Do domu rodziny Castillo przyjechał specjalista od dezynsekcji ,,Rob i bobak znika".
Rob: Panie Castillo niestety to termity.
G: Ile zajmie ich usuwanie?
Rob: Zajęły już cały dom. Z 2 tygodnie nam zejdą.
G: Ale jak my mamy tu funkcjonować przez te 2 tygodnie?
Rob: No właśnie i tu jest problem. W czasie dezynsekcji mieszkanie musi być puste.
G: Czyli, że co? Mamy się wyprowadzić?
Rob: W naszym slangu nazywamy to raczej szukaniem tymczasowego lokum dla dobra sanitarnego. Jutro przyjadę z resztą ekipy. Lepiej będzie jeśli jutro już państwa tu nie będzie. Do widzenia.
Rob wyszedł z mieszkania.
G: I co ja teraz mam zrobić?
Z gabinetu wyszły Angie i Angelica.
A: German czy ja dobrze słyszałam? Musimy się wyprowadzić?
BA: Możecie zatrzymać się u mnie skarbeńki.
German od razu wiedział, że to zły pomysł. Jakoś nie widziało mu się mieszkanie z tą nawiedzoną wielbicielką Leona.
G: To zdecydowanie zły pomysł.
BA: Dlaczego niby?!
G: U mamy jest za mało miejsca.
BA: Sugerujesz, że źle wybudowałam dom?!
G: No coś w tym jest.
BA: Nie zostanę tutaj, ani minuty dłużej! Wyjeżdżam!
Babcia Angelica poszła obrażona do swojego pokoju i zaczęła się pakować.
A: I ciekawe co teraz zrobisz. Gdzie mamy się niby przeprowadzić?
G: Chyba wpadłem na świetny pomysł.
Tymczasem Jazmin, Ambar i Delfi siedziały w Rollerze:
Am: Masz dalej to nagranie?
De: Tak.
Ja: Mimo wszystko co nam powiedział Jeremy musimy pokazać to nagranie Violetcie. Skoro ja go nie mogę mieć to Violetta też go nie będzie mieć.
Am: Jazmin ma rację. Pierwszy raz w życiu...
De: Ale ja się go boję. On jest zdolny do wszystkiego.
Am: Nic nam nie zrobi.
De: On nie, ale pewnie ma od tego ludzi.
Ja: Musimy się mu przeciwstawić i walczyć jak żołnierzy na wojnie.
Am: Nie no bez takich.
Ja: Za Argentynę.
De: Dobra raz się żyje chodźmy. Gdzie ona w ogóle mieszka?
Ja: Byłam tam kiedyś z moim bratem chodźcie.
Parę minut później dziewczyny stały pod domem Violetty.
De: To kto dzwoni?
Am: Ja dzwonię, wy mówicie.
De: Chyba na odwrót.
Jer: O kogo ja widzę. Chyba coś mówiłem wam na ten temat.
Przyjaciółki odwróciły się i popatrzyły z przerażeniem na Jeremiego.
Jer: Chyba prosicie się o kłopoty.
Ja: Gówno nam zrobisz.
Jer: A co chcecie się założyć? Po co tu przyszłyście?! Pokazać nagranie Violetcie?! Wiedziałem, że jesteście kretynkami i tu przyjdziecie!
Am: Nie masz prawa nam grozić! Jeśli będziemy chciały to pokażemy jej to nagranie. Niech Violetta wie z kim ma do czynienia!
Jer: Nic nie pokażecie. Violetty nie ma. Wyjechała.
De: To nie może być prawda.
Jer: Tak to prawda. Dawaj ten telefon!
Jeremy wyrwał Delfi z ręki telefon i go podeptał.
Jer: No i już po problemie. A wy jak mi jeszcze raz podpadniecie to pożałujecie! Jeszcze zapłaczecie. Zrozumiano?
Ambar, Delfi i Jazmin pokiwały głowami.
Jer: Grzeczne dziewczynki. Gdybyście nie były takimi buntowniczkami to może bym się na was skusił. Niezłe jesteście. Do zobaczenia.
Jeremy jeszcze raz zmierzył je wzrokiem i zniknął w głębi mroku.
W tym samym czasie w busie zespołu:
Fe: Ludmiła weź to zmyj z tej gęby bo to capi na kilometr.
Lu: Federico to jest specjalna maseczka na piękną cerę.
Fe: To możesz ją zakładać w obecności kogoś innego, a nie mnie. Może idź do swojego CHŁOPAKA.
Lu: Ale ty Fede jesteś taki samotny. Posiedzę z tobą.
Fe: Nie widzi mi się jakoś twoje towarzystwo.
Lu: Daj spokój Federico kiedyś byliśmy ze sobą tak blisko.
Fe: No właśnie to było kiedyś, teraz nie zamierzam mieć z tobą nic wspólnego.
Lu: Och Federico nie mów tak.
D: Możecie się zamknąć? Próbuję zasnąć.
Lu: Sam się zamknij marna podróbo Patricka Swayze'ego.
Den: Ej chłopaki i ty jak ci to tam było bądźcie trochę ciszej. Maxi próbuje skomponować nową piosenkę.
Ma: Kurde straciłem passę.
Fe: To będą długie wakacje.

CZYTASZ
Violetta 17 Trasa koncertowa
FanficCzad spada ze sceny i ubecza się (Boże on płacze). Nico i Pedro zostają dwiema mordami i dają kamień z wielkim Love no bo kwiaty szybko schną. Camila postanawia być z Pedro bo szansę znów dostała, a on przez jej oczy zielone oszalał. Gustaw leci w s...