*Henryk*
Leżałem zdezorientowany, jak już ustaliłem, na łóżku szpitalnym. Próbowałem sobie coś przypomnieć, ale poza tym, że nazywam się Henryk Hart, niczego nie pamiętam. Z rozmyśleń na temat swojego życia, a raczej bezskutecznego przypominania sobie go, wyrwało mnie dwóch facetów, którzy do mnie przyszli. Jeden w kitlu pewnie jest lekarzem, drugi zaś dość napakowany wyglądał mi dziwnie znajomo. Jestem pewien, że już go gdzieś widziałem, jednak nie pamiętam, gdzie.
- Henryk, jak dobrze, że już się obudziłeś. Jak się czujesz?
- Yyyy, dobrze. Dziękuję panu. - odpowiedziałem niepewnie, na co mężczyzna spojrzał na mnie, jakbym się z choinki urwał.
- Panu? Jaja sobie robisz, Henryk?
- Eeee, niech się pan nie gniewa, ale niezbyt pana pamiętam. Tak właściwie to nie pamiętam niczego poza swoim nazwiskiem. - wyjaśniłem, na co oczy obu spoglądających na mnie mężczyzn rozszerzyły się do granic możliwości.
- Doznałeś amnezji. - zdiagnozował lekarz, tak jakbym sam się nie domyślił. - Pójdę zawiadomić twoją rodzinę, a wy chwilę porozmawiajcie. Może sobie coś przypomnisz. - lekarz wyszedł, zostawiając mnie sam na sam z tym dziwnie znajomym mi, gościem.
- Przepraszam pana, my się znamy, tak? Muszę przyznać, że wygląda pan jakoś dziwnie znajomo. - na twarzy mężczyzny pojawił się uśmiech.
- No przecież młody, że się znamy. To ja Rey, twój szef, który jest dla ciebie, jak starszy brat. Nieraz mi to mówiłeś.
- Poważnie? Jakoś tego nie pamiętam. - przyznałem i wtedy do sali weszła kobieta razem z mężczyzną i jakąś dziewczynką.
- Henryk, synku nic ci nie jest? Tak się o ciebie martwiliśmy. - z wypowiedzi kobiety przepełnionej troską wnioskuję, że jest ona moją mamą.
- Kochanie słyszałaś, co powiedział lekarz. On nas nie pamięta. - odezwał się mężczyzna.
- Ta, nieźle sobie potłukłeś łepetynę, bracie. - dziewczynka skomentowała mój stan zdrowia.
- Jesteś moją siostrą? - spytałem, chociaż wydedukowałem odpowiedź po tym, jak nazwała mnie bratem.
- Tak, ty naprawdę niczego nie pamiętasz.
- Niestety nie. - chciałem spytać o tożsamość mężczyzny, który przyszedł z moją mamą i siostrą, jednak uniemożliwiła mi to pielęgniarka.
- Przepraszam, musicie państwo wyjść, ponieważ zabieram pacjenta na badania. - wszyscy spełnili prośbę pielęgniarki i opuścili salę. Myślałem, że to badanie będzie trwało wieki, ale na szczęście nie było aż tak źle. Po całej tej akcji pielęgniarka wyszła, a w jej miejsce przyszedł jakiś chłopak w lokowanych włosach, dziewczyna o czarnej skórze i...ONA. Na widok przepięknej szatynki moje serce zabiło kilka razy szybciej.
- Cz-cześć! - zająknąłem się, sam nie wiem, dlaczego.
- No cześć stary, jak się trzymasz? - spytał jedyny chłopak w tej trójce.
- Chyba dobrze. Dzięki, yyyy...?
- Jestem Jasper, kumplujemy się od piątego roku życia. Znam cię najlepiej na świecie.
- No nie pozwalaj sobie na za dużo. - skarciła go ciemnoskóra dziewczyna. - Henryk, jestem Charlotte, twoja przyjaciółka. Ja jako pierwsza poznałam twój największy sekret. - niby mówiła to do mnie, ale wzrok skierowała w stronę Jastina, yyyy to znaczy Jaspera.
- A ty, to kto? - zwróciłem się do czekoladowowłosej piękności, która wyglądała na przygnębioną.
- To może my zostawimy was samych. - wtrąciła Charlotte i pociągnęła Jaspera w stronę wyjścia.
CZYTASZ
Niebezpieczny Henryk : Dwa Światy
FanfictionOn - Henryk Hart Ona - Vanessa Morgan On został - pomocnikiem superbohatera Ona została - skazana na bycie potężną Dla niego - moce były darem Dla niej - przekleństwem On - ratował ludzi Ona - im zagrażała Oni - się spotkają Co wyniknie z p...