Papierkowa robota zajęła mi znacznie mniej czasu niż sądziłem. Już po godzinie miałem wszystko zrobione i mogłem spokojnie zająć się innymi sprawami. Nie myśląc dwa razy, podniosłem obolały od siedzenia tyłek i wyszedłem z gabinetu. Zszedłem na dół gdzie oczywiście coś się musiało dziać. Tym razem chłopaki coś odwalili i chyba sądzili iż się nie zorientuję ponieważ obaj stanęli prosto i zaczęli gwizdać jak gdyby nigdy nic.
- O. Hej Alex - powiedział jeden z nich i zaczął się szczerzyć jak głupi do sera
- Coście odwalili tym razem? - zapytałem i oparłem się plecami o ścianę
- O co Ci chodzi?
- Już ty doskonale wiesz o co cwaniaku - powiedziałem zirytowanym głosem
- Nie mam zielonego pojęcia - odpowiedział dalej się szczerząc
- Eh... Daruje wam tym razem gnojki. A teraz won za nim się rozmyśle - na te moje słowa obaj zmyli się w błyskawicznym tempie
Westchnąłem głośno i poszedłem w kierunku kuchni. Gdy byłem na miejscu to podszedłem do lodówki i wyciągnąłem z niej butelkę napoju. Odkręciłem ją i chciałem się napić, gdy nagle ktoś klępnął mnie w ramię, na co ja gwałtownie się odwróciłem i zobaczyłem Kas.
- No cześć skarbie - powiedział do niej i wziąłem duży łyk
- Hej...
- Coś nie tak? - zapytałem, gdy przełknąłem to co miałem w ustach
- Nie tylko... Wciąż mam wrażenie że jesteś na mnie zły
Odstawiłem butelkę na blat, i odwróciłem się do Kasji, a następnie dwoma palcami uniosłem jej podbródek.
- Nie jestem na ciebie zły. I zapamiętaj sobie to, że ja nie potrafię się na ciebie długo gniewać kotku - powiedziałem i spojrzałem jej w oczy z troską
Ona się tylko uśmiechnęła i mnie przytuliła. Odwzajemniłem uścisk, na co Kasja się we mnie wtuliła.
- Kocham cie - wyszeptałem jej do ucha
- Ja ciebie też - powiedziała z uśmiechem na swoich pięknych ustach
Trwaliśmy chwilę w szczelnym uścisku i w całkowitej ciszy.
- Alex?
- Hm?
- Pamiętasz co masz dzisiaj do zrobienia?
- Nie. A co takiego?
- Miałeś zabrać grupę młodych wilków do lasu, na ich pierwszy trening w terenie
- A tak. Zupełnie o tym zapomniałem - powiedziałem i puściłem dziewczynę
- Jak zwykle - zaśmiała się
- Nie wiem co ja bym bez ciebie zrobił - złożyłem na jej ustach lekki pocałunek i opuściłem pomieszczenie w którym aktualnie byłem
Szybko ubrałem odpowiednie buty i wybiegłem z domu. Po paru minutach byłem już na placu treningowym, na którym zebrała się spora grupa wilków. Oczywiście, gdy zobaczyli, że idę w ich stronę od razu stanęli w dwu szeregu.
- Witam wszystkich na dzisiejszym treningu
- Witaj alfo - powiedzieli wszyscy na raz
- Dzisiejsze ćwiczenia będą trochę nie typowe - gdy to powiedziałem spojrzeli po sobie, a potem ich oczy znowu skierowały się na mnie - kontynując. Tym razem zrobimy trening w lesie. Popracujemy nad praktyką przemiany i innym rzeczami które powinniście umieć. A teraz biegiem do lasu - wszyscy spojrzeli po sobie i nie wiedzieli o co mi chodziło - co? Na zaproszenie czekacie? Jazda do lasu!
Gdy to powiedziałem to wszyscy ruszyli pędem do lasu. Akurat to że moja wataha musi robić co im karze, lubie w byciu alfą.
CZYTASZ
Samotnik
WerwolfMłoda wilczyca rangi alfa imieniem Kasja mająca dość humorów swojego partnera postanawia od niego uciec, jednak po czasie pada ofiarą ataku co zmusza ją do powrotu. Gdy dowiaduje się o zamiarach swojego partnera względem niej ponownie ucieka. Po nie...