20. Superbohaterowie vs Liga Najwybitniejszych Kryminalistów Swellview cz.1

1.8K 73 8
                                    

*Henryk*

Było ciepłe sobotnie popołudnie, które postanowiłem spędzić u boku swojej dziewczyny na spacerze w parku. Szliśmy w ciszy. Nie potrzebowaliśmy słów, żeby się zrozumieć. 

- Henryk uważaj! - za pomocą hipermobilności udało mi się przechwycić przedmiot, który leciał w naszą stronę. Okazało się, że owym przedmiotem była piłka należąca do grupy dzieciaków bawiących się w parku. Oddałem zgubę jego właścicielowi, a siedmioletni chłopczyk przeprosił za nieostrożność. Przeszliśmy kawałek dalej, a moja dziewczyna przerwała ciszę panującą między nami. - Niesamowite. 

- Co takiego? 

- Twoje zdolności i to w jaki sposób z nich korzystasz. 

- Przecież ty też masz super moce. 

- Tak, ale one nie służą do niczego dobrego. - na te słowa posłałem jej ciepły uśmiech. 

- Kochanie, to nie moce posiadają ciebie, tylko ty posiadasz moce. Tylko ty decydujesz, w jakiej sprawie ich użyjesz. 

- Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób. Moje zdolności zawsze kojarzyły mi się z bezpośrednim zagrożeniem, nie tak jak moce używane przez superbohaterów. - tak jakby na potwierdzenie jej słów, nagle nad miastem rozpętała się kolejna burza. - I widzisz, właśnie o tym mówię. Jestem pewna, że to dzieło Chrisa. Ciekawe co mu się stało. - on to akurat nie potrzebuje powodów, żeby rozpętać burzę nad Swellview. Moje przemyślenia przerwało pikanie zegarka. Poszliśmy z Vanessą w jakieś ustronne miejsce, gdzie nikogo nie było, po czym odebrałem połączenie. 

- Henryk, wiem że wziąłeś sobie dzisiaj wolne, żeby pójść na randkę, ale mamy bardzo poważny problem, więc migiem do kryjówki. - powiedział zaniepokojony, Rey. A zatem musiało wydarzyć się coś naprawdę złego. Rozłączyłem się i spojrzałem przepraszająco na swoją dziewczynę. 

- Musisz lecieć ratować świat? - bardziej stwierdziła, niż spytała. 

- Przepraszam cię. Może dokończymy kiedy indziej? 

- Nie ma sprawy. Przecież wiedziałam, na co się piszę, zgadzając się zostać dziewczyną pomocnika superbohatera. - oznajmiła z uśmiechem. 

- Kochana jesteś. - złożyłem na jej ustach krótki pocałunek i pognałem w stronę kwatery Reya. 

W kryjówce 

Zjechałem windą do kryjówki, gdzie zastałem mojego brata robiącego wyrzuty Jasperowi z jakiegoś nieznanego mi powodu. 

- Cześć, już jestem! Co się stało? - wkurzony Rey spojrzał na mnie.

- Mamy poważny problem. - mężczyzna podszedł do głównego komputera i zaczął coś na nim klikać. - Doctor Minyak stworzył grupę, która ma na celu zniszczyć nas i zawładnąć Swellview. Nazwał ją sobie Liga Najwybitniejszych Kryminalistów Swellview, w skrócie L.N.K.S. Jej członkami są; on sam razem z Kohortą, Gwen, Czaso-żart, Drex, Dzieciaczek i nigdy nie zgadniesz kto jeszcze. 

- Kto? - spytałem, nie domyślając się odpowiedzi. 

- Nasza Charlotte. - spojrzałem na brata z szeroko otwartymi oczami. Gdyby nie zdenerwowanie Reya, pomyślałbym, że poszła tam, jako nasz szpieg, ale nic na to nie wskazywało. 

- Charlotte jest w tej lidze? Czemu? 

- Wyobraź sobie, że Charlotte nadal ma super siłę, którą kiedyś obdarował ją Minyak, żeby nas załatwiła. Gdy to odkryła, poszła do niego, żeby pozbyć się problemu i w ten oto sposób znowu jest pod jego kontrolą, a Jasper o wszystkim wiedział i nic nie powiedział! - spojrzałem na przyjaciela w celu uzyskania wyjaśnień. 

Niebezpieczny Henryk : Dwa ŚwiatyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz