NIEDZIELA
Dzisiaj idziemy do mamy Luka na obiad. Od rana biegam po domu i nie wiem w co włożyć ręce. Zrobiłam sobie kanapki, szybko je zjadłam i poszłam do pokoju, aby zacząć się szykować. Usiadłam przed moją toaletką i zaczęłam robić makijaż. Nałożyłam cienką warstwę podkładu, korektor pod oczy i puder, a następnie zrobiłam kreski eyelinerem i pomalowałam rzęsy. Pomalowałam usta bordową szminką i wyprostowałam włosy. Podeszłam do szafy i wyjęłam czarną rozkloszowaną sukienkę i ubrałam ją. Ubrałam wysokie buty na koturnie, a na wierzch ubrałam czarną skórzaną kurtkę. Zeszłam na dół, a Luke podszedł do mnie i złożył pocałunek na moich ustach.
- Ślicznie wyglądasz- szepnął mi do ucha
- Dzięki. Chodź!- pociągnęłam go za dłoń w kierunku drzwi. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu mamy Luka.Ten dom był także bardzo duży i piękny. Luke obiegł auto dookoła i otworzył mi drzwi. Wyszłam, a Luke objął mnie w pasie prowadząc w kierunku drzwi wejściowych. Zadzwonił na dzwonek, a po chwili w drzwiach pojawiła się Liz.
- O...jesteście!- krzyknęła widząc nas i wciągnęła nas do środka.
- Dzień dobry- uśmiechnęłam się, a kobieta pocałowała mnie w policzek na powitanie.
- Chodźcie....- poganiała nas. Zdjęłam buty i weszłam do dużego salonu. Ściany były białe. Duża kanapa i fotele miały odcień szary. Obok znajdowała się jadalnia, a na stole stało już przygotowane przez Liz jedzenie. Luke odsunęłam mi krzesło, a kiedy usiadłam przysunął je i sam usiadł obok. Po chwili na dół zbiegł Tommy.
- Sky....!- rzucił mi się w ramiona, a ja się zaśmiałam.
- Tom daj jej spokój- skarciła go Liz.
- To nic takiego- odparłam uśmiechając się
- Poczekamy jeszcze na twojego tatę i zaczniemy jeść- powiedziała do Luka, a kiedy wyszła spojrzałam na niego.
- Nie mówiłeś mi, że będzie twój tata....
- Sam nie wiedziałem- podniósł ręce w geście obronnym- był w delegacji i nie wiedziałem, że przyjedzie. Tylko nie mów mi, że się denerwujesz?
- A co jak mnie nie polubi?- spuściłam głowę w dół
- Skarbie, ciebie się nie da, nie lubić- podniósł mój podbródek i pocałował w czoło.Po chwili usłyszeliśmy otwieranie się drzwi. Do pokoju wszedł mężczyzna. Jak na swój wiek to wyglądał młodo i wydawał się bardzo sympatyczny.
- Andrew- podszedł do mnie, kiedy wstałam z krzesła.
- Skyler- podałam mu rękę
- Jesteś dziewczyną Luka, tak?- zapytał, siadając przy stole
- Tak- także usiadłam na moim poprzednim miejscu
- Luke jakoś nigdy o tobie nie wspominał....
- Jesteśmy ze sobą krótko i może po prostu nie było okazji- uśmiechnęłam się. Po chwili do pomieszczenia weszła Liz, siadając i nakładając mi jedzenia. Kiedy wszyscy mieli już swoje porcje na talerzach, zaczęliśmy jeść.
- Smakuje ci?- zapytała Liz
- Tak, jest pyszne....- uśmiechnęłam się
- To ile ty masz lat dziecko?- zapytał po chwili pan Andrew.
- Niedawno skończyłam 17- mężczyzna tylko mruknął coś pod nosem. Wcześniej wydawał się być miły, lecz teraz jak tak z nim rozmawiam to zmieniłam swoje zdanie. Wiedziałam, że mnie nie polubi. Dlaczego tak bardzo wszystkim przeszkadza mój wiek? Między nami jest tylko 2 lata różnicy.
- Ja pomogę- powiedziałam widząc jak Liz zaczyna sprzątać po obiedzie. Wzięłam talerze i wyniosłam do kuchni, wkładając je do zmywarki.
- Gdzie jest łazienka?- zapytałam, kiedy wszystko było posprzątane
- Za schodami, pierwsze drzwi po lewej stronie- powiedziała uśmiechając się. Poszłam w kierunku drzwi, a kiedy przechodziłam obok schodów usłyszałam rozmowę Luka i pana Andrew.
- Ona jest dla ciebie za młoda
- Wiek tu nie ma znaczenia i wiem, że nie o to w tym wszystkim chodzi
- Po prostu ta dziewczyna nie jest w twoim typie i daj sobie z nią spokój
- Nie odpuszczę jej sobie, nawet gdybyś miał się mnie wyrzec. Gdybyś poznał ją lepiej, albo byłbyś więcej w domu to miałbyś szanse zrozumieć jaka jest naprawdę
- Co ma do rzeczy, czy jestem w domu. Wystarczyło, że poznałem ją dzisiaj i nie mam dobrego zdania o tej dziewczynie
- Ona nie jest taka jak inne
- Dlaczego nie jesteś z Katy? To był ideał dziewczyny, która teraz powinna być twoją żoną
- Katy to zamknięty temat....
- Dobra, spotykaj się z nią tylko jak cię zostawi, albo zdradzi nie przychodź i się nie żal
- Po pierwsze ona mnie nie zdradzi i jak narazie nie zostawi.... chyba...., a po drugie nawet gdyby coś takiego zrobiła to byłbyś ostatnią osobą, której bym o tym powiedział
- Dobra rób co chcesz...- skończyli rozmowę, a ja poszłam do łazienki, aby nikt nie widział, że podsłuchałam ich rozmowę. Cały czas myślałam o tym, dlaczego pan Hemmings ma o mnie takie zdanie. Przecież on mnie Wogóle nie zna. Najwyraźniej jego ulubienicą była Katy, więc na akceptację z jego strony nie mam co liczyć, ale cieszę się, że przynajmniej Liz mnie polubiła. Wyszłam z łazienki, myjąc ręce, a w holu stał Luke.
- Chodź Sky, jedziemy- powiedział podając mi moją kurtkę. Ubrałam odzież wierzchnią i buty po czym pożegnałam się z Liz i wyszłam za Lukiem z domu. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu.Weszłam do domu i zdjęłam z siebie kurtkę i buty. Poszłam do pokoju, a za mną poszedł Luke. Usiadłam na łóżko, a chłopak zajął miejsce obok mnie.
- Co się stało?- zapytałam kiedy widziałam jego zdenerwowanie. Chciałam, żeby sam powiedział mi o wszystkim i żeby nie dowiedział się, że podsłuchiwałam.
- Nic, a co miało się stać?
- Przecież widzę, że jesteś jakiś zdenerwowany
- Pokłóciłem się z ojcem, ale nie ważne
- Może nie ważne, ale musisz wiedzieć, że nie obchodzi mnie co sądzi o mnie twój ojciec i nigdy bym cię nie zdradziła- powiedziałam i poszłam do łazienki zostawiajac chłopaka zdezorientowanego.Zostaw po sobie ślad!
Jak na razie będę publikować rozdziały co tydzień w sobotę, bo nie mam w sumie czasu w ciągu tygodnia. Proszę o cierpliwość. Kocham was!
CZYTASZ
Przyjaciel mojego brata L.H
Novela JuvenilPoprzez jedną przeprowadzkę życie może się zmienić nawet o 180°. Podobnie jest ze Sky, która pewnego dnia musi przeprowadzić się do starszego brata. Jednak nie wie co ją czeka.... Uwaga! Książka zawiera liczne błędy których jestem świadoma.