Cześć wszystkim, nazywam się Vanessa Morgan i mam piętnaście lat. Jestem szatynką o niebieskich oczach. Na co dzień chodzę w jeansach i w bluzkach o różnych kolorach. Z charakteru jestem raczej cicha i spokojna. Mówią, że jestem totalnym przeciwieństwem swojego o rok starszego brata, Christiana. Jest to lekko podbudowany chłopak o czarnych włosach i brązowych oczach. Jest porywczy i uważa, że nikt mu nie podskoczy. Christian jest w stosunku do mnie dość nadopiekuńczy. Dzieli nas jedynie rok różnicy, a on traktuje mnie, jakby była między nami dekada. Na ogół się dogadujemy, ale jak każdemu rodzeństwu, zdarza nam się pokłócić. Oczywiście oprócz brata mam też rodziców. Moja mama, Margarita jest typową panią domu. To wysoka kobieta o jasnobrązowych włosach i niebieskich oczach. Ludzie mówią, że jestem do niej bardzo podobna. Mama jest otwarta i bardzo ciepła. Można się do niej zwrócić ze wszystkimi problemami. Jest nie tylko moją mamą, ale także i przyjaciółką. Tata za to jest zapracowanym naukowcem, którego praktycznie nie widuję, ale mama zawsze stara się, żeby spędzał z nami jak najwięcej czasu. Mój ojciec, czyli profesor Ivan Morgan ma czarne włosy i brązowe oczy. Z wyjątkiem zapędu do nauki, Christian jest do niego niezwykle podobny, a przynajmniej ja tak uważam. To tyle, jeśli chodzi o mnie i moją rodzinę.
Laboratorium w Nowym Jorku oczami Vanessy
Tata za namową mamy wziął mnie i Christiana na pokaz jego najnowszego dzieła. Sądząc po minie mojego brata, nie jest on zbyt zadowolony tym faktem. Przejeżdżaliśmy akurat obok Statuy Wolności. Jak ja kocham Nowy York. Urodziłam się tu i mieszkam całe życie. Nie wyobrażam sobie, że miałabym mieszkać gdzieś indziej. Dojechaliśmy do celu, po czym wysiedliśmy z auta. Laboratorium było ogromne. Wyglądało trochę, jak nowoczesny szpital.
- Mogłem teraz być z kumplami, a tak nawet poza szkołą muszę się uczyć. - mruknął do mnie Christian.
- Dzieciaki, ja muszę coś jeszcze załatwić, ale wy idźcie już do sali numer dwieście dwa. - powiedział tata i tyle go widzieliśmy.
- Super, teraz jeszcze nas tu zostawił.
- Oj bracie, zobaczysz, że będzie fajnie. - chłopak spojrzał na mnie z niedowierzaniem. - Chodź, chyba tam jest ta sala. - wskazałam kierunek, w którym się udaliśmy i faktycznie miałam rację. W pomieszczeniu była jakaś maszyna i wielki ekran, na którym wyświetlała się mapa pogody.
- Fajne, ciekawe tyko, co to robi. - na odpowiedź mój brat nie musiał długo czekać, gdyż w pomieszczeniu pojawił się tata z grupą jakichś ludzi w kitlach. Podejrzewam, że to inni naukowcy.
- Panowie, na początek chciałbym przedstawić wam moje dzieci; oto Christian i Vanessa. - kiedy tata nas przedstawiał, pokiwaliśmy do tych ludzi. Jak ja nienawidzę takich publicznych wystąpień, nawet jeśli na nich nic nie mówię. - Przejdźmy zatem do demonstracji mojego najnowszego wynalazku. Oto Meteorolog 9000; pierwsza na świecie maszyna, która potrafi kontrolować pogodę. - naukowcy zaczęli coś zapisywać na tabletach, a my spojrzeliśmy po sobie.
- Jak to właściwie działa, profesorze? - zapytał jeden z naukowców.
- To doskonałe pytanie. A więc na mapie pogody ustawię na przykład, deszczową chmurę nad naszym miastem i pociągnę za wajchę. Maszyna wysyła promień do atmosfery i załatwia nam zamówioną pogodę. - tata zrobił, co powiedział i faktycznie podziałało. Przed chwilą było słonecznie, a teraz lało i to porządnie. Wszyscy zaczęliśmy oklaskiwać dzieło taty. - Dziękuję, dziękuję. Ten wynalazek sprawi, że nie będziemy musieli zgadywać, jaka będzie pogoda, a sami będziemy o tym decydować. - tata zaprowadził nas i tą grupę w kitlach do innego pomieszczenia, gdzie było koszmarnie nudno. Nie tylko ja to zauważyłam.
CZYTASZ
Niebezpieczny Henryk : Dwa Światy
FanfictionOn - Henryk Hart Ona - Vanessa Morgan On został - pomocnikiem superbohatera Ona została - skazana na bycie potężną Dla niego - moce były darem Dla niej - przekleństwem On - ratował ludzi Ona - im zagrażała Oni - się spotkają Co wyniknie z p...