*Vanessa*
Przez całą noc nie umiałam spać. Ciągle myślałam o tym, co się wydarzyło. Jestem dziwadłem i przez to musimy się przeprowadzić do jakiegoś tam Swellview. Wiedząc, że i tak nie zasnę, wstałam i odpaliłam laptopa. Chciałam się dowiedzieć jak najwięcej o mieście, do którego mamy pojechać. Wklepałam w wyszukiwarkę hasło "Swellview," niepewnie oczekując na efekt. Myślałam, że wyskoczą informacje o jakichś budynkach, lub historia miasta, ale zamiast tego, pojawili się jacyś dwaj kolesie w niebiesko-czerwonych kostiumach. Były z nimi różne zdjęcia. Pod jednym z nich był podpis; "Kapitan B i Niebezpieczny." To chyba jacyś superbohaterowie. Dziwne trochę, że nigdy wcześniej o nich nie słyszałam. Wpisałam "Kapitan B i Niebezpieczny" w wyszukiwarkę i natrafiłam na jeszcze więcej zdjęć oraz kilka wywiadów z tymi superbohaterami. Moją uwagę przykuła strona internetowa założona przez niejaką Piper Hart. Są na niej informacje na temat fan clubu B-fanów, który ta dziewczyna prowadzi. Ciekawe. Może będę miała okazję zobaczyć prawdziwych superbohaterów?!
Poranek
Ciężko mi wyjeżdżać z Nowego Yorku. Niby nie miałam tu wielu przyjaciół, ale i tak kochałam to miasto. Patrząc przez okno samochodu, delikatnie przesunęłam ręką w stronę nieba, co sprawiło, że momentalnie zaczęło padać. Westchnęłam ciężko i zaczęłam przeglądać telefon. Cały czas szukałam jak najwięcej informacji na temat Kapitana B i Niebezpiecznego. Myślę, że najlepiej będzie po przyjeździe do Swellview spotkać się z tą Piper Hart. Pewnie ona powie mi o nich coś więcej.
- Dzieciaki musicie pamiętać o jednej ważnej rzeczy. Nie wolno wam używać mocy. To zbyt ryzykowne. - ostrzegł nas tata.
- Nie martw się, będziemy uważać. Prawda Vanessa?
- Mchh. - odpowiedziałam, nadal gapiąc się w telefon.
- Co tam masz? - brat spojrzał na wyświetlacz.
- Chcę dowiedzieć się jak najwięcej o Kapitanie B i Niebezpiecznym. Podobno to lokalni obrońcy Swellview. - powiedziałam, zaszczycając Christiana spojrzeniem.
- W Swellview są superbohaterowie? - zainteresowała się mama.
- Tak, i to bardzo znani. Jak dojedziemy, chcę spotkać się z przewodniczącą ich fan clubu.
- To wszystko pięknie brzmi, ale musicie na nich uważać. Oni mogą wziąć was za zagrożenie i ani się obejrzymy, a już będziemy odwiedzać was w więzieniu za coś, czego nie zrobiliście.
- Och, tato... - po kilku godzinach jazdy dojechaliśmy na miejsce. Swellview to ładne miasto, ale nie ma w sobie tego czegoś, co ma Nowy York. A ściślej rzecz ujmując, w porównaniu do Nowego Yorku, Swellview to zabita deskami wiocha. Tata zaparkował pod domem, który mama dostała w spadku po swoich dziadkach. Mimo że dom był naszą własnością, nigdy tu nie byłam. Mama tak samo jak ja, jest zakochana w Nowym Yorku, ale trzeba się będzie przyzwyczaić do nowej rzeczywistości.
- Dzieciaki, tata musi wyjść do pracy, a ja idę zapisać was do szkoły.
- Zaraz... jak to do szkoły? Nie, my nie możemy chodzić do szkoły. Jesteśmy na to zbyt... dziwni.
- Christian, dla mnie jesteście tymi samymi dziećmi co kiedyś i wierzę w to, że mimo waszych zdolności, możecie żyć normalnie. - na słowa mamy uśmiechnęłam się w duchu. Ona na rację. To co się z nami stało, nie może nas załamać. Trzeba żyć dalej. - To ja znikam. - mama wyszła.
- Ja też wychodzę. - powiedziałam i chciałam już wyjść, ale brat mnie zatrzymał:
- Gdzie ty się wybierasz? - spytał, krzyżując ręce na piersi.
CZYTASZ
Niebezpieczny Henryk : Dwa Światy
FanfictionOn - Henryk Hart Ona - Vanessa Morgan On został - pomocnikiem superbohatera Ona została - skazana na bycie potężną Dla niego - moce były darem Dla niej - przekleństwem On - ratował ludzi Ona - im zagrażała Oni - się spotkają Co wyniknie z p...