Odcinek 475

37 4 0
                                    

Gustaw i Federico stali w szkolnym kiblu i gadali o swoich problemach.
Fe: Gustaw chodźmy już. Nie mam zamiaru stać całą przerwę w kiblu.
Gu: No czekaj rzesz. Widzisz, że muszę ogarnąć moją fryzurę. Dzisiaj przyjeżdża mój fryzjer.
Fe: Super. Porozmawiajmy lepiej o moich problemach.
Gu: Ty masz jakieś problemy?
Fe: Tak mam i mogę cię zapewnić, że są one poważniejsze niż twoje włosy.
Gu: Nic nie jest poważniejsze niż moje włosy.
Fe: Ta jasne. Luna zaczęła mnie unikać.
Gu: Co? Czemu?
Fe: Nie wiem. Myślisz, że ona już nie chce ze mną być? Poza tym cały czas koło niej kręci się ten kretyn Leon. Odkąd Violetta z nim zerwała zaczął niebezpiecznie zbliżać się do Luny.
Gu: Myślisz, że Luna zainteresowałaby się kimś takim jak Leon? Przecież ty jesteś o wiele lepszą partią.
Fe: No wiem. Leon nie dorasta mi do pięt.
Gu: Dobra chodźmy. Może znajdziemy dziewczyny.
Federico i Gustaw wyszli z łazienki i wpadli na Lunę.
Gu: O widzisz o wilku mowa.
Fe: Luna nareszcie cię widzę.
Luna: Cześć Federico.
Fe: Coś się stało? Dlaczego masz taką minę?
Luna: Mam zły humor.
Gu: Pójdę poszukać Niny.
Gustaw poszedł.
Fe: Dlaczego masz zły humor?
Luna: Nie najlepiej się dzieje w mojej rodzinie ostatnim czasem.
Fe: Przykro mi.
Luna: To nic takiego.
Fe: Może spróbuję cię rozśmieszyć.
Federico zaczął robić z siebie debila.
Fe: Gdzie jest Federico? Tu jest!
Lunie przeleciało całe życie przed oczami.
Luna: Gdzie jest bobas...
Fe: Też znasz tę zabawę? Bawiłem się w to kiedyś z siostrą Violetty.
Luna: Violetta ma jakąś siostrę?
Fe: To znaczy miała kiedyś, teraz jest uznana za zaginioną. Nazywała się Juliet.
Luna: Ja już muszę iść.
Fe: Luna co się stało?
Luna: Nic po prostu muszę iść.
Luna pobiegła w głąb szkoły zostawiając Federica w osłupieniu.
Tymczasem na głównym korytarzu:
Ambar i Delfi czekały na Jeremiego.
De: Myślisz, że to zadziała?
Am: Tak pokonamy go jego własną bronią.
Po chwili dziewczyny zobaczyły Jeremiego z mat-fizu.
Am: Idzie! Włącz dyktafon.
Delfi włączyła dyktafon w telefonie.
Am: Jeremy!
Jeremy podszedł do Ambar i Delfi.
Jer: Tak? Chciałyście coś ode mnie panienki? Może zabrać na randkę, wręczyć różę. Zrobię wszystko żeby doświadczyć waszego wspaniałego piękna.
Ambar i Delfi popatrzyły na siebie z politowaniem.
Am: A ty nie jesteś przypadkiem z Violettą?
De: A ja słyszałam, że jesteś z Jazmin.
Jer: Proszę was to mało ważne osoby. Nic dla mnie nie znaczą.
Am: To dlaczego z nimi jesteś?
Jer: Jest mi ich po prostu żal.
Za szafką stał Denis i wszystko podsłuchiwał.
Den: Ten to ma tupet.
Pat: Denis!
Den: O Boże Patrycja. Prawie mnie wydałaś. Bądź cicho i idź stąd bo wpadnę.
Pat: Chcę tu zostać.
Den: Ufasz mi?
Pat: No jasne, że tak.
Den: To spadaj.
Denis popchnął Patrycję i dalej podsłuchiwał.
Am: Czyli nic do nich nie czujesz?
Jer: Absolutnie nic.
De: Ok.
Jer: To co chce się któraś umówić?
Am: Zastanowimy się.
Ambar i Delfi uciekły.
Jer: Aha...

Violetta 17 Trasa koncertowa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz