*Henryk*
Obudził mnie dzisiaj nie budzik, ale pikanie zegarka, co oznacza misję z samego rana. No, po prostu cudownie. Bycie Niebezpiecznym ma swoje wady, ale i tak uwielbiam nim być.
- Cześć Rey! - powiedziałem do hologramu, gdy odebrałem połączenie.
- Henryk, Bracia Balerino uciekli z więzienia i z tego co nam wiadomo, planują napad na bank. Zbieraj się, przylecę po ciebie be-... - Rey nie zdążył dokończyć, bo rozłączyłem się z chwilą otwierania drzwi do mojego pokoju.
- Henryk, ty już nie śpisz? - zdziwiła się mama.
- Yyyyy, tak jakoś wyszło.
- Dobrze to wstawaj powoli do szkoły.
- Jasne. - mama wyszła. - Ale najpierw muszę pomóc w uratowaniu Swellview. - dodałem do siebie i strzeliłem balona. Na szczęście siła transformacji układa nam już włosy, więc nie trzeba było ich czesać. Jako Niebezpieczny, wyszedłem przez okno. Wychodząc, zauważyłem nadlatujący be-kopter.
- Dobra Dzieciak, zbieramy się. - bez żadnej odpowiedzi wsiadłem do helikoptera, po czym ruszyliśmy w stronę banku Swellview.
W banku
- Wyskakiwać z kasy! - wrzasnął jeden z tańczących w balecie, braci.
- Koniec tego teatru, wracacie do kicia! - zarządził Rey, zwracając na nas uwagę kryminalistów.
- O Kapitan i Niebezpieczny, co za niespodzianka. - powiedział zbir, udając zdziwionego.
- Oczywiście, że się was tu spodziewaliśmy. - dodał drugi, zaprzeczając przy tym wspólnikowi.
- Nieważne, czy zaskoczyliśmy was swoją obecnością, czy nie. Wracacie do kicia, łotry! - powiedziałem pewny siebie.
- Jeszcze się przekonamy! - rozpoczęła się walka, którą oczywiście wygraliśmy. Kiedy zakuliśmy Braci Balerino w kajdanki, zjawiła się policja.
- Następnym razem nie pójdzie wam z nami tak łatwo, Kapitanie i Niebezpieczny! - zawołał kryminalista, wsiadając do radiowozu.
- Taa, każdy tak mówi. - stwierdził Kapitan z triumfalnym uśmiechem.
- Ja już muszę iść, bo spóźnię się do... - nie dokończyłem, bo obok nas pojawiła się reporterka oraz kamerzysta.
- Kapitanie, Niebezpieczny, możemy prosić o wywiad?
- No jasne, że tak. - a walić szkołę.
- Stoimy właśnie przed bankiem, gdzie Kapitanowi i Niebezpiecznemu udało się pokonać Braci Balerino. Powiedzcie chłopcy, jak tego dokonaliście? - dziennikarka skierowała mikrofon w naszą stronę.
- Standardowo użyliśmy do tego swoich pięści i technik walki. - odpowiedział Kapitan.
- Po raz kolejny Swellview może spać spokojnie dzięki interwencji naszych superbohaterów. Dziękujemy wam bardzo za dbanie o nasze piękne miasto. - kamerzysta skończył nagrywać, a ja spojrzałem na zegarek w telefonie. Super, przegapiłem pierwszą lekcję.
- Musisz już iść? - spytał mój brat.
- Tak, widzimy się później, pa! - zanim Rey zdążył coś powiedzieć, zniknąłem mu z pola widzenia. Przed szkołą zmieniłem się z powrotem w Henryka i ruszyłem w stronę znienawidzonego przez uczniów, budynku. Zanim jednak tam dotarłem, usłyszałem dziewczęce wołanie o pomoc. Mogłem jeszcze nie ściągać kostiumu. Nie myśląc nic więcej, ruszyłem w tamtą stronę. Zobaczyłem Micha Bilskiego, jak zaczepia tą nową dziewczynę.
CZYTASZ
Niebezpieczny Henryk : Dwa Światy
FanfictionOn - Henryk Hart Ona - Vanessa Morgan On został - pomocnikiem superbohatera Ona została - skazana na bycie potężną Dla niego - moce były darem Dla niej - przekleństwem On - ratował ludzi Ona - im zagrażała Oni - się spotkają Co wyniknie z p...