1.

13.1K 326 23
                                    

Rina

Wchodzę do kuchni i czekam, aż zagotuje mi się woda. Nie spałam pół nocy, bo Jared miał kolkę. A jeszcze mam mieć dziś rozmowę w sprawie pracy. Mam nadzieje, że mnie przyjmą. Dość mam już życia na koszt rodziców. Wiem, że zawsze mi pomogą, ale za długo już tak ciągnęłam. Mały ma już osiem miesięcy, więc mogę zacząć żyć sama na swój koszt. Mam tylko nadzieje, że uda mi się dostać tę pracę. Nie mam ukończonych studiów, ale do pracy w kawiarni-restauracji, raczej ich nie potrzeba.

Znalazłam niedaleko mieszkanie, w związku z tym mama będzie mogła do mnie przychodzić, aby zająć się małym. Na szczęście nie musi ciągle siedzieć w pracy, więc nie będę musiała szukać opiekunki. Gdy woda mi się już zagotowała, zrobiłam sobie herbatę i rozrobiłam mleko dla synka. Nie karmię już piersią, dlatego nie muszę ograniczać kawy, ale po ciąży jakoś mi przestała smakować. Patrzę na zegarek. Jest 8:24. Mały pewnie niedługo się obudzi. Biorę ciepły kubek i idę do jego pokoiku. Nie jest jeszcze urządzony, ale to tylko kwestia czasu. Podchodzę do łóżeczka, w którym wciąż spokojnie śpi. Mam nadzieje, że będzie podobny do mnie, gdy dorośnie, a nie do swojego ojca. Oby po nim odziedziczył tylko kolor włosów. Patrzę na niego, popijając herbatę, aż w końcu mały zaczyna się wybudzać. Odstawiam kubek na szafeczkę przy łóżeczku i biorę go na ręce. Mały otwiera swoje zielone oczka i patrzy na mnie z uśmiechem na ustach.

– No, co kochany cieszysz się, że mnie widzisz, co. – szepcze do niego ciepło, na co on zaczyna gaworzyć.

– Tak wiem, głodny jesteś, zaraz cię nakarmię. – obiecuję mu.

Idę z nim do salonu i siadam na kanapie. Butelkę postawiłam wcześniej na niewielkim stoliku przy niej. Zatem wystarczy, jak po nią sięgnę. Upewniam się, czy mleko ma odpowiednią temperaturę, nim daję je Jaredowi do picia. Gdy ma już dość puszcza ją, a ja biorę pieluszkę i układam sobie go z nią na ramieniu. Akurat, gdy zaczynam chodzić po pokoju, ktoś puka do drzwi. Idę je otworzyć, ale mały mi w tym nie pomaga. Gdy w końcu mi się to udaje, widzę moją mamę, która patrzy się na nas z czułością.

– Nie chce mu się odbić, co. – zauważa od razu.

Lekko się uśmiecham i odsuwam od drzwi. Szybko wchodzi do niewielkiego korytarza, poprawiam Jareda w ramionach i dalej delikatnie klepie go po pleckach. Mam nadzieję, że szybko mu się odbije.

– Niestety. Dziś ze mną nie współpracuje. – spoglądam na niego lekko zbolałym wzrokiem.

Szybko zdejmuje wierzchnie ubranie, aby powiesić je na wieszaku. Torebkę stawia na półce obok niego i uśmiecha się do mnie. Jej wzrok jednak szybko przesuwa się na mojego synka. Mama go po prostu uwielbia. W końcu to jej pierwszy wnuk z mojej strony. Mój brat obdarował ją już dwójką urwisów. Jared pewnie będzie moim jedynym dzieckiem, więc mama chce mieć z nim kontakt jak najczęściej.

– Daj mi mojego wnuka, a sama zacznij się szykować na rozmowę. – mówi zdecydowanie mama.

– Mamo nie mam daleko, to tylko po drugiej stronie ulicy. Dam radę naszykować się w dziesięć minut. – stwierdzam spokojnie.

Podaję jej jednak małego. Układa go inaczej niż ja w swoich ramionach. Kładę pieluchę na jej ramieniu, żeby Jared nie ubrudził jej ubrania. Synek uśmiecha się do mnie zadowolony. W końcu ma pełny brzuszek i czystą pieluszkę. Co więcej, potrzeba takiemu małemu dziecku.

– Ale to wciąż jest rozmowa o pracę, co z tego, że w kawiarni. Trzeba się na nią dobrze ubrać. – upiera się przy swoim.

Przechodzi do saloniku, delikatnie klepiąc jego plecki. Mój synek wtulił się w jej ramię zadowolony. Idę za nią i siadam blisko tak, aby obserwować synka.

Klucz do szczęścia ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz