28. Niepokonany Jasper

1.1K 44 1
                                    

*Jasper*

Całe miasto gada tylko o tym, jak Kapitanowi i jego bandzie udało się schwytać Nocne Szczury oraz Drexa i doctora Minyaka. Zawsze podobała mi się moja praca w Składzie Rzeczy, ale odkąd Charlotte, Christian i Vanessa również zostali superbohaterami, marzę o tym, aby także dołączyć do bandy Kapitana i naprawdę pomagać im w zwalczaniu zła. Może udałoby mi się dzięki temu też poderwać Chloe, która od zawsze mi się podobała, jednak początkowo była to dziewczyna mojego przyjaciela, więc nie mogłem starać się o jej względy. Teraz jednak to całkowicie inna rozmowa. Może gdybym pokazał Reyowi, że też nadaję się do bycia bohaterem, to by mnie przyjął w ich szeregi? W końcu już kiedyś przysłużyłem się Swellview, kiedy powaliłem motocyklistę oraz uratowałem ludzi ze sklepu zoologicznego. Taaa, miałem wtedy swoje pięć minut chwały, jednak wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Ludzie już dawno o tym zapomnieli. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk zjeżdżających tub, co oznacza dwie rzeczy. Pierwsza to, że mimo tego, iż kryjówka jest kilometr pod ziemią, odgłosy tub słychać aż tutaj. Druga to taka, że Rey i reszta wrócili z kolejnej akcji, co daje mi możliwość na porozmawianie o przyjęciu mnie do bandy. Nie przejmując się tym, że sklep zostanie bez ekspedienta, pobiegłem na zaplecze, a stamtąd pojechałem znienawidzoną windą w dół. 

W kryjówce oczami Reya

Wróciliśmy właśnie z akcji, która miała na celu dorwanie Dzieciaczka, który znowu dał nogę. Na szczęście udało nam się go złapać i odprowadzić do aresztu. 

- Dobra robota, ekipo! - pochwaliłem swoją bandę. Mój entuzjazm nieco zmalał, gdy usłyszałem wrzaski dobiegające z windy dobrze znanego mi chłopaka. Czy Jasper naprawdę nie rozumie, że jego miejsce jest na górze? 

- Hej ludziska, jak wam poszło? - zapytał, gdy pozbierał się po upadku zaznanego podczas jazdy. 

- Super! Dzieciaczek znowu siedzi. - odpowiedział Henryk i poszedł gdzieś z Vanessą. 

- Ekipo, ja lecę, bo mam randkę z Dafne. - powiedział Chris i tyle go widzieliśmy. Charlotte natomiast zawzięcie dyskutowała o czymś ze Ściosem. 

- Rey, możemy chwilę pogadać? - zapytał Jasper z uśmiechem. Dobrze znam ten wyraz twarzy. On czegoś ode mnie chce. 

- Czego chcesz? - spytałem, spoglądając na niego podejrzliwie. 

- Pogratulować kolejnej udanej misji i.... 

- I? - dopytałem, bo widziałem, że Jasper ma problem z wyduszeniem z siebie tego, czego tak naprawdę chce. Wiem, że jak zrobię groźną minę, to chłopak się mnie boi, ale bez przesady. 

- Chciałem zapytać, czy przyjmiesz mnie do bandy? - w pierwszej chwili myślałem, że Jasper robi sobie jaja, ale sądząc po jego minie, która wyrażała nadzieję, mówił całkiem poważnie. 

- Nie mogę. - odpowiedziałem, nie owijając w bawełnę. 

- Co? Czemu?! 

- Bo nie masz żadnych super mocy, jak każdy z nas. - symbolicznie wskazałem na wnętrze kwatery, gdzie tak na dobrą sprawę z całej mojej bandy była tylko Charlotte. 

- Ale Henryk też nie miał mocy, kiedy zaczynał, jako Niebezpieczny. - zauważył, zresztą słusznie, jednak to nic nie zmieniało. 

- Tak, ale wtedy był sam ze mną. Teraz to się zmieniło. - oznajmiłem, a Jasper mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem, wrócił do windy i pojechał na górę. Patrzyłem w jego stronę, nie odwróciłem wzroku nawet wtedy, kiedy podeszła do mnie Charlotte. - Powiedz, że dasz radę wybić mu ten chory pomysł z głowy. - zwróciłem się do jednej z moich pomocnic. 

Niebezpieczny Henryk : Dwa ŚwiatyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz