27.

6.9K 200 32
                                    

Rina

Zasiadamy wszyscy do stołu w części jadalnej. U szczytów stołu siadają ojcowie. Po prawej stronie mojego taty siedzi mama, ja, Jared, John. Naprzeciwko miejsca zajęli od strony taty, Aaron, Anna, Nina i mama Johna.

Nad półmiskami widać unoszącą się pare. Liczę na to, że wszystkim posmakuje przygotowany posiłek. Nie przygotowałam nic wyszukanego tylko standardowy posiłek dla dużej rodziny.

– Smacznego wszystkim. – mówię do wszystkich.

Rozchodzi się chór głosów żyjących sobie dobrego posiłku i zaczynamy nakładać sobie jedzenie.

Pomagam jeść Jaredowi jego przetarte warzywa, a John patrzy się na nas z czułością. Na początku jest cicho, ale w końcu atmosfera się rozluźnia. Nasi rodzice rozmawiają przyjaźnie, mój brat i bratowa rozmawiają z Niną o jej studiach. Śmiejemy się z zachowania Jareda, który znowu próbuje rzucać jedzeniem. Ledwo udaje mi się w ostatniej chwili powstrzymać przed ubrudzeniem otoczenia.

– Widzę, że mały się rozkręca. – zauważa mama.

– Tak ostatnio zaczął dawać nam trochę w kość, ale jakoś sobie radzimy. – mówi John, mimo że nie mamy ostatnio łatwo z Jaredem, John cieszy się z każdej spędzonej razem chwili.

Jego mama się uśmiecha. Jasno widać, że jest zadowolona ze szczęścia syna.

– Oj tak. Ostatnio mały podczas obiadu u nas ubrudziłeś Ninę piure. I był z siebie bardzo zadowolony. – mówi z uśmiechem pan Drake.

– Oj Jared nieładnie tak rzucać jedzeniem. – karci go moja mama.

– Jeszcze zdąży się nauczyć. Prawda synku? – mówi John, a mały zaczyna się śmieć, wkładając brudną rączkę do buzi.

Widzę, że moi rodzice są zdziwieni, iż John nazwał małego synem. Muszę im powiedzieć o wpisaniu Johna jako ojca dziecka, ale nie chce tego robić przy stole. Mam nadzieję, że nie zareagują przesadnie. Gdy ich obserwuję, jacy są w stosunku do Johna, chyba nie mam podstaw do obaw.

Cały posiłek jest jednym z najprzyjemniejszych, jakie ostatnio miałam okazje przeżywać.

– Rino sama przyrządzałaś tę kolację? – pyta się pani Drake.

– Tak. John zajmował się małym, a ja robiłam jedzenie. Pomogli mi tylko przy deserze. – uśmiecham się do Johna.

Nie wiem co prawda czy kupno lodów można nazwać pomocą. Jednak doceniam to, że zabrał w tym czasie Jareda na spacer, dzięki czemu na spokojnie wykonałam deser.

– Co będzie na deser? – zainteresował się mój brat.

– Szarlotka z lodami. – mówię z uśmiechem.

Dobrze wiem jak bardzo lubi to ciasto. Pojawia się u mamy za każdym razem, jak tylko je przygotowuje. A ponieważ każdy lubi szarlotkę to był oczywisty wybór ciasta. Upewniłam się tylko czy rodzice i siostra Johna również za nim przepadają. Jestem jednak zdania, że ciężko nie lubić tego ciasta.

– Kochanie weź małego do salonu, a ja pozbieram naczynia. – proszę Johna.

– O nie moja droga ja go wezmę, a mój syn ci pomoże sprzątać. – mówi jego mama.

John tylko kiwa głowa i podaje jej Jareda. Uśmiecham się, gdy mój synek przytula się do niej. Wszyscy przenoszą się do salonu. Mama, Anna i Nina idą za Celine na kanapę. Tata Johna prowadzi mojego brata i ojca do barku, gdzie John ma najróżniejsze alkohole.

– Chodź skarbie, szybko się z tym uwiniemy. – mówi do mnie John.

Dzięki jego pomocy faktycznie nie mija dużo czasu, a siedzimy ze wszystkimi w salonie. Nie jestem z nimi jednak długo, bo tylko zbieram informacje, kto chce kawy lub herbaty i wracam do kuchni. John mi jednak towarzyszy. Szybko razem przygotowujemy deser dla każdego. Miło jest patrzeć, jak wszyscy zajadają się moim ciastem. Miny, jakie robi Aaron przy jedzeniu, mnie rozśmieszają. Z jego twarzy aż bije czysta przyjemność. Anna spogląda co jakiś czas na niego i śmieje się pod nosem z męża.

Klucz do szczęścia ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz