój szpik nada się dla kogoś, kto walczy o życie. Więc spokojnie, jeszcze się odezwą.

Jak za wypowiedzeniem magicznego zaklęcia, po wypowiedzianych słowach Oliwii, Luizie zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu widniał numer Fundacji. Dziewczyna w tym momencie się zawahała. Nie wiedziała co ma robić. Jakby cała pewność siebie i oczekiwania na ten telefon wyparowały z niej. Na szczęście, przyjaciółka przywróciła ją na ziemię. 

- No odbierz, szybko!

Luiza przełknęła głośno ślinę, nacisnęła na zieloną słuchawkę i przyłożyła telefon do ucha.

- Słucham?

- Pani Luizo, dzwonię w bardzo ważnej sprawie. Otrzymaliśmy telefon, że potrzebny jest niezwłocznie dawca szpiku, a na razie jedynym kandydatem o tej samej grupie krwi, jest pani. Pani wymaz jest prawidłowy i może pani spokojnie zostać dawcą. Ale szpik jest potrzebny jak najszybciej. Czy decyduje się pani na wykonanie pobrania jutro? 

Luizę kompletnie zatkało. Serce zaczęło jej bić jak młot. Nogi ugięły się pod nią. Nie wiedziała co powiedzieć. Poczuła się trochę, jakby cały ciężar spoczywał teraz na jej barkach. Skoro szpik był potrzebny niezwłocznie, nie mogła tak tego zostawić. Szybko się otrząsnęła, wzięła głęboki wdech i odpowiedziała:

- Jeżeli sprawa jest niezwłoczna, to oznacza to, że liczy się każda minuta. Jeśli to nie jest problem... Jestem gotowa, aby wykonać badania jeszcze dzisiaj...


________________________________________________________

Zrypałam chyba :/

Gwiazdka + kom = motywacja 

Żyję dzięki Tobie. Kim NamJoon [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz