Minęło pół roku od zakończenia wojny, a za dwa dni miną dokładnie dwa lata od pierwszego spotkania Rey i Bena. Tamten dzień był najlepszym dniem w jego życiu, pomimo tego, że zdał sobie z tego sprawę dopiero po dłuższym czasie. Teraz jego życie było po prostu idealne. Każdy kolejny dzień zaczynał się dla niego od pocałunków i uścisków. Kończył się wspólnymi rozmowami albo czymś z goła innym. Wszystko obok swojej ukochanej. Któregoś dnia postanowił, że to już odpowiedni moment.
- Ślub? - zapytał Hux. - Wow, zaskoczyłeś mnie Solo.
- No co? - odparł z lekkim wyrzutem. - Rey jest tą jedyną. Kocham ją i chcę z nią spędzić resztę swojego życia. - Armitage patrzył na swojego przyjaciela z niemałym zaskoczeniem. Wcześniej, nigdy nie powiedziałby, że Ben jest zdolny do czegoś takiego jak miłość.
- Więc jak chcesz jej to powiedzieć?
- W sumie to mam pewien plan - oznajmił z chytrym uśmiechem.
~ Następnego dnia ~
Rey obudziła się i na oślep próbowała rękami wymacać ciało Bena. Niestety po drugiej stronie łóżka wyczuła jedynie wygniecenie oraz ciepło, które oznaczało, że Solo musiał wstać niedawno. Nie było to do niego podobne, ponieważ codziennie leżeli jeszcze wspólnie jakiś czas, po którym to zawsze dziewczyna wstawała pierwsza. Rey ubrała się i wyszła z pokoju. Te dwa tygodnie musieli spędzić w bazie dawnego Ruchu Oporu, dlatego Jedi skierowała się do stołówki. Kiedy nałożyła sobie śniadanie, wzrokiem próbowała wyszukać Solo, jednak nigdzie nie mogła go znaleźć. W końcu zrezygnowana dosiadła się do stolika, przy którym siedzieli Poe, Finn i Armitage. To również nie było normalne. Zazwyczaj brunet jadł z nimi. Jednak nie teraz.
- Co jest, Rey? - zapytał ją Dameron, a Hux odsunął się kawałek, aby dziewczyna mogła się do nich dosiąść.
- Nie wiecie może, gdzie jest Ben? Cały ranek go nie widziałam.
- Może poszedł trenować? - zaproponował Finn. Oczywiście wszyscy trzej wiedzieli o planie Solo, ale ten prosił ich, aby kryli go przed Rey.
- Nie, raczej nie. Zawsze trenujemy razem - zaprzeczyła brązowooka, która lekko zwiesiła głowę. Rudowłosy szturchnął ją lekko w ramię i uśmiechnął się.
- Rey, nie martw się, może po prostu miał jakąś sprawę do zrobienia.
Dziewczyna do późnego wieczora nie widziała swojego ukochanego. Cały dzień powtarzała sobie słowa Huxa. Przecież nie muszą spędzać każdego dnia razem, no ale mógłby chociaż się z nią przywitać. W końcu, gdy leżała już przebrana na łóżku, drzwi do pokoju otworzyły się, a nich ukazał się długo przez Rey wyczekiwany Ben. Solo z początku myślał, że dziewczyna śpi, dlatego starał się zachowywać jak najciszej.
- Możesz mi powiedzieć, gdzie byłeś przez cały dzień? - spytała w końcu. Mężczyzna odwrócił się do niej i z przepraszającym uśmiechem podszedł do niej.
- Przepraszam, skarbie. Miałem dużo do zrobienia - wyjaśnił.
Oparł ręce po obu stronach jej głowy i złożył pocałunek na ustach. Rey wplątała palce w jego włosy i pogłębiła pocałunek. Nogami oplotła go w talii, tak, by nie mógł się odsunąć. Usta Bena zaczęły schodzić coraz niżej, podczas gdy dziewczyna rozpinała guziki jego koszuli. Po chwili mężczyzna był już bez górnej części ubioru, a Jedi wiedziała, że ta noc dopiero się dla nich zaczęła.
Rankiem Rey miała nadzieję, że będzie mogła wtulić się w umięśnione ramię Solo, lecz zastała tam jedynie to, co wczoraj. Tym razem już nie mogła uwierzyć, że po takiej nocy Ben na następny dzień po prostu wyszedł. Dziewczyna najszybciej jak potrafiła, ubrała się i bez zbędnego fatygowania się do stołówki, postanowiła poszukać go na głównym dziedzińcu. Roiło się tam od pilotów, czy innych generałów. Podeszła do Huxa rozmawiającego z innym generałem i mocno pociągnęła go w swoją stronę.
CZYTASZ
Star Wars Stories |ONE SHOTS|
FanfictionPo prostu one shoty ze Star Wars. Nic dodać, nic ująć.