Violetta siedziała w domu na kanapie i uczyła się na matematykę. Obok niej siedzieli Federico i Gustaw, którzy robili sobie snapy. Nagle zadzwonił telefon Violetty.
V: Halo?
BA: No cześć Violetta dasz mi numer do Federica? No dzięki dzięki.
Po chwili zadzwonił telefon Federica.
Fe: Halo?
BA: No cześć Federico. Daj mi numer Luny.
Fe: Kto mówi? I czemu chcesz telefon do mojej Luny? Spadaj!
Federico rzucił telefonem.
V: Federico, ale to była moja babcia.
Fe: A to przepraszam. Halo kto mówi? Gustaw jak możesz tak odbierać moje telefony?
Gustaw nie wiedział co ma powiedzieć.
Pół godziny później w Rollerze:
Angelika siedziała przy stoliku i sączyła koktajl czekając na Lunę. Przy ladzie stali Camila i Pedro.
Cami: No i mówię ci Pedro parę dni temu przyjechał tutaj mój były. Mówię ci tylko siarę mi zrobił. Masakra taki wsiok.
Pe: Przykro mi, że wszystko tak wyszło.
Cami: Mi nie jest przykro jestem szczęśliwa, że wszystko tak się skończyło. Teraz przynajmniej mam czas żeby poznawać nowych ciekawych ludzi. Takich jak ty.
Pedro zaczął uśmiechać się jak kretyn.
BA: Przepraszam bardzo znacie wy może Lunę?
Pe: Lunę? To kelnerka.
BA: Pracuje tu?
Pe: No teraz już coraz mniej, ale teoretycznie pracuje.
BA: Opowiedz mi wszystko co wiesz na jej temat.
Po chwili do środka weszła Luna. Rozejrzała się niepewnie po pomieszczeniu, a potem skierowała wzrok na Angelikę, Pedra i Camilę.
BA: Juliet...
Luna: To pani chciała się ze mną spotkać?
BA: Tak siadaj dziecko.
Luna usiadła przy stoliku Angeliki.
BA: A więc Juliet.
Luna: Jestem Luna. Nie znam żadnej Juliet. Chyba się pani pomyliła.
BA: Nie to ty jesteś Juliet. Gdy byłaś dzieckiem zaginęłaś.
Luna: Nie to nieprawda.
BA: Jestem twoją babcią. Wróć ze mną do domu, twoi rodzice cię szukają.
Luna: Nie ja mam rodziców. Nie jestem żadną Juliet. Uroiła to sobie pani. Od dziecka mieszkałam w Meksyku.
BA: Wiem dziecko, że to dla ciebie szok, ale to prawda. Wróć ze mną do domu.
Luna: Niech pani mnie zostawi!
Luna wybiegła z Rollera.
CZYTASZ
Violetta 17 Trasa koncertowa
FanficCzad spada ze sceny i ubecza się (Boże on płacze). Nico i Pedro zostają dwiema mordami i dają kamień z wielkim Love no bo kwiaty szybko schną. Camila postanawia być z Pedro bo szansę znów dostała, a on przez jej oczy zielone oszalał. Gustaw leci w s...