59.

6.4K 261 3
                                    

Obudziłam się o 7 i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i poszłam do garderoby. Ubrałam granatowe jeansy i bluzę z adidasa. Zrobiłam delikatny makijaż i rozczesałam włosy. Podeszłam do Luka i usiadłam obok niego na łóżku.
- Wstajesz?- zapytałam mierzwiąc jego włosy.
- Tak, ale chodź do mnie- złapał za moją dłoń i pociągnął, że siedziałam na nim okrakiem.
- Jestem ciężka...
- Nawet nie czuję, że na mnie siedzisz- zaśmialiśmy się. Pociągnął mnie bliżej siebie i pocałował, a ja niechcący otarłam się o jego krocze.
- Kurwa...- powiedział, a ja się zaśmiałam
- Przepraszam.... nie chciałam...
- Kusisz Sky...- powiedział i położył dłonie na moich pośladkach
- Wstawaj...- zeszłam z niego i pociągnęłam go za dłoń. Poszedł do łazienki, a ja wzięłam torbę i telefon, po czym zeszłam na dół. Wzięłam butelkę wody i czekałam, aż Luke przyjdzie.

****
Wysiadłam z samochodu, a Luke złapał mnie za dłoń. Weszliśmy do budynku i ponownie wszystkie wzroki były skierowane na nas, a dziewczyny zabijały mnie wzrokiem. Poszliśmy do szatni, a po chwili podeszła Alison i mnie przytuliła.
- Hej- powiedziała i przytuliła Luka
- Cześć- odpowiedzieliśmy zgodnie i się zaśmialiśmy.
- Sky, dyrektor cię szukał i powiedziałam mu, że ci powiem i musisz iść do niego.
- Czy ja coś zrobiłam?- zapytałam i się zdziwiłam
- Wydaje mi się, że chodzi o Willa....
- Nawet mi o nim nie mów... to widzimy się na następnej przerwie- przytuliłam Luka i poszłam w kierunku gabinetu dyrektora.
Zapukałam w drzwi i usłyszałam ciche proszę.
- Usiądź Sky- zajęłam miejsce przy biurku- pewnie się domyślasz, dlaczego tutaj jesteś...
- No chyba tak...
- Chodzi o Williama. Wiem co ci zrobił i zostanie wydalony ze szkoły.
- To i tak nic już nie zmieni, ale ostatnio jak szłam się spotkać z przyjaciółką to znowu na mnie napadł i gdyby nie Luke to.....
- Rozumiem, a to co teraz powiem, nie ma na celu cię obrazić, tylko chcę ostrzec przed kolejnym takim zajściem- spojrzałam na niego pytająco - chodzi mi o to, żebyś nie ubierała się zbyt wyzywająco do szkoły- powiedział, a ja myślałam, że wybuchnę śmiechem
- Czyli według pana to, że pod ubraniem noszę stanik jest wyzywające?!- gwałtownie podniosłam się z krzesła.
- Nie o to chodzi....
- W naszej szkole jest tyle dziewczyn, które przychodzą do szkoły w spódniczkach sięgających ledwo za tyłek i jakoś nikt im nic nie mówi! A pan mi jeszcze wmawia, że ta cała sytuacja z Willem to moja wina?! Jakby jeszcze pan nie zauważył to akurat dzisiaj nie widać nawet kawałka mojego ciała, a pan mi sugeruje, że się wyzywająco ubieram...- parsknęłam śmiechem i wyszłam z gabinetu trzaskając drzwiami. Poszłam na lekcje, bo jest jakieś 10min. po dzwonku. Weszłam do klasy matematycznej.
- Przepraszam za spóźnienie- powiedziałam trzaskając za sobą drzwiami i usiadłam na swoim miejscu. Lisa, która siedziała przede mną odwróciła się.
- Co ty taka zdenerwowana?- zapytała
- Powiem ci po lekcji...- powiedziałam i zaczęłam przepisywać notatki.

*****
Po lekcji wyszłam z klasy i poszłam do szatni. Usidłam na ławce i przetarłam twarz dłońmi.
- Opowiesz mi teraz co się stało?- usłyszałam głos Lisy i spojrzałam na nią. Ponownie spuściłam głowę na dół.
- Skarbie co się stało?- Luke podbiegł do mnie i klęknął przede mną, żeby lepiej mnie widzieć.
- Ten dupek powiedział, że ta sytuacja z Willem to moja wina...- wstałam gwałtownie
- Dyrektor?- zapytała Lisa
- No tak...
- Ale usuną go ze szkoły, czy co?- usłyszałam głos Alison
- Tak, tylko nie potrafię zrozumieć o co mu chodzi.... powiedział, że ubieram się zbyt wyzywająco...!- wkurzyłam się i kopnęłam ławkę stojącą obok mnie.
- Ej spokojnie...- powiedział Luke i przytulił mnie- nie przejmuj się tym starym dziadem- na jego słowa się zaśmiałam
- No ale kurde! Co ja takiego robię...? To nie moja wina, że uwziął się akurat na mnie...
- No jasne, że nie twoja wina- powiedziała Lisa i także mnie przytuliła
- Jeszcze ja...- powiedziała Alison i podbiegła, przytulając się do nas, na co wszyscy się zaśmialiśmy.
- Jak się cieszę, że was mam...- powiedziałam, kiedy oderwaliśmy się od siebie. Luke złapał mnie i podniósł do góry, a ja pisnęłam i oplotłam go nogami.
- Ejeje.... miejsce publiczne- powiedziała Victoria, wchodząc do szatni, a ja się zaśmiałam.
- Tak wiem... ty i te twoje miejsce publiczne- zaśmiałyśmy się

Przyjaciel mojego brata  L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz