11.

5.5K 196 6
                                    

John

Jestem pod wrażeniem, z jaką wprawą Rina umyła twarzyczkę synka i siebie. Sam pośpiesznie umyłem policzek i zrobiłem miejsce dla niej przy umywalce. Nie chciałem jej przeszkadzać, dlatego oparłem się o ścianę. Dopiero gdy jej synek jest już czysty, wracam do niej, aby ona mogła się swobodnie umyć.

– Dziękuje ci. Nie będę musiała się dodatkowo gimnastykować z nim w ramionach. – mówi wdzięcznie.

– To nie problem. Lubimy się prawda kolego. – uśmiecham się szeroko do chłopca.

Jared uśmiecha się do mnie szeroko i po chwili wkłada sobie rączkę do buzi. Uroczy z niego chłopak. Nie spodziewałem się, że będę kiedyś trzymał małe dziecko. Odkąd spotkałem Rine, dzieją się rzeczy, jakich się nie spodziewałem przeżyć jeszcze w przeciągu kilku najbliższych lat. Trzy tygodnie temu uznałbym, że nie jestem na takie chwile gotowy. Teraz sam nie wiem co mam do końca myśleć, lecz wiem, iż nie miałbym takich oporów przed zmianami jak kiedyś.

– Jestem zaskoczona tym, jak Jared nie marudzi w twoich ramionach. – kobieta uśmiecha się do mnie delikatnie.

Jej twarz jest już czysta i promienna jak przed tym, jak synek ja ubrudził.

– Uwierz mi, ja sam jestem równie zaskoczony. – ruszamy razem do salonu.

Powinienem posprzątać nasze talerze, ale nic się nie stanie, jeśli chwilę poleżą na stole. Rina siada wygodnie na jednej z kanap i wyciąga do mnie dłonie, abym podał jej synka. Mały cicho wydaje dźwięk protestu. Patrzy na mnie zaskoczona, jednak nic nie mówi.

– Opowiesz mi coś więcej o swojej rodzinie. Rozumiem, że jesteś blisko z rodzicami. Ale masz jeszcze brata, prawda? Często się widujecie? – nie pamiętam, aby mi o nim wspominała coś więcej.

Uśmiecha się do mnie promiennie. Sadza Jareda tak, że bezpiecznie opiera się pleckami o kanapę. Nim mi odpowiada, wyjmuje z torby małego jakieś zabawki. Chłopiec od razu się na nich koncentruje. Zwraca swój wzrok na mnie.

– Tak, Aaron. Jest ode mnie starszy o 5 lat, więc zawsze byłam dla niego młodszą siostrą, którą trzeba się opiekować. Jest kochany. – jej twarz wyraża nieograniczona miłość do niego. Jednak po chwili pojawia się cień w jej oczach. – Nie wiem, co bym bez niego zrobiła. Bardzo mnie wspierał z rodzicami podczas ciąży. W pewnym momencie załamałam się i myślałam o tym, aby poddać się aborcji, ale nie pozwolił mi na to. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez małego. Jestem bratu bardzo wdzięczna. – uczucia, jakie opanowały jej głos, udzielają się i mi.

Biorę ją za rękę i delikatnie ściskam. W jej oczach pojawiają się łzy. To wspomnienie nie było dla niej łatwe.

– Rozumiem, że w pewnym momencie się załamałaś. Ale nie byłaś sama i wyszłaś z tego. To jest najważniejsze. – mam nadzieję, że wie, iż jej nie oceniam przez to, co mi powiedziała.

– Na szczęście dla nas. Był moim oparciem, wtedy jeszcze tego nie potrafiłam docenić. Ale teraz widzę, jak mój brat jest niesamowity. Stara się pomagać tym którzy tego potrzebują. Nigdy nie stoi z boku, kiedy ktoś cierpi. To pewnie dlatego, że w pracy ogląda wiele tragedii. – wzdycha smutno po swoich ostatnich słowach.

– Szczęście to mieć takiego brata. Czym się zajmuje? – Jared rzuca we mnie zabawką, która spada na podłogę, po odbiciu się od mojego brzucha. Schylam się i podaję mu ją, na co on posyła mi szeroki uśmiech.

– Jest lekarzem w miejskim szpitalu i założył fundacji na sprzęt medyczny. W szpitalach szczególnie tych gorszych są bardzo duże braki. On stara się zwrócić na to uwagę innych i to naprawić. Jego żona Anna wspiera go w tym. Niedługo ma się odbyć kolejna zbiórka. Myślał o zorganizowaniu jakiegoś dużego wydarzenia, lecz sam nie wie, co będzie najlepszą formą, jaką mogłaby przyjąć. – nawet nie znając jej za dobrze, spostrzegam, że problem jej brata ją martwi.

Klucz do szczęścia ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz