Odcinek 481

34 4 0
                                    

German i Angie gapili się na swój dom, który szczerze mówiąc zaczął się walić. Dosłownie.
G: Nie wiem co tu się dzieje.
A: Trzeba coś zrobić. Przecież to jest chore.
Po chwili przyszła Angelica z małym Brandonem.
BA: Na co się gapicie? Wchodźmy do środka.
G: Nie możemy tak wchodzić. Nasza posiadłość się wali.
BA: A weź nie pier... German.
Babcia Angelica poszła do domu, nadal trzymając Brandona na rękach. German uśmiechnął się zadowolony.
G: Może ja coś przygniecie.
A: Jak możesz mówić takie rzeczy o mojej mamusi?
G: To nie jest mamusia. To stara wredna wiedźma.
A: Jesteś okropny.
Angie poszła za matką. German pokręcił głową i też poszedł w stronę domu.
BA: Dlaczego tu nie ma mebli?
G: Serio wszystko już zniknęło? Brak mi słów.
A: German tu dzieje się coś niedobrego.
G: Albo ktoś tu ma zdolności kinetyczne, albo mamy do czynienia z poważniejszym przypadkiem. Może nasz syn ma diaboliczne moce.
BA: Jedynym pomiotem szatana tutaj jesteś ty German.
G: Ale mamusia jest śmieszna.
A: A może to termity.
G: Termity?
BA: To takie robaki jedzące drewno.
G: Wiem co to są termity, ale skąd one by się tu wzięły.
BA: Przyszły odwiedzić swojego krewnego.
G: Ja się z mamusią zaraz pochlastam.
German usiadł na krześle, ale z niego spadł.
A: To chyba faktycznie termity.
G: Trzeba wytępić to plugastwo. Zadzwonię po odpowiednie służby.

Violetta 17 Trasa koncertowa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz