70.

6.3K 249 17
                                    

PONIEDZIAŁEK

Wstałam o 7 i poszłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę i ubrałam na siebie granatowe jeansy i czarną bluzę. Zeszłam na dół, gdzie siedział Luke. Uśmiechnęłam się do niego i wzięłam do ręki jabłko, po czym siadając na blacie zaczęłam je jeść. Wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na ekran. Było za 15 minut 7, więc poszłam na górę po swój plecak i razem z Lukiem wyszłam z domu.

Podjechaliśmy pod szkołę i wysiadłam z samochodu, kierując się wprost do budynku. W szatni spotkałam grupkę naszych przyjaciół i kiedy odłożyłam kurtkę, na miejsce, podeszłam do nich.

Lisa i Alison rozmawiały o jakimś chłopaku, ale nie miałam pojęcia o kim. Natomiast chłopcy mówili o jakiś samochodach, ale kiedy tylko mnie zobaczyli temat ucichł. Przywitałam się z wszystkimi i usiadłam na parapecie. Odgarnęłam swoje włosy do tyłu i wypuściłam głośno powietrze. Nie miałam na stroju na nic. Można się łatwo domyślić dlaczego, a na dodatek dzisiaj jest poniedziałek, a ja tak bardzo ich nienawidzę.

Poszłam razem z Lisą na lekcję, i kiedy nauczyciel otworzył klasę zajęłam miejsce pod oknem, wyjmując potrzebne mi rzeczy.
Oparłam się plecami o ścianę i odchyliłam głowę do tyłu, przymykając oczy.

Po jakimś czasie zadzwonił dzwonek, a ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nie napisałam niczego co dyktował nauczyciel.

- Co ci jest?- zapytała nagle Lisa, widząc jak w złym stanie jestem. Naprawdę mój organizm był słaby i zawsze jak miałam okres, miałam ochotę przeleżeć w łóżku cały dzień, oglądając jakieś komedie.

- Zmęczona jestem....- odpowiedziałam siadając na ławce pod salą matematyczną. Boli mnie cały brzuch i głowa, a jak na złość zapomniałam wziąć tabletki do szkoły.

- Może pójdziemy do pielęgniarki.... naprawdę nie chcę, żeby ci się coś stało.- widziałam, że się martwi, ale naprawdę nie chciałam robić z siebie ofiary losu.

- Nie wszystko jest okej- odpowiedziałam i zauważyłam Luka i Alison zmierzających w naszą stronę.

Luke podszedł do mnie i uklęknął, kładąc dłonie na moich kolanach. Spojrzał na mnie swoimi niebieskimi jak ocean oczami i się uśmiechnął.

- Co jest? Jesteś strasznie blada?- spojrzał na Lisę, tak jakby chciał, żeby ona mu odpowiedziała i ponownie na mnie.

- Ile razy mam mówić, że wszystko jest okej?! Czemu się tak wszyscy o mnie martwicie? Dajcie mi spokój!- wstałam gwałtownie i poszłam do łazienki. Oparłam się o umywalkę i spojrzałam w swoje odbicie w lustrze.
Naprawdę byłam blada i miałam sine oczy. Przeczesałam dłońmi swoje włosy i podnosząc z podłogi plecak wyszłam z łazienki.

Ponownie skierowałam się pod salę matematyczną i usiadłam tam gdzie wcześniej, tym razem była tan tylko Alison.

- Masz tabletki przeciwbólowe?- zapytałam po dłuższej ciszy, a dziewczyna sięgnęła po swoją torbę i zaczęła czegoś szukać. Wyjęła małą kosmetyczkę, w której miała różne leki i przybory higieniczne. Podała mi pudełko, a ja wyjęłam sobie tabletkę i połknęłam ją.

*****
Po skończonych lekcjach wróciłam do domu. Chciałam iść na trening chłopaków, ale przez moje złe samopoczucie nie miałam na nic ochoty. Weszłam do wnętrza domu i kładąc plecak na ziemi, zdjęłam czarne botki i tego samego koloru kurtkę. Od razu skierowałam się do pokoju i włączyłam sobie film na laptopie. Przebrałam się w czarne legginsy i szarą, dużą bluzkę,po czym usiadłam na łóżku, okrywając się kocem.

Obejrzałam dwa odcinki mojego ulubionego serialu i nawet nie wiem, kiedy do domu wrócili Luke i Ashton. Drzwi do mojego pokoju się otworzyły i stanął w nich blondyn. Usiadł obok mnie na łóżku i spojrzał na ekran laptopa, a po chwili skierował wzrok na mnie.

- Skarbie, martwię się o ciebie- położył dłoń na moim udzie, a ja cały czas wpatrywałam się w monitor.- porozmawiaj ze mną.

- Po prostu źle się czuję. Dziewczyny czasami tak mają- posłałam mu sarkastyczny uśmiech, a on wypuścił powietrze.

- Czyli to, o to chodzi.... boli cię brzuch?- spytał, bo zapewne zrozumiał co miałam na myśli, a ja kiwnęłam głową. - zrobię ci herbatę i zaraz przyjdę- uśmiechnął się, a ja znowu kiwnęłam głową i wlepiłam wzrok w laptopa.

Luke wrócił po kilku minutach z kubkiem herbaty i położył go przede mną. Uśmiechnęłam się do niego szczerze, a on to odwzajemnił i usiadł obok mnie, a ja wtuliłam się w niego. Pocałował mnie w czoło, a ja sięgnęłam po herbatę i wzięłam małego łyka, odkładając go po chwili.

Wsunęła swoją zimną dłoń pod bluzkę, kładąc ją na brzuchy. Miałam nadzieję, że dzięki temu choć trochę złagodzę ból. Czułam jak Luke przygląda się mojej czynności i odchyliłam głowę patrząc mu w oczy.

- Chcesz tabletkę?- spytał z wymalowaną troską na twarzy. Wzięłam już dzisiaj 4 tabletki i nie miałam ochoty tego łykać, ale chyba nie mam wyjścia.

- Gdzieś w szufladzie w biurku są, podasz mi?- zapytałam, a chłopak wstał i podszedł do szuflady, wyjmując z niej paczkę tabletek przeciwbólowych. Podał mi także butelkę z wodą niegazowaną, a ja po raz kolejny połknęłam lek i ponownie się do niego przytuliłam.

Luke wsunął swoją rękę pod koc i po chwili wylądowała na moim brzuchu, a po chwili zaczął ją zsuwać, aż do mojego podbrzusza. Jego dotyk w jakiś sposób wpłynął na ból i trochę mi przeszło. Oparłam głowę o jego ramię i po chwili zasnęłam.

Przyjaciel mojego brata  L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz