26.

5.1K 158 4
                                    

John

Przez następne dni mamy względny spokój. Nie dzieje się na szczęście nic niepokojącego. Policja ciągle szuka Urbiako, ale na razie nie mają żadnych tropów. Nie cieszy mnie to, bo chciałbym, aby już było po wszystkim i żeby ten przestępca siedział już w więzieniu i nie zakłócał nam naszego życia.

Rina ciągle jest pełna obaw, gdy wychodzi z domu z synkiem. Zawsze chodzi za nią ochrona i ona o tym wie, ale i tak jest niespokojna. Nie wiem jak mam ją zapewnić, że ona i Jared są bezpieczni. Jestem tym wszystkim sfrustrowany już.

Nie mówiłem jeszcze o tym Rinie, ale zastanawiam się nad kupnem domu albo działki, aby postawić tam nasz dom. Trochę dziwnie się czuję z faktem, że jeszcze nie dawno nie interesowało mnie założenie rodziny, a odkąd poznałem Rine, planuje naszą wspólną przyszłość. Nawet nie rozmawialiśmy jeszcze o tym, co będzie, gdy ta sprawa z jej byłym w końcu się rozwiąże. Czy zostanie ze mną, czy zdecyduje się wrócić do swojego mieszkania? Chyba nie wyobrażam sobie już życia bez niej. Ale co mogę na to poradzić. Po tym, jak miałem do czynienia tylko z płytkimi i lecącym na pieniądze sztucznymi laskami, ona jest dla mnie zupełnie innym doświadczeniem. Kobieta, dla której na pierwszym miejscu jest rodzina, to teraz raczej można rzadko spotkać szczególnie w środowisku, w którym zazwyczaj się obracałem.

Dodatkowo dziś mają przyjechać do nas nasze rodziny. Jestem ciekawy czy się dogadają. Mam jednak dobre przeczucia co do tego spotkania. Nasze rodziny muszą się polubić.

Otrząsam się z przemyśleń i patrzę na zegar. Jest już prawie 16. Naciskam przycisk przy telefonie, aby połączyć się z Victorią.

– Możesz mi powiedzieć, czy mam na dziś zaplanowane jakieś spotkania? – proszę ją.

– Moment szefie. – odpowiada.

Słyszę szelest kartek.

– Na dziś już nie. Tak jak szef prosił, nie umawiam już żadnych spotkań po 16 w tym tygodniu. – informuje mnie.

– Dziękuje. Zaraz będę wychodził, więc ty też możesz się zbierać. – stwierdzam.

Od czasu całej tej afery nie siedzę w biurze więcej niż 6h w przypadku, gdy nie mam wyboru i muszę pojawić się na miejscu. Jednak Victoria pilnuje, abym wszystkie spotkania miał zorganizowane w jednym dniu, gdy jest taka możliwość.

Pakuję najpilniejsze dokumenty, które muszę przejrzeć i wychodzę. Moja sekretarka jeszcze siedzi za biurkiem, więc się z nią żegnam i opuszczam biuro.

Do budynku, w którym mieszkamy, dojeżdżam szybko, a gdy wchodzę do apartamentu, czuję cudowne zapachy. Zostawiam kurtkę w szafie na wieszaku w przedpokoju i idę w głąb mieszkania. Dostrzegam Jareda siedzącego w kojcu i bawiącego się zabawkami. Na mój widok zaczyna machać raczkami. Uśmiecham się do niego, podchodzę i biorę go na ręce.

– Hej przystojniaku. Jak ci minął dzień? – uśmiecham się, gdy zaczyna wesoło mówić po swojemu. – To świetnie. A gdzie jest mama? – nie widzę nigdy mojej pani.

Mały zaczyna wymachiwać prawą rączką w stronę kuchni.

– No tak, kto inny mógłby gotować tak, żeby w całym domu pachniało tak cudownie. To może pójdziemy i jej pomożemy? – proponuję małemu.

On kiwa główką i wkłada sobie lewą rączkę do buzi. Idę z nim do kuchni, gdzie widzę Rine mieszającą coś w garnku.

– Zobacz, co ta mama robi. Będziemy mieli dziś gości, wiesz. Przyjadą twoi dziadkowie i ciocia z wujkiem. – mówię.

Rina, gdy mnie słyszy, odwraca się do mnie z uśmiechem. Nie spodziewała się mnie tak wcześnie. Specjalnie nie wspominałem jej, że będzie dziś krócej w biurze. Mała niespodzianka zawsze jest miła.

Klucz do szczęścia ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz