13.

5.2K 179 3
                                    

John

Nie wiem, jakim cudem, ale jest piątek w południe, a na moim biurku nie piętrzą się już stosy dokumentów. Na dziś do zrobienia zostało mi jeszcze tylko dopracowanie jednej umowy i spotkanie z nowym klientem. Nie przejdę się mimo to na lunch. Zabrałem coś do jedzenia z domu i udało mi się nawet to zjeść. Od razu po pracy mam zamiar pojechać do Riny. Chcę spędzić z nią trochę czasu, nim podwiozę ja do rodziców. W ten weekend ma się odbyć obiad z okazji urodzin jej taty. Dlatego mamy dla siebie niewiele czasu. Nie mam jednak o to pretensji. Kiedy ona będzie u swojej rodziny może i ja odwiedzę rodziców. Mama z pewnością będzie tym zachwycona.

– Panie Drake, dzwoni Suzan Storm. Nie chce mi jednak powiedzieć, w jakiej sprawie prosi o połączenie z panem. – mówi moja sekretarka przez interkom.

Nie mam pojęcia, w jakiej sprawie mama Riny do mnie dzwoni, jestem jednak tego ciekawy.

– Połącz ją, proszę.

– Oczywiście, już to robię.

Chwytam słuchawkę i po chwili wydobywa się z niej przyjemny głos matki Riny.

– John, nie myślałam, że będziesz chciał ze mną rozmawiać, bo pewnie jesteś bardzo zapracowany. Miło mi, że jednak zechciałeś zamienić ze mną parę słów. – mówi spokojnie i pogodnie.

– Mam akurat chwilę. – informuję ją.

– Świetnie. Jak zapewne wiesz, w niedziele mój mąż obchodzi urodziny. 55 lat to ładny wiek. Wiem, że przywozisz do nas dziś wieczorem Rinę. W sobotę będzie małe przyjęcie i chcę cię oficjalnie zaprosić. Oczywiście możesz odmówić, nie nalegam, abyś się pojawił. – mówi szybko, jakby do końca nie była pewna mojej reakcji na tą propozycję.

Uśmiecham się lekko. Nie przewidywałem podobnej sytuacji, przynajmniej w najbliższej przyszłości. Minęło zaledwie kilka dni od momentu, kiedy z Riną zdecydowaliśmy się, aby być oficjalną parą.

– Nie mam jeszcze zaplanowanej soboty. Jeśli Rina nie będzie miała nic przeciwko, chętnie przyjdę, aby na przyjęcie. Jedynie panią znam z rodziny Riny. Chyba najwyższy czas, aby poznać i resztę domowników. – mówię.

Do rodziców wybiorę się w niedzielę. Mama i tak będzie zadowolona z tego powodu. Skoro bardzo rzadko widuje się z rodziną. Nawet ta niedziela będzie dla niej czym niezwykłym.

– Świetnie, bardzo się cieszę. Nie mów o tym dziś Rinie. To ma być niespodzianka. – słychać w jej głosie jak bardzo jest podekscytowana.

– Rozumiem. Możesz być pewna, że niczego nie dowie się ode mnie. – obiecuję jej.

– Cudownie. Więc do zobaczenia w sobotę mój drogi. – żegna się ze mną radośnie.

Przez resztę dnia pracy jestem w bardzo pogodnym nastroju. Nie mogę się doczekać, aż ostatnie minuty spotkania dobiegną końca. Będę mógł spakować się i wyjść z biura. Na szczęście zabrałem rano normalne ubrania.

– Bardzo się cieszę, że udało nam się znaleźć wyjście z tej dziwnej sytuacji. Niedociągnięcia z naszej strony zostaną natychmiast naprawione. Obiecuję to panu. W ciągu najbliższego tygodnia wszystko będzie wykonane zgodnie z tym, co jest zawarte w naszej umowie. – kontrahent widocznie czuję ulgę, że nie będzie miał zbyt wielkich konsekwencji z powodu niedopatrzenia jego firmy.

– Gdyby pan sam się do mnie sam nie zgłosił, jestem pewny, że ta sprawa zakończyłaby się bardziej nieprzyjemnie. Lecz postanowiłem pójść panu na rękę ze względu na pana postawę. – informuję go.

– Jestem za to bardzo wdzięczny. – mężczyzna podnosi się i wyciąga do mnie dłoń.

Ściskam ją i odprowadzam po chwili mężczyznę do drzwi. Moja asystentka podnosi się i kiwa głową gościowi. Dopiero gdy klient znika w windzie, pozwala sobie usiąść, a ja podchodzę do jej biurka.

Klucz do szczęścia ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz