Odcinek 473

38 4 0
                                    

Leon siedział w swoim garażu z laptopem i wysyłał e-maile do rodziców Luny z prośbą o spotkanie. Oczywiście musiał tam dość dużo nakłamać, bo wątpił w to, że rodzina Valente będzie chciała się spotkać z obcym facetem od tak. Wysłał również wiadomość do Luny oraz do babci Violetty z prośbą o psychicznie przygotowanie Germana i Angie na powrót Juliet. Gdy Leon skończył pisać zamknął laptopa i postanowił w końcu wybrać się do szkoły, bo jak tak dalej pójdzie to go wywalą na zbity pysk za opuszczanie lekcji. Leon spakował się i poszedł do szkoły.
Kilka godzin później w szkole:
Den: No i mówię wam. Jeremy ma jeszcze jedną dziewczynę na boku. Wszystko słyszałem.
D: Skubany.
L: Jaki kretyn. Jak on może tak umyślnie krzywdzić Violettę? Zabiję go.
D: A kim jest ta druga dziewczyna?
Den: Znam ją z widzenia. Nazywa się bodajże Jazmin.
L: Co?!
D: No to po herbacie.
L: Zabiję gnoja.
D: Leon lepiej nie rób tego czego będziesz potem żałować.
Ale Leona już nie było.
Den: On niby zna tą Jazmin?
D: To jego siostra.
Den: Uuu grubo. Chodźmy popatrzeć.
Denis i Diego poszli za Leonem, który stał przy szafkach z Jazmin.
L: Spotykasz się z tym kretynem?!
Ja: O kogo ci chodzi Leon?
L: No jak to o kogo?! O tego głąba Jeremiego!
Ja: Nie mów tak o nim.
L: Czyli to prawda?! Wiesz o tym, że on się spotyka z Violettą?
Ja: Mówił, że nic nie czuje do Violetty i zerwie z nią dla mnie.
Po chwili na korytarz przyszedł Jeremy z Violettą. Leon widząc go aż zagotował się ze złości i to już była tylko kwestia czasu, gdy stanął przed nim.
L: Ty kretynie najpierw bajerujesz Violettę, a potem moją siostrę.
Jer: Nie wiem o co ci chodzi.
L: To tępy jesteś.
V: Leon o co ci chodzi?! Jeremy oddawał tylko ostatnio twojej siostrze pieniądze.
L: Czyli tak to teraz nazywasz Casanovo?
Jer: Nic mnie z twoją siostrą nie łączy. Nie wiem co ona ci nagadała, ale to nieprawda.
L: Sugerujesz, że moja siostra kłamie?
Jer: Słyszałem, że jej się podobam, więc może być do wszystkiego zdolna.
Jer: Jedynym kłamcą jesteś ty Jeremy.
Leon wziął rozmach i walnął pięścią gębę Jeremiego, który aż poleciał na szafki. Diego i Denis stojący z boku popatrzyli na siebie z uznaniem, a Violetta otworzyła gębę zszokowana.
V: Leon co ty zrobiłeś?!
Jeremy przyłożył rękę do zakrwawionego nosa i popatrzył z nienawiścią na Leona.
Jer: Zapłacisz mi za to! Zadarłeś z niewłaściwą osobą!
Do Jeremiego podleciała Jazmin.
Ja: Matko Jeremy nic ci nie jest?
Jer: Zostaw mnie! To też twoja wina. Nagadałaś na mnie jakichś niestworzonych rzeczy.
Jeremy wstał i podszedł do Leona.
Jer: Słuchaj mnie ty...
L: No co? Chcesz jeszcze raz dostać?
Po chwili przyleciała pani z muzyki.
Nau: O Boże! O Boże! Panie dyrektorze! Panie dyrektorze! Dzieciaczki się biją! Co za rasa! Co ja mam zrobić aaaa!
Dyr: Zamknąć się, łeb mnie boli.
Nau: Dyrektorku oni się biją.
Dyr: Co tu się dzieje do jasnej cholery?! Panie Verdas co pan najlepszego robi?! Już mi do gabinetu.
Jer: On mnie zaatakował! Mam nadzieję, że poniesie surową karę.
Dyr: Rozumiem. No już panie Verdas do gabinetu.
Parę minut później w gabinecie dyrektora:
Dyr: Panie Verdas co to niby było? Dlaczego zaatakował pan innego ucznia? Nie spodziewałem się tego po panu.
L: To było w słusznej sprawie.
Dyr: A jakaż to jest ta słuszna sprawa?
L: Chodzi o to jak on traktuje dziewczyny. W ogóle ich nie szanuje.
Dyr: Nie chcę wchodzić w życie prywatne pana Jeremiego z mat-fizu, bo jak widzę ma bardzo bogate.
L: Ja bym go wywalił ze szkoły.
Dyr: Panie Verdas niech mnie pan nie rozśmiesza. Raczej muszę zrobić coś z panem. Nagana pana nie ruszy, natomiast wydalenie ze szkoły byłoby dość ostrą karą.
L: No to co mam zrobić?
Dyr: Zejdź mi z oczu mam ciebie dość.
L: Dziękuje panie dyrektorze.
Leon wyszedł z gabinetu.
Dyr: Co ja z nimi mam.

Violetta 17 Trasa koncertowa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz