Sen #2 [Reylo]

939 63 5
                                    

Stał w dawnej Akademii Jedi. Chciał się ruszyć, ale nie mógł. Jakby niewidzialne ściany nie pozwalały mu podejść bliżej. Cisza, która go ogarniała była niepokojąca. W końcu w wejściu do sali dostrzegł Anakina Skywalkera kroczącego z oddziałem klonów. Widział jak jeden po drugim zabija młodych kadetów. Ren chciał odwrócić wzrok, ale nie potrafił...

Ciemność...

Teraz znajdywał się w starej Akademii Luke'a. Pomimo późnej pory pomieszczenie było bardzo dobrze oświetlone. Znów ta sama cisza co przedtem. Jednak nie trwała ona długo, gdyż chwilę później zauważył siebie samego, dzierżącego swój miecz. Kierował się w stronę sali treningowej. Gdy tam dotarł, zamordował wszystkich przebywających tam kadetów, a tych którzy chcieli się przyłączyć zabrał ze sobą...

Ciemność...

Przed oczami miał Imperatora. Odwrócił głowę i zauważył starszego Skywalkera klęczącego przed nim.

- Wypełnisz swoje przeznaczenie, Anakinie - zaczął. - Nauczę cię jak używać Ciemnej Strony Mocy.

- Zrobię o co prosisz - powiedział młodszy.

- Dobrze.

- Tylko naucz mnie jak uratować Padmé - poprosił.

- Oszukanie śmierci jest trudną sztuką, ale wspólnie odkryjemy tą moc - wyjaśnił, a po chwili dodał:

- Od dziś będziesz znamy jako Darth Vader...

Ciemność...

Sala tronowa Snoke'a po środku, której zobaczył samego siebie, klęczącego przed nim.

- Świetnie się spisałeś, Benie. Jednak musisz ukończyć swój trening i wypełnić przeznaczenie - ogłosił.

Solo patrzył na Wodza zmęczonym i lekko wystraszonym wzrokiem.

- Zrobię co każesz - oznajmił, wpatrując się w swojego Mistrza.

- Tego oczekuję. Od dziś zwać się będziesz Kylo Renem...

Ciemność...

Darth Vader stał w jednym z pomieszczeń na Gwieździe Śmierci. Jego miecz był aktywowany i skierowany w stronę Obi-Wana. Rozpoczęli walkę, która zdawała się być wyrównana. Jednak w pewnym momencie Sith zaatakował Kenobiego, czym wygrał, a starszy rozpłynął się w Mocy...

Ciemność...

Crait. Ren stał na przeciwko Luke'a, mierząc go wzrokiem. Zaatakował, lecz to nic nie dało. Miecz Kylo przeszył Skywalkera, co nie zostawiło ani śladu na jego ciele. Solo powoli wbił w niego broń, lecz to nic nie dało. Kiedy już zorientował się, że była to tylko jego powłoka, mężczyzna rozpłynął się na jego oczach...

Ciemność...

Druga Gwiazda śmierci. Tym razem młody Skywalker toczył bitwę ze swoim ojcem. Gdy został pokonany Palpatine zaczął razić go piorunami Mocy. Luke błagalnym wzrokiem patrzył na Vadera. Czuł jak powoli uchodzi z niego życie, lecz w ostatniej chwili Sith podniósł Imperatora, zrzucając go w dół z szybu. Niestety został przy tym porażony, bo spowodowało zwarcie w jego zbroi. Młodszy przytrzymał go, idąc z nim kawałek. Po chwili Vader miał zbyt mało sił, by iść na własnych nogach.

Luke położył go i za poleceniem Anakina, zdjął mu maskę. Odbyli krótką rozmowę, po której starszy Skywalker umarł...

Ciemność...

- Zabij swojego prawdziwego wroga! - krzyknął Snoke.

Kylo stał z mieczem świetlnym. Wpatrywał się w przerażoną dziewczynę. Wiedział, że nie ma wyjścia z tej sytuacji. W ostatniej chwili postanowił Mocą nakierować broń Anakina na ciało Wodza i przeciął go w pół.

Rozpoczęła się walka Bena i Rey przeciwko pretorianom, która zakończyła się zwycięstwem  dwójki. Ren próbował przekonać dziewczynę, by do niego dołączyła, lecz ostatnim co pamiętał była ciemność...

Solo obudził się z przyspieszonym biciem serca. Oddychało mu się ciężko, blizna na twarzy piekła (w tym momencie oglądałam Harry'ego Pottera). Czuł się jakby coś uciskało jego klatkę piersiową.

Na szczęście nie obudził Rey i mógł niezauważenie wyjść z pokoju. Udał się na zewnątrz. Lekki, chłodny wiatr owiewał jego twarz oraz rozwiewał kruczoczarne włosy. Bicie serca powoli zwalniało, aż w końcu wróciło do normy. Stał, z rękami schowanymi w kieszeniach. Miał na sobie tylko długie szare spodnie, przez co było mu trochę zimno, ale tak naprawdę nie przeszkadzało mu to tak bardzo. Stwierdził, że był środek nocy, zważając na ciemność otaczającą go. Starał się zapomnieć o swoim śnie, lecz nie potrafił.

- Zimno ci będzie - usłyszał głos Rey, a następnie poczuł przyjemny materiał, spoczywający na jego ramionach.

- Co się stało? - zapytała wtulając się w jego ramię. Ben przez dłuższą chwilę nie odpowiadał, więc dziewczyna domyśliła się o co chodzi. - Znowu te sny...

- Rey, ja... ja widziałem porównania siebie do... Vadera... - wyjaśnił, odwracając głowę w drugą stronę. Rey, jednak chwyciła ukochanego za podbródek i delikatnie zwróciła ją, tak aby patrzył na nią.

- Ben, nie ważne co się stanie. Ja zawsze będę z tobą - oznajmiła z poważnym wyrazem twarzy. Przysunęła się bliżej mężczyzny i również okryła się tkaniną. Oboje wpatrywali się w ogromne jezioro, kryjące wiele tajemnic w swoich głębinach.

- Jest jeszcze wcześnie. Wróćmy do łóżka - ziewnęła Rey, po czym została otoczona silnymi ramionami Solo.

- Wszystko dla mojej księżniczki - uśmiechnął się i skierował z powrotem do pomieszczenia.

Star Wars Stories |ONE SHOTS|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz