18.

4.9K 164 5
                                    

Rina

Patrzę oniemiała na telefon. John miał wypadek. JOHN miał wypadek. JOHN MIAŁ WYPADEK!!!!

– Rina wszystko dobrze? Masz taką minę, jakby ktoś umarł. – Hanna staje po drugiej stronie lady i patrzy na mnie.

Czuję, jak oczy zaczynają mi łzawić. W mgnieniu oka zaczynam płakać. Hanna chwyta moje dłonie, wcześniej dając mi chusteczkę. Spokojnie czeka, aż się uspokoję. Muszę to zrobić szybko. Biorę drżący wdech i jeszcze raz przecieram oczy.

– Przed chwilą zadzwoniła do mnie siostra Johna, z jego telefonu. Miał wypadek i jest w szpitalu. Nie mam pojęcia, co się stało. Ma mi podesłać zaraz adres. – ledwo mówię przez ściśnięte gardło.

– CO!? To co ty tu jeszcze robisz? Zostaw to i jedź do niego. Jak tylko się czegoś dowiesz, masz natychmiast do mnie zadzwonić. – przechyla się przez ladę i odwraca mnie do drzwi.

– Ale przecież przed nami największy ruch. Nie mogę was tak po prostu zostawić samych. – protestuje.

– Możesz i zrobisz to. Zabierasz małego i jedziesz do szpitala. Nie będziesz też ze mną dyskutowała. – mówi poważnie.

Boje się do niej odwrócić. Teraz powstrzymuję się od płaczu, a jeśli na nią spojrzę, to znów zacznę beczeć. Widzę, jak drżą mi dłonie, podobnie jak całe ciało, gdy idę na zaplecze. Jared siedzi w kojcu i patrzy na mnie uśmiechnięty. Jego twarz szybko ulega zmianie. Musiał wyczuć mój strach. Odwieszam fartuszek i szybko zaczynam zbierać nasze rzeczy. Z synkiem na rękach i torbą przewieszona przez ramie, ruszam do wyjścia. Taksówkę udaje mi się złapać dopiero po wielu próbach. Przez całą drogę do szpitala zaciskam kciuki i przytulam synka. W pół godziny docieram do drzwi wejściowych szpitala. Gdy wchodzę do środka, nikt nie zwraca na mnie uwagi. Podchodzę do razu recepcji. Na krześle siedzi kobieta w średnim wieku i patrzy w komputer.

– Um przepraszam, chciałabym wiedzieć, gdzie leży John Drake. – oby udzielili mi jakiejś informacji.

– Niestety, ale nie mogę udzielić pani tej informacji. Nie wygląda pani na kogoś z nim spokrewnionego. – skanuje mnie szybko wzrokiem.

– Wypraszam sobie, jestem.... – jak ona może tak szybko kogoś osądzać.

– Rina! – ktoś mnie woła.

Odwracam się w stronę, z której dochodzi głos. W moim kierunku idzie młoda dziewczyna o brązowych włosach. Nigdy jej nie widziałam, ale wydaje mi się znajoma.

– Ty pewnie jesteś Rina. – mimo że wygląda okropnie, zdobywa się na uśmiech.

– Tak.

– To ja do ciebie dzwoniłam. – mówi cicho i bierze mnie pod ramie.

– Nina siostra Johna? – upewniam się.

– Tak. A to twój synek? – spogląda na małego czule.

– Jared. Nie miałam go, z kim zostawić. Co się w ogóle stało? – jestem trochę niecierpliwa.

– Ktoś w niego wjechał na skrzyżowaniu. Jechał na jakieś spotkanie poza biurem. Ten drugi zbiegł z miejsca wypadku. Policja go szuka. – widać, że jest zdenerwowana.

– Boże. Co się z nim teraz dzieje? – muszę to wiedzieć.

Nina zatrzymuje nas przy drzwiach windy. Musimy chwilę na nią poczekać.

– Badają go. Na szczęście samochód uderzył go od strony pasażera, więc nie ma zbyt wielu obrażeń. Ale niestety jest nieprzytomny. – wzdycha zrezygnowana.

Klucz do szczęścia ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz