W końcu po tygodniu pracy w pocie czoła dom był gotowy. Wszystko nabrało nowych barw. Z pomocą finansową rodziców kupiłam nowe meble i różnego rodzaju sprzęty. Wszystkie drzwi i okna zostały wymienione, nawet na dach został nałożony piorunochron. Została wymieniona instalacja elektryczna, a także kanalizacja. Ogólnie cały dom został odrestaurowany. A jego wystrój mega mi się spodobał, no ale inaczej być nie mogło w końcu wystrojem zajęły się July i Lorraine. Ogród też został doprowadzony do porządku. Krzaki, które zasłaniały mi widok na jezioro przestały istnieć. Pomost przy jeziorze był w bardzo dobrym stanie, więc nie wymagał naprawy. Ale może skończę się zachwycać i zajmę się czymś ciekawszym. Weszłam do kuchni i nalałam sobie napoju do szklanki. A właśnie. Od razu po sprzątaniu, po remoncie pojechaliśmy na małe zakupy. Wróciłam do salonu ze szklanką w dłoni i stanęłam przy oknie.
Usłyszałam dziwny dźwięk, a po chwili poczułam znajomy zapach.
- Nie ładnie tak wchodzić do czyjegoś domu bez zapowiedzi, zwłaszcza jeżeli jego właściciel nie życzy sobie obecności tej osoby - zwróciłam się do nowo przybyłego
- Przepraszam. Ale sama sobie odpowiedziałaś na pytanie dlaczego przyszedłem bez ostrzeżenia - powiedział... Alex....
- Dziwi mnie, że po tym wszystkim masz jeszcze czelność się do mnie chociażby odzywać - powiedziałam stojąc plecami do niego
- Kasja, ja... Chciałem cie za to przeprosić... Wiesz za to co... Chciałem zrobić
- Chyba raczej za to jak, to chciałeś mnie bezczelnie wykorzystać - powiedziałam bez namiętnie
- Kasja błagam... Wybacz mi za to... Błagam cie
Czy nie mówiłam, że będzie błagał o wybaczenie? Ale jeśli myśli, że mu to wybaczę to nawet nie ma pojęcia jak bardzo się myli.
- Czy ty myślisz, że ja jestem w stanie Ci to wybaczyć? - odwróciłam się do niego - Alex. Kochałam cie, a ty mnie wykorzystałeś!
- Daj mi to wytłumaczyć!
- No to dalej, bo nie mam na ciebie czasu - spojrzałam na niego wściekle. Co on mi niby chce tłumaczyć? To jak chciał mnie wykorzystać?
- Tak to prawda, że chciałem cie oddać temu wilkowi, a tak właściwie jego alfie, ale chciałem to zrobić bo miałem powody.
- Tak? Ciekawe kurwa jakie - przewróciłam oczami
- Takie, że dzięki temu mogłem zapobiec walce między watahami - spojrzał za okno.
- I co myślisz, że jak mi o tym powiedziałeś to ci nagle wybaczę? Sorry, ale złamane serce to coś czego nie da się rzucić w kąt i od tak zapomnieć - skrzyżowałam ręce na piersi i popatrzyłam gdziekolwiek byle nie na Alexa.
- Kasja zdaje sobie sprawę z tego, że przeze mnie cierpiałaś, ale błagam cię wybacz mi
- Nie mam zamiaru do jasnej cholery! - poczułam, że moje oczy zmieniły kolor. - Mów po cholerę przylazłeś.
- Chciałem poprosić twojego ojca o pomoc, ale ty zapewne już mu powiedziałaś o tym co zrobiłem - spojrzał mi w oczy
- Oczywiście, że mu powiedziałam, ale porozmawiam z nim o tym, o co chcesz prosić pod jednym pieprzonym warunkiem
- Jakim?
- Znikniesz z mojego życia już na zawsze - spojrzałam mu w oczy
- Jeśli tego chcesz to zrobię to... Ale za nim stąd wyjdę to zrobię coś jeszcze - podszedł do mnie i mnie pocałował
Na początku chciałam go od siebie odepchnąć, jednak potem coś mnie od tego powstrzymywało. A co gorsze oddałam pocałunek. Założyłam ręce na jego karku, z kolei jego ręce znalazły się na moich pośladkach. Jednak ja dalej nie mogłam go od siebie odepchnąć, choć bardzo tego chciałam. Po chwili leżałam pod nim na kanapie. No i niestety, poniosło mnie i dałam mu się do siebie zbliżyć. Zrobiłam to z nim po raz drugi w moim życiu...
Po wszystkim kazałam mu wyjść. Zrobił to, pozostawiając mnie na kanapie. Podciągnęłam spodnie i przetarłam dłońmi twarz. Potem szybko wyciągnęłam telefon z kieszeni bluzy i wybrałam numer ojca.
CZYTASZ
Samotnik
WerewolfMłoda wilczyca rangi alfa imieniem Kasja mająca dość humorów swojego partnera postanawia od niego uciec, jednak po czasie pada ofiarą ataku co zmusza ją do powrotu. Gdy dowiaduje się o zamiarach swojego partnera względem niej ponownie ucieka. Po nie...