*Vanessa*
Pytanie mojego brata o to, czy pomogę mu odkryć, kim są Kapitan i Niebezpieczny kompletnie zbiło mnie z tropu.
- Chris, ty chyba sobie żartujesz. Jak ty sobie to wyobrażasz? Mamy ich śledzić, czy coś? Przecież jak rodzice się dowiedzą, to nas zabiją. - ostudziłam zapał swojego brata, jednak nie na tyle, żeby odpuścił ten temat
- Siostra, rodzice nie będą o niczym wiedzieć. Czujesz to, tak odkryć największą tajemnicę Swellview. O Kapitanie mamy już sporo informacji i nie mów, że nie chciałabyś wiedzieć, kim jest Niebezpieczny. - na jego słowa uśmiech wkradł mi się na twarz, a policzki przybrały odcień dorodnego pomidora.
- No zgoda, spróbujmy. Ale jeśli coś pójdzie nie tak, lub co gorsza Kapitan i Niebezpieczny odkryją, że mamy moce, to...
- Nic takiego się nie wydarzy. Mówię ci, będzie fajnie. - chociaż nadal nie byłam przekonana codo tego pomysłu, to chęć poznania bliżej nastoletniego superbohatera wzięła górę.
Następnego dnia rano
Jedliśmy śniadanie tym razem przygotowane przeze mnie, ponieważ mama szykowała się na rozmowę o pracę.
- Dzieciaki, i jak wyglądam? - mama ukazała nam się, jak zawodowa modelka w eleganckiej koszuli i czarnej spódnicy do kolan.
- Pięknie, jak zawsze. - odparł Chris.
- Dziękuję. Muszę przyznać, że strasznie się stresuję.
- Eee tam, poradzisz sobie. Kto, jak nie ty? - zapewniłam, dodając mamie otuchy.
- Dobrze, to ja uciekam, bo jeszcze się spóźnię, a to byłaby klapa na starcie. Trzymajcie się dzieciaki, kocham was! - mama wyszła, a Christian zwrócił się do mnie.
- To co, dzisiaj zaczynamy poszukiwania naszych superbohaterów? - przypomniał z entuzjazmem, którego wcale nie podzielałam. Czułam się tak, jakby coś mówiło mi, że nie powinniśmy tego robić. - Hej, co jest? - spytał, widząc moja minę.
- Czy jesteś absolutnie pewien, że to dobry pomysł? - spytałam pełna wątpliwości.
- Tak, nie martw się na zapas. Ta informacja będzie tylko dla nas. Przecież nie nadamy potem w całym Swellview, kim oni są. - uśmiechnęłam się do brata, sztucznie dając mu do zrozumienia, że właśnie o to mi chodziło i tym zapewnieniem mnie uspokoił, jednak tak nie było.
W szkole
Przez całą drogę uzgadnialiśmy, jak będą wyglądały nasze poszukiwania. Ustaliliśmy, że Chris zaprzestanie szukania Kapitana B po adresach, ponieważ nawet jeśli tak go znajdzie, ten nigdy się nie przyzna przed obcym chłopakiem, kim naprawdę jest. Zaproponowałam prowadzenie bloga, jednak Chris słusznie zauważył, że to mogłoby nas zdemaskować przed rodzicami, którzy jeśli dowiedzą się, że nie stosujemy się do ich polecenia i narażamy ujawnienie naszych niezwykłych zdolności, nigdy nie wypuściliby nas z domu. Bez żadnych pomysłów rozstaliśmy się pod szkołą i poszliśmy do swoich klas. Przed drzwiami spotkałam Henryka, Jaspera i Charlotte. Zastanie ich tutaj było oczywiste.
- Cześć wszystkim! - przywitałam się z przyjaciółmi.
- Hej Vanessa! - odpowiedzieli mi chórem.
- Byłaś wczoraj w tej napadniętej cukierni, nic ci nie jest? - spytał Henryk.
- Nie nic, dzięki. - nagle w mojej głowie zrodziło się bardzo ciekawe pytanie. - A ty tak właściwie to skąd o tym wiesz?
- Yyyyy, słyszałem o tym. - zmrużyłam podejrzliwie oczy. Fakt, w telewizji mówili o tym napadzie, ale nie podali nazwisk osób, które były tam obecne... Postanowiłam jednak nie drążyć z blondynem tego tematu i przejść do kolejnego.
CZYTASZ
Niebezpieczny Henryk : Dwa Światy
FanficOn - Henryk Hart Ona - Vanessa Morgan On został - pomocnikiem superbohatera Ona została - skazana na bycie potężną Dla niego - moce były darem Dla niej - przekleństwem On - ratował ludzi Ona - im zagrażała Oni - się spotkają Co wyniknie z p...