Kłótnia [Kylux]

562 38 9
                                    

Odkąd Kylo został Najwyższym Przywódcą, nie miał za bardzo, co robić. Większość zadań wykonywał Hux, który był drugą najważniejszą osobą w Najwyższym Porządku, a fakt, że spotykał się z Renem, czynił go jeszcze ważniejszym. Jednak wracając do Solo. Jak to on, nie lubił siedzieć bezczynnie, dlatego praktycznie codziennie przychodził na mostek i pytał się, czy może w czymś pomóc.

Generał stał przodem do oszklonej ściany, z której miał widok na otaczającą go Galaktykę, lecz nie widział nikogo i niczego z tyłu.

- Armie - usłyszał, a przed sobą zobaczył otaczające go ramiona. Doskonale wiedział, kto jest ich właścicielem.

Odwróciwszy się ujrzał ciemne oczy Rena, który po chwili lekko pocałował swojego kochanka. Od momentu kiedy ta dwójka przestała się kryć ze swoim związkiem, takie sytuacje nie były niespotykane, jednak rumieńce na twarzy rudzielca pokazywały, że ten nadal czuje się z tym całym okazywaniem uczuć trochę nieswojo. Pamietajmy, że Ren praktycznie codziennie go do tego przyzwyczajał.

- Jest coś w czym mogę pomóc? - zapytał z niemałą nadzieją. Generał przez chwilę rozglądał się po pomieszczeniu, napotykając ciekawskie i lekko uradowane spojrzenia jego podwładnych. Dopiero kiedy Kylo pomachał mu przed twarzą, odpowiedział mu.

- Eeee... Nie, raczej nie ma nic, w czym mógłbyś pomóc. - Hux podrapał się nerwowo po karku.  Nie za bardzo był skory do powierzania czegokolwiek Solo. Dlaczego? Ponieważ może i Rycerz był świetny w walce, władaniu Mocą, to na technicznych rzeczach nie znał się kompletnie. Nie to, że był jakimś idiotą, po prostu był szkolony do innych celów.

- Na pewno? - Ren zrobił swoją typową minę, której używa, gdy czegoś bardzo chce.

- Eh, może są jeszcze jakieś niewypełnione dokumenty - westchnął. - Leżą w mojej kwaterze. - Kylo dał jeszcze Armitage'owi całusa w policzek i szybkim krokiem udał się do jego pokoju.

Rudowłosy miał co do tego pewne obawy, ale w innym wypadku Ren zabłagałby go na śmierć.

Kilka godzin później, gdy generał skończył już pracę, poszedł do siebie. Chciał również sprawdzić jak spisał się brunet. Na miejscu zastał typowy dla siebie porządek, a na jego biurku leżał datapad. Urządzenie było jeszcze ciepłe, więc Kylo dopiero niedawno musiał skończyć. Odpalił odpowiednie dokumenty i to, co zobaczył, zamurowało go. Dosłownie wszystkie dane były błędne. Nic się nie zgadzało. Hux zdecydował się odwiedzić Solo i odbyć z nim krótką rozmowę.

Warto wspomnieć, że ta dwójka oficjalnie miała osobne kwatery, nieoficjalnie jedną - Huxa. Tym razem jednak Ren znajdował się w swojej. Gdy wparował do niej generał, zastał Rycerza spokojnie leżącego na łóżku.

- Możesz mi powiedzieć, co to do cholery ma być?! - wykrzyczał, pokazując mu tablet. Kylo podniósł się i patrzył zdezorientowanym wzrokiem na drugiego mężczyznę.

- O co ci chodzi? - zapytał ze stoickim spokojem.

- O to, idioto, że wszystko zrobione jest źle! Dane o szturmowcach - złe! Ilość floty - zła! Zużycie energii - złe! - W trakcie swojego wywodu Armitage chaotycznie wymachiwał rękami, a z każdym jego słowem ton głosu się podwyższał.

- Jak to? - wtrącił się zaniepokojony Kylo. Miał pewność, że wszystko zrobił dobrze. Z całego serca chciał pomóc swojemu partnerowi i na pewno nie narobiłby mu większej ilości pracy naumyślnie.

- Tak to! Jesteś tak tępy, że nawet najprostszego zadania nie można ci powierzyć! Nie wiem, jak ktoś taki mógł zostać Najwyższym Przywódcą! Szczerze mówiąc, to nawet dobrze nie potrafisz walczyć, skoro dwa razy przegrałeś z jakąś nędzną zbieraczką złomu! - Po tych słowach Hux wiedział, że powinien się ugryźć w język. W przypływie emocji zapomniał, aby nie poruszać tego tematu, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że to dla Solo jest największy cios.

Star Wars Stories |ONE SHOTS|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz