Pedro i Camila stali pod byłą patologiczną szkołą Camilii.
Cami: Znowu ten burdel na kółkach.
Pe: Jesteś pewna, że chcesz tam wejść?
Cami: Tak raczej w tej szkole mnie już nic nie zdziwi.
Camila i Pedro weszli do szkoły i to co zobaczyli wywołało w nich szok tysiąclecia. Natrafili na najprawdziwszą scenę pościgu. Pamela i Romuś skakali jak oparzeni wykonując różne akrobacje w powietrzu, goniąc Marcina, który miał bandaż na głowie ponieważ pani z angielskiego oblała go kwasem w formie pranku.
Cami: Co tu się dzieje?
Marcin: Aaaaa!
Marcin poleciał głównym korytarzem i wpadł na wuefistę.
Nau: Gdzie ty lecisz łajzo?!
Marcin prawie przewrócił się o kosz na śmieci, a potem potknął się o miotłę Woźnejman i zaczął zwijać się z bólu.
Nau: Ty łajzo trochę szacunku dla ciężko pracującej klasy sprzątającej.
Wuefista popatrzył na Woźnąman.
Wo: Przyjaciele.
Nau: Przyjaciele.
Nagle nadleciał dyrektor, który przewrócił się o kosz.
Dyr: Co tu się dzieje? Kto go złapał?
Wo: Nauczyciel.
Dyr: Może nie jest wcale taki najgorszy. Przyjmuję cię z powrotem.
Pamela i Romuś nadal robiąc akrobacje dotarli do miejsca zdarzenia.
Dyr: A wy co robicie?! Jakieś fiku miku? Zwalniam was. Zabierajcie mi się stąd!
Camila i Pedro spojrzeli na siebie nie wiedząc co mają powiedzieć. Po chwili na korytarz wyszedł Franek.
Fr: Gdzie jest ten cholerny Stuu?! O Camila. Cześć. Kim jest twój nowy przyjaciel?
Cami: To mój chłopak Pedro.
Fr: Cześć jestem Franek. Możesz zeskanować mój kod i dodać mnie na Facebooku.
Pedro popatrzył na niego jak na debila.
Fr: Albo nie skanuj. Gdzie jest ten kretyn Stuart?
Stu: Ej ziomki co tu się dzieje? O co to zamieszanie?
Dyr: To ty żyjesz? Przecież leżałeś w kiblu z nożem w brzuchu.
Stu: To była atrapa. Kręciłem filmik na kanał. Naprawdę się nie zorientowaliście?
Dyr: Zejdź mi z oczu hultaju bo zaraz naprawdę będziesz martwy!
Krzyś: Ja tam się cieszę, że Stuu żyje.
Stu: Dzięki Krzyś zawsze byłeś dobrym kumplem.
Krzyś: Nasz zakon osób nienawidzących Stuu znów może funkcjonować.
Gw: Czadowo.
Krzyś i Gwen przybili sobie piątkę.
Sebix: No nikt nie umarł. Możemy wracać żeby wynaleźć naszą niebieską kruszonkę.
Cami: Pedro wracamy. Nie chcę mieć nic wspólnego z tymi ludźmi.
Pedro i Camila wyszli przed szkołę, gdzie wpadli na Stevena.
St: Camila co ty tu robisz? Wróciłaś?!
Cami: To był błąd.
St: Camila kto to jest?
Cami: To mój chłopak.
St: Co?! Już mnie kimś zastąpiłaś?!
Cami: Nie drzyj się Steven. Nie jesteśmy już razem, więc sobie daruj.
Steven poczerwieniał ze złości.
St: Co ty w nim widzisz?! Jak on wygląda?!
Pe: Koleś widziałeś się w lustrze?
Cami: Steven nie masz prawa ingerować w moje życie. Najlepiej mnie zostaw.
St: Jak byłaś ze mną to też z nim kręciłaś?
Cami: Co? Jak możesz tak mówić?
St: A w 8 sezonie to co było? Byłaś jednocześnie ze mną i z jakimś innym chłopakiem. Pewnie teraz też jechałaś na dwa fronty.
Pe: Koleś zastanów się co mówisz.
St: Nie mów mi co mam robić.
Steven popchnął Pedro, a ten zachwiał się, ale utrzymał się na nogach i przywalił Stevenowi.
Pe: Może to cię nauczy szanowania kobiet. Chodź Camila.
Camila będąc pod wrażeniem Pedro złapała go za rękę i poszła z nim w stronę busu.
Tymczasem w Argentynie Federico stał pod domem pani Sharon, kiedy drzwi otworzyła mu mama Luny.
Fe: Dzień dobry jest Luna?
ML: Luny nie ma.
Fe: A kiedy będzie?
Mama Luny wytarła chusteczką oczy.
ML: Luna zniknęła...
Fe: Jak to zniknęła?!
ML: Wyjechała gdzieś bez słowa. Zostawiła tylko kartkę, że mamy jej nie szukać. Tak strasznie się o nią martwię.
Federico zamarł. Luna zachowywała się ostatnio bardzo dziwnie, ale żeby zaraz wyjeżdżać? Federico poczuł się porzucony.
ML: Tak mi przykro Federico.
Federico nawet nie spojrzał na matkę swojej dziewczyny tylko odszedł bez słowa.

CZYTASZ
Violetta 17 Trasa koncertowa
Fiksi PenggemarCzad spada ze sceny i ubecza się (Boże on płacze). Nico i Pedro zostają dwiema mordami i dają kamień z wielkim Love no bo kwiaty szybko schną. Camila postanawia być z Pedro bo szansę znów dostała, a on przez jej oczy zielone oszalał. Gustaw leci w s...