Obudziłam się rano o 7.10. Wstałam wzięłam kosmetyczkę, czyste ubrania i bieliznę, szczotkę i pastę, po czym poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam się i ubrałam naszykowane ubrania, czyli szare spodnie z przetarciami i dziurami, białą bluzkę na ramiączkach, a na górę czarną bluzę z Vans. Uczesałam włosy i zrobiłam makijaż. Wyszłam z łazienki i wyszłam na balkon siadając na krześle.
- Cześć skarbie- Usłyszałam głos Luka
- Hej- spojrzałam na blondyna i zobaczyłam ze ma na sobie tylko dresy.- Jest jakieś 14 stopni, a ty właśnie stoisz bez koszulki na balkonie
- Trudno- zaśmiał się
- Jak będziesz chory nie będę się tobą zajmować.
- Nie martw się o mnie...- wstałam i przytuliłam się do jego klatki piersiowej.
- Idź się ubrać bo zaraz musimy iść na śniadanie- chłopak wrócił do pokoju, a ja wróciłam do mojego i zauważyłam, że Lisa także już nie śpi i jest już ubrana i gotowa do wyjścia.
- Alison wstawaj- podeszłam do jej łóżka
- Jeszcze 5 minut- odpowiedziała zasypanym głosem
- Czyli nie idziesz na śniadanie?
- Nie. Przynieś mi jakąś bułkę.
- Okej- wyszłyśmy z Lisą z pokoju, czekając na chłopaków, a potem wszyscy razem zeszliśmy do restauracji w hotelu.
- Dlaczego nie wróciliście wczoraj na kolację?- zapytała pani Evans
- Jakoś straciliśmy poczucie czasu...- powiedziałam
- Żeby mi to było ostatni raz
- Dobrze
Kiedy wszyscy zjedli, poszłam do pokoju. Wsiadłam do windy i czekałam, aż wjedzie na 8 piętro, a kiedy zatrzymała się na 3 i zobaczyłam kto wsiada, na moment przestałam oddychać. Luke, Ash i Lisa poszli porozmawiać z nauczycielami, czy możemy iść wieczorem na imprezę, a ja chciałam już wrócić do domu. Byłam przerażona. Miałam być w jednej windzie z osobą, która jest nieobliczalna.
- Hej Sky- powiedział kiedy drzwi windy się zamknęły. Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać.- Czemu się do mnie nie odzywasz?- zapytał podchodząc bliżej, a ja zrobiłam kilka kroków do tyłu.
- Odejdź ode mnie....- w tym momencie drzwi windy się otworzyły, a ja szybko wysiadłam. Szłam w stronę pokoju, a po chwili poczułam mocne szarpnięcie za nadgarstek.
- Czego ty ode mnie chcesz?
- Nie pozwolę, żebyś była z Lukiem....- przycisnął mnie do ściany- jesteś moja i nie pozwolę, żebyś tak po prostu mnie zostawiła!
- Czy ty nie rozumiesz, że między nami nigdy nic nie było i nigdy nic nie będzie?!- w tym momencie chłopak uderzył mnie z całej siły w policzek, a ja złapałam się za bolące miejsce
- Ty suko!- włożył mi rękę pod bluzkę i zaczął całować moją szyję. Bałam się. Do moich oczu napłynęły łzy, a kiedy wsadził mi rękę w spodnie miałam ochotę zacząć krzyczeć, ale Will zatkał mi usta dłonią. Zaczęłam się wyrywać i coraz bardziej płakać. Wiedziałam, że jest w stanie to zrobić i byłam przekonana, że jeżeli ktoś się tutaj zaraz nie zjawi, zostanę zgwałcona przez chłopaka, który kiedy był moim przyjacielem.
- Zostaw ją!- usłyszałam głos mojego brata i po chwili Ash odepchnął Willa ode mnie i zaczął bić go pięściami. Zjechałam na dół po ścianie i schowałam głowę w swoich dłoniach. Zaczęłam płakać po chwili poczułam, że ktoś mnie przytula. Podniosłam głowę i spojrzałam na Lisę, która szybko mnie przytuliła. Po chwili przybiegł pan Thomson i próbował rozdzielić Asha i Willa. Kiedy mu się to udało podszedł do mnie.
- Skyler, wszystko w porządku?- zapytał nauczyciel, a ja tylko pokiwałam głową. - jak się uspokoisz to przyjdź do mnie.- poszedł ciągnąć za ramię Willa. Po chwili przyszedł Luke. Szybko podniosłam się z ziemi i przytuliłam blondyna.
- Skarbie- powiedział łamiącym się głosem. Poszliśmy do pokoju mojego i dziewczyn, a Alison widząc mnie w takim stanie od razu podbiegła do mnie zaczęła pytać co się stało. Podeszłam do walizki i wyjęłam tabletki przeciwbólowe, bo od tego wszystkiego zaczęła boleć mnie głowa. Położyłam się na łóżku i nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Kiedy zasnęłam moi znajomi poszli do drugiego pokoju gdzie spała Julie ale akurat jej nie było i zaczęli rozmawiać. Było mi smutno... może i do niczego nie doszło, ale dręczył mnie fakt, że kiedyś przyjaźniłam się z tym człowiekiem. Po chwili się obudziłam i postanowiłam, że pójdę do nauczyciela. Wstałam i nie mówiąc nic poszłam do drugiej części budynku, aby porozmawiać z panem Thomsonem. Zapukałam do drzwi, a kiedy usłyszałam ciche proszę, weszłam do pomieszczenia. Mój wzrok spotkał się z nim, a ja przeszłam szybko obok niego i znalazłam się w salonie gdzie siedział nauczyciel.
- O Sky dobrze, że jesteś
- chciał pan ze mną porozmawiać- powiedziałam głośno wzdychając.
- Tak, proszę usiądź- usiadłam na fotelu, który mi wskazał, a on zajął miejsce na przeciwko mnie.
- Chciałem z tobą porozmawiać o Willu...- zrobił przerwę- ten chłopak już wcześniej zgwałcił taką jedną dziewczynę.
- Co się z nią stało?- przerwałam mu
- Popadła w depresje i popełniła samobójstwo. William miał już sprawę o to, jednak jakimś cudem udało mu się z tego wyplątać, a teraz kiedy to wszystko się powtarza, kiedy tylko wrócimy z wycieczki zostanie on prawdopodobnie wydalony ze szkoły. I jeśli chciałabyś zgłosić to na policję to, aby ci uwierzyli można wsiąść nagrania z monitoringu, więc raczej już nie uda mu się uciec od odpowiedzialności.
- Znaczy gdyby była możliwość to chciałabym dostać to nagranie, a czy zgłoszę to na policję to jeszcze się zastanowię.
- To w takim razie ja pójdę do recepcji i poproszę o kopię nagrania.
- Dziękuję- powiedziałam i wyszłam z jego pokoju. Wróciłam do mojego pokoju i wyszłam na balkon, żeby się przewietrzyć. Po chwili poczułam dłonie na moich biodrach. Przytuliłam się do Luka, a do moich oczu znowu napłynęły łzy. Chłopak pocałował mnie w policzek, a ja odwróciłam się twarzą do niego i wpiłam się w jego usta. Luke zaczął jeździć dłońmi w górę i w dół, a ja wplotłam swoje palce w jego włosy.
- Kocham cię....- powiedział przerywając pocałunek
- Ja ciebie też
CZYTASZ
Przyjaciel mojego brata L.H
Genç KurguPoprzez jedną przeprowadzkę życie może się zmienić nawet o 180°. Podobnie jest ze Sky, która pewnego dnia musi przeprowadzić się do starszego brata. Jednak nie wie co ją czeka.... Uwaga! Książka zawiera liczne błędy których jestem świadoma.