Ja: Czad nic ci nie jest?!
Luna: Czad!
Am: Czad kochany!
Wszyscy zgromadzeni w Rollerze podbiegli do konającego Czada
Ta: Odsuńcie się! A wy dwaj zadzwońcie na pogotowie.
Camila stała na scenie i patrzyła na tę sytuację z niedowierzaniem. Była zdezorientowana ponieważ zastanawiała się nad tym czy to jej wina.
Pe: Nico co ty zrobiłeś?!
Nic: To nie ja.
Pe: Nie wcale! Niewidzialna siła mnie popchnęła.
Ta: Cisza! Mówiłam wam, żebyście zadzwonili na pogotowie.
Nico wyciągnął z kieszeni telefon, ale wyślizgnął mu się z ręki i walnął Czada w głowę. Pedro popatrzył na niego z niedowierzaniem ku zdziwieniu wszystkich Czad po tym nagłym wstrząsie obudził się.
Cz: Aua.
Ja: Czad! Ty żyjesz!
Ta: Czad jak się czujesz? Możesz wstać?
Tamara pomogła wstać poszkodowanemu.
Cz: Nic mi nie jest. Tylko trochę boli mnie głowa.
Ta: Już dzwonię na pogotowie. Bo ci dwaj są zbyt ułomni żeby się posługiwać telefonem.
Cz: Nie Tamaro naprawdę nie ma potrzeby. Nic mi nie jest.
Ta: Lepiej dmuchać na zimne niż się później sparzyć, a twój upadek raczej nie zliczał się do bezpiecznych. Poczekaj tutaj zaraz przyjdę. Ambar, Luno proszę was. Przytrzymajcie go żeby się nie przewrócił.
Tamara odeszła z komórką na bok, a Ambar chciała przytrzymać Czada, ale Jazmin ją ubiegła.
Ja: Czad jak się czujesz? Gdzie cię boli?
Am: Jazmin zostaw go.
Jazmin posłała Ambar mordercze spojrzenie i wtuliła się w Czada.
Cz: Jazmin puść mnie. Naprawdę dam radę stać sam.
Am: Właśnie.
Ambar wyszarpała Jazmin z objęć Czada. Do Czada podeszli wreszcie Pedro i Nico.
Pe: Stary nic ci nie jest? Tak mi wstyd za tego brutala.
Nico popatrzył na niego jak na debila.
Nic: To twoja wina! Więc nie zwalaj tego na mnie!
Pe: Moja wina?!
Cz: Zamknijcie się! Jest to wina was obu! Pokłóciliście się...nawet nie wiem o co się pokłóciliście, ale zrzuciliście mnie ze sceny! Mogliście mnie zabić półgłówki!
Nic: No sorry no. Tak wyszło.
Cz: Tak wyszło? Czy wy się słyszycie?! Zostawcie mnie lepiej kretyni. Nawet się do mnie nie odzywajcie.
Czad poszedł do Tamary. Ambar i Jazmin poleciały za nim, a Luna poszła do Federica, który siedział zszokowany przy stoliku. Pedro i Nico zmierzyli się wzrokiem.
Nic: I widzisz co zrobiłeś kretynie?
Pe: Ja zrobiłem?
Nic: Nie ja.
Nico odszedł, a do Pedra podeszła Camila.
Cami: Pedro co tu się właśnie wydarzyło?
Pe: Nic co ma związek z tobą. Naprawdę nie musisz się martwić.
Cami: Przecież widziałam, że chodziło o mnie. Ten twój przyjaciel wyraźnie zezłościł się na mój widok.
Pe: Nie, to nie chodziło o ciebie. On ma po prostu jakieś kompleksy i chce się na wszystkich innych wyładować.
Cami: Czyli na pewno nie chodziło o mnie?
Pe: Nie. Nie martw się.
Camila przytuliła Pedro, a ten znów poczuł ten dreszcz i był w takim szoku, że nie wiedział co ma powiedzieć.
CZYTASZ
Violetta 17 Trasa koncertowa
FanfictionCzad spada ze sceny i ubecza się (Boże on płacze). Nico i Pedro zostają dwiema mordami i dają kamień z wielkim Love no bo kwiaty szybko schną. Camila postanawia być z Pedro bo szansę znów dostała, a on przez jej oczy zielone oszalał. Gustaw leci w s...