*Christian*
Moją magiczną chwilę z Dafne przerwała banda nastolatków w czarnych ciuchach malujących kolorowymi sprejami nową fontannę, nad którą niedawno skończyli budowę. Jeśli się nie mylę to Rey i Henryk kiedyś o nich opowiadali. Ta banda chuliganów to gang Nocnych Szczurów, a przynajmniej tak mi się wydaje.
- Poczekaj tu, kochanie. Muszę pokazać tamtym nicponiom, gdzie raki zimują. - powiedziałem i już chciałem wyciągnąć gumę, jednak przypomniałem sobie, że moja dziewczyna nie ma pojęcia o tym, że jestem jednym z superbohaterów. Muszę koniecznie pogadać z Reyem, żeby móc to zmienić. No, bo skoro Kasandra wie, to czemu Dafne nie może?
- A to nie jest niebezpieczne? Lepiej będzie, jak zadzwonię po Kapitana B. - dziewczyna wyciągnęła telefon, a ja w tym czasie pognałem do marzących po murach nastolatków.
- Hej wy! - cała grupka zwróciła uwagę na mnie. - Macie zostawić tę fontannę! - rozkazałem ostrym tonem. Byłoby to o wiele skuteczniejsze, gdybym miał na sobie swój kostium, ale nie mogłem zdradzić swojej tożsamości przed Dafne, a przynajmniej na razie. Mój plan aktualnie polegał na tym, żeby zatrzymać Nocne Szczury tutaj do przyjazdu Reya i reszty.
- A kto niby śmie nam rozkazywać? - spytała jakaś blondyna z niebieskimi pasemkami.
- Ja, rzecz jasna! - nie wiem skąd, ale przy nas zjawił się Kapitan. Tak szczerze to spodziewałem się zobaczyć tu, jako pierwszych Henryka i Vanessę.
- Przechodziłem tędy. - szepnął, widząc moje pytające spojrzenie.
- Tak, to wiele tłumaczy. - powiedziałem to trochę głośniej, przez co zostałem natychmiastowo uciszony.
- Leć ty się lepiej przebrać i wróć tu, jako... no wiesz.
- Tak, jasne. - poleciałem w krzaki, wcześniej rozglądając się za Dafne. Mam nadzieję, że nic jej nie jest i bezpiecznie dotrze do domu. Zanim strzeliłem balona, rozesłałem do reszty bandy wiadomości o tym, co się dzieje w parku. Przemieniony już w superbohatera wróciłem na miejsce, jednak nie zastałem tam żadnego Nocnego Szczura. Jedynym, którego widziałem był wściekły Kapitan. Zanim zdążyłem o cokolwiek zapytać, w parku pojawili się pozostali.
- Gdzie Nocne Szczury? - spytał Niebezpieczny, rozglądając się po okolicy.
- Spróbuję wypatrzeć ich z góry. - zaproponowała moja siostra i wzbiła się w powietrze.
- Udało im się zwiać. - oznajmił Kapitan z niezadowoloną miną.
- Nie martw się, brachu. Jak raz udało nam się ich dopaść, to teraz też się uda. Potrzebujemy tylko sensownego planu. - stwierdził Niebezpieczny, wpatrując się w pomazaną fontannę, która jeszcze godzinę temu szczyciła się nieskazitelną bielą.
Następnego dnia w szkole oczami Vanessy
Od rana w telewizji dudnią o wielkim powrocie Nocnych Szczurów i o naszej nieudanej próbie schwytania ich. Biedy Rey, dziennikarze nie dają mu spokoju. Niektórym to by się przydało dać super kostium i wysłać na jedną misję, żeby sami przekonali się, że łapanie przestępców nie należy do najłatwiejszych zajęć, nawet jeśli posiada się nadprzyrodzone moce. Mnie bardziej, niż pojawienie się gangu graficiarzy, interesuje ich członkini o imieniu Veronica. Z tego co mówiła mi Charlotte, ta dziewczyna kiedyś zauroczyła Henryka. To wcale nie tak, że jestem zazdrosna, po prostu chciałabym ją spotkać i mam nadzieję, że będę miała niedługo okazję.
- Witaj kochanie, o czym tak myślisz w tej swojej ślicznej główce? - spytał mój chłopak, który nawet nie wiem, kiedy pojawił się obok mnie.
CZYTASZ
Niebezpieczny Henryk : Dwa Światy
FanfictionOn - Henryk Hart Ona - Vanessa Morgan On został - pomocnikiem superbohatera Ona została - skazana na bycie potężną Dla niego - moce były darem Dla niej - przekleństwem On - ratował ludzi Ona - im zagrażała Oni - się spotkają Co wyniknie z p...