Rozdział #15

295 12 3
                                    

  Po wszystkim oboje zasnęliśmy, co prawda ja obudziłam się jak zwykle o pół nocy. Chciałam wstać i pójść do łazienki, ale uniemożliwiały mi to dwie rzeczy. Pierwsza z nich to Alex, który śpi we mnie wtulony, a druga to, to że nie mam na sobie żadnych ubrań, ponieważ wszystko leży rozjebane na podłodze przy łóżku. Eh... no nic muszę się jakoś wydostać z uścisku Alexa, a to nie będzie łatwe ponieważ tego tu, bardzo łatwo obudzić.  

  Po kilku próbach w końcu mi się udało. Wstałam z łóżka i poszłam najpierw do szafy chociaż po jakieś gacie. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej pierwsze lepsze majtki, po czym szybko je ubrałam, potem wzięłam jedną  z koszulek Alexa i ją ubrałam. Uwielbiam spać w jego koszulkach i on doskonale o tym wie. Wtedy poderpatałam do łazienki, tam zrobiłam co chciałam i wróciłam do łóżka. 

  Rano oczywiście ktoś musiał mnie obudzić, a mówiąc ktoś mam na myśli Alexa. Chociaż tym razem nie zrobił tego osobiście, a za pomocą budzika w telefonie. Schowałam głowę pod poduszkę, co na nie wiele się zdało. Zaczęłam po omacku szukać telefonu, no cóż udało mi się, ale jak się domyślam z drobną pomocą.

- Kimkolwiek jesteś, oddaj mi telefon i wyjdź pókim dobra.

- Miło. - zaśmiał się nie kto inny jak mój chłopak.

  Zabrałam poduszkę z głowy i spojrzałam na Alexa. Ten się tylko zaśmiał i położył telefon na stoliku nocnym.

- Skoro i tak tu jesteś to po co nastawiałeś mi budzik?

- Pomyślałem, że dodatkowa pomoc się przyda

- Jakoś zawsze sam sobie radzisz - powiedziałam i usiadłam na łóżku

- Tym razem stwierdziłem, że jednak skorzystam z tego że twój telefon jest głośny - zaśmiał się

- Yhym

- A tak w ogóle to, co to były za nocne eskapady?

-  Nie mam pojęcia o czym mówisz - zaczęłam dla żartów udawać niewiniątko

- Dobra, dobra

- Dobra to jest zupa z bobra

- Pragnę przypomnieć, że mnie jest bardzo łatwo obudzić

- Aha czyli mam rozumieć, że kiedy wstałam z łóżka całkiem bez ubrań to ty mi się bezczelnie przyglądałeś?

- Na początku chciałem się do ciebie odezwać, ale miałem za fajne widoki - poruszył brwiami w dziwny sposób, na ten gest rzuciłam go poduszką.

- Idiota - mruknęłam

- Twój idiota - powiedział i się do mnie przybliżył 

- Nie ma mowy Alex

- No co ty? Wczoraj Ci się podobało

- Bo wczoraj miałam pewność, że nikt nas nie zobaczy - powiedziałam i lekko go odepchnęłam

  Alex chwile stał i się na mnie patrzał, a potem się uśmiechnął i wyszedł z pomieszczenia. Stwierdziłam że pora wstać. Wyśliznęłam się z łóżka i podeszłam do szafy, następnie wyciągnęłam z niej jakieś ubrania, i bieliznę. Następnie udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, ogarnęłam włosy i zrobiłam makijaż. Wyszłam z łazienki, a później z pokoju. Zeszłam na dół i poszłam do kuchni.

- O hej Kas - powiedziałam Emily

- No cześć - odpowiedziałam

- Głodna?

- Jak wilk - zaśmiałam się

  Emily z moją drobną pomocą, skończyła robić śniadanie, a potem obie usiadłyśmy przy stole i zabrałyśmy się za jedzenie. Po skończonym posiłku, szybko po sobie ogarnęłyśmy i obie stwierdziłyśmy że pójdziemy pobiegać.

  Ubrałyśmy buty do biegania i wyszłyśmy przed dom, zrobiłyśmy szybką rozgrzewkę i pobiegłyśmy do lasu. W pewnej chwili Emily się zatrzymała, ja nie myśląc długo zrobiłam to samo.

- Ej Kasja słyszysz to? - zapytała

- Ale co?

- Takie odgłosy

- Tak, teraz słyszę - powiedziałam i spojrzałam w krzaki - O kurwa... Emily spadamy! - krzyknęłam i zaczęłam biec

   Emily ruszyła za mną. Niestety. Nie proszeni goście zaraz za nami.

SamotnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz