'oh, co tak sztywno Molly'

379 48 21
                                    

OK moi mili! Na Wasze życzenie dodaję kolejny rozdział! Od razu informuję, że od jutra do piątku nie wpadnie żaden nowy rozdział. Powodem jest szkoła, którą muszę ogarnąć sobie po feriach. Jak piszę to zazwyczaj późnym wieczorem, a następnego dnia jestem trochu niewyspana. W ramach rewanżu w sobotę odbędzie się maraton. POSTARAM SIĘ przez cały dzień dodać tyle rozdziałów ile dam radę. Warunkiem jest AKTYWNOŚĆ.

Wattpad świruje mi coraz bardziej, więc proszę nie zablokujcie mi dostępu do konta. Niektórym zdarzało się coś takiego przez zbyt dużą ilość powiadomień na jeden raz.

Miłego czytania!

Bye!

ANDY 

Najbardziej niespodziewany ruch z mojej strony, który przerodził się w walkę o dominację. Sam do końca nie wiedziałem czy to co robię dzieje się na prawdę, po pierwszym pocałunku myślałem, że jestem na jawie. Wszystko wyglądało zbyt pięknie, żeby mogły być prawdziwe. Ku mojemu zadowoleniu nie śniłem, to była prawda.

Moja dłoń po krótkiej chwili spoczęła na ciepłym policzku dziewczyny. Przyjęła mój dotyk, nie uciekła, oddawała każdą pieszczotę. Muskanie jej warg sprawiało mi cholerną przyjemność, a każdy kolejny pocałunek powodował ucisk w moim żołądku. Chciałem żeby ten moment trwał jak najdłużej.

- Andy - szepnęła zdyszana Molly odrywając się od moich warg z cichym mlaśnięciem. Oblizała opuchnięte od pieszczot wargi pobudzając tym samym u mnie nieprzyzwoite wizje. - Na prawdę muszę już iść.

- Odprowadzę cię - zaproponowałem. Dziewczyna uśmiechnęła się rozbawiona, a ja zrozumiałem jak bardzo desperacko zabrzmiały moje słowa. Poczułem uderzający we mnie gorąc.

- Nie musisz - poprawiła plecak na prawym ramieniu posyłając mi spokojny uśmiech. - Idź się wyśpij. Lekcje zaczynamy dopiero o dziewiątej, spotkamy się w szkolę.

- Jak chcesz - wzruszyłem ramionami ziewając przeciągle. Kolorowo włosa uniosła kąciki ust do góry jakby potwierdzając swoje słowa. - Do zobaczenia w szkole. - Pocałowałem ją w policzek w wyniku czego po raz kolejny zadrżała.

W odpowiedzi posłała mi zawstydzony uśmiech chwile później odwracając się napięcie. Odprowadziłem jej sylwetkę wzrokiem po czym sam ruszyłem do swojego pokoju by chociaż na krótką chwilę zmrużyć oczy.

MOLLY

- Gdzie ty się wczoraj podziewałaś? - Zapytała Loren zaraz po treningu. Mimo wszystkich wydarzeń z poprzedniego popołudnia, wieczoru, nocy i rana byłam w pełni skoncentrowana przez cały trening. 

- Mama zabrała mnie wczoraj  ze szkoły, stęskniła się - skłamałam. Ach, pójdę za to do diabła. - Zagadałyśmy się i spałyśmy w motelu.

Loren prawie uwierzyła w bajeczkę, którą jej wcisnęłam. Wszystko byłoby super, gdyby nie osobnik o blond włosach, który nagle wyrósł u mego boku.

- Hej Molly - powiedział, a na dźwięk jego głosu przeszły mnie ciarki.

- Cześć, Fowler - odparłam oschle. Nie miałam pojęcia czy warto udawać przed Loren i ranić Andy'iego. Ten chłopak wydawał się mieć więcej uczuć niż ja.

- Oh, co tak sztywno Molly - szturchnął mnie żartobliwie, a ja z nerwów spięłam się jeszcze bardziej. - Wczoraj bez problemu chodziłaś w moich ciuchach, a dzisiaj ledwie 'Cześć, Fowler'.

Pomiędzy nami na moment zapanowała cisza. Potem Loren wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem. Zaraz po niej dołączył blondyn wręczając mojej współlokatorce banknot o wartości dwudziestu dolarów. Czy oni się o mnie założyli?!

- Chcieliśmy sprawdzić jak zareagujesz i czy w ogóle powiesz, że spałaś u Fovs'a - zachichotała, a ja w niedowierzaniu pokręciłam głową.

- Założyłaś się z nim o marne dwadzieścia dolców? - Prychnęłam.

- Było warto skarbie - szepnął mi do ucha. Zamarłam, zawał na miejscu, wzywacie karetkę.  Jak on do mnie do cholery powiedział?!

- Skąd wiedziałaś, że jestem u tego - zawahałam się spoglądając na blondyna, który dyskretnie objął mnie od tyłu. - Wybrykiem natury. - Przełknęłam głośno ślinę.

- Sam do mnie zadzwonił - zachichotała dziewczyna obserwując uważnie nasz zachowanie. No tak, dwójka najbardziej upartych ludzi, którzy rzucali na siebie w myślach i poza nimi najgorsze pancze teraz stoi przytulona na środku korytarza. - Powiedział, że wróciłaś późno i bał się, że ktoś cię złapie. Kazał się nie martwić bo jesteś bezpieczna.

Pokiwałam potwierdzająco głowa wiedząc, że jak tylko Andy zostawi nas same Loren zrobi mi przesłuchanie życia. Ostatnio zrobiła się niesamowicie ciekawska. Tak jak myślałam. Blondyn zniknął z zasięgu wzroku Loren, a ta szarpnęła mnie za rękaw ciągnąc na dziedziniec nim zdążyłam zaprotestować.

Zajebiście.

To się porobiłooooooooo. Kurdeee, nie spodziewałam się tego po sobie. XD

We Broke the Rules! |fowler| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz