'cieszę się, że jesteś'

268 46 20
                                    

ANDY

Dziewczyna już dawno zdążyła zasnąć, a ja dalej biłem się z myślami. Nie rozumiałem zachowania własnego ojca, zachowywał się jak bachor. Wymagał, tylko i wyłącznie wymagał, a jak przyszło spędzić w swoim towarzystwie jeden wieczór Wigilijny to zawsze uciekał wykręcając się pracą.

Nie mogłem zostawić Molly, nie chciałem jej zostawiać, ale nie mogłem sprzeciwić się ojcu. Każda próba postawienia się nie przynosiła efektów. Za miesiąc jest moja osiemnastka i teoretycznie mój ojciec nie może mnie do niczego zmusić, ale znając życie i tak to zrobi.

Tak nie może być. Musze wreszcie wziąć się za siebie. 

Jutro do niego zadzwonię.

MOLLY

Obudziło mnie smyranie po policzku. Uśmiechnęłam się leniwie otwierając oczy. Mój wzrok skrzyżował się z parą dużych, błękitnych oczu. Bez słowa przyciągnęłam blondyna do pocałunku.

- Dzień dobry - mruknął w moje usta. - Wyspana?

- Nie było tak źle - cmoknęłam go w policzek. - Bardziej istotne czy ty coś spałeś.

- Godzina się uzbiera - mruknął głaszcząc mój policzek. Wiedziałam, że tak będzie. Za bardzo wszystko analizuje.

- Andy - westchnęłam. - Wiem, że to wszystko Cię męczy, ale nie masz wyjścia. Musisz jechać - powiedziałam ostrożnie spoglądając w jego oczy.

- Zadzwonię do niego - powiedział stanowczo. - Jeszcze dziś.

- Co ci to da? - Zapytałam marszcząc brwi. - Nie sądzisz, że to tylko pogorszy sprawę?

- Chcę z nim pogadać - przetarł twarz dłońmi, a ja odruchowo złapałam jedną z nich. - Bez przerwy mnie ignoruje, a jak już się odzywa to tylko jak czegoś chce.

- Rozumiem - szepnęłam. - Zrobisz jak uważasz. We wszystkim masz moje wsparcie.

- Cieszę się, że jesteś - musnął moje usta swoimi, a mi na moment zakręciło się w głowie.

- Jestem i nigdzie się nie wybieram - szepnęłam w jego malinowe i słodkie wargi.

^^^

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Ten tydzień był dla mnie jak i Andy'ego wyjątkowo nerwowy. Zaczęłam intensywnie trenować do kolejnych zawodów pływackich, a Andy przeżywał rozmowę z ojcem. Rozmawiał z nim dzień po tym jak dostał od niego list.

Dowiedziałam się, że za trzy tygodnie Andy ma osiemnastkę i teoretycznie nie ma obowiązku przeprowadzania się razem z jego ojcem i tą całą Nancy, która jest macochą Fowler'a. Blondyn rozmawiał z nim przy mnie. Siedziałam obok niego co jakiś czas wyłapując pojedyncze zdania.

Po godzinnej rozmowie Andy'emu udało się wynegocjować z ojcem spotkanie. Przyjedzie tu za cztery dni i osobiście porozmawia z synem, a także pozna jego dziewczynę, którą jestem od dwóch dni.

Od początku.

Mikey wrócił z rodzinnego domu, a my mieliśmy jeszcze kilka dni wolnego od szkoły dlatego Andy zaprosił mnie, Cobban'a i Loren na kawę i coś słodkiego. Okazało się, że zrobił rezerwacje na cały lokal i zrobił mini przyjęcie, na którym zapytał oficjalnie czy zostanę jego dziewczyną. Oprócz tego mieliśmy okazję przyłapać Mikey'ego i Loren na spoglądaniu na siebie ukradkiem. Tą dwójkę do siebie ciągnie tylko jeszcze o tym nie wiedzą.

Moje myśli przerwał dzwonek telefonu. Po raz pierwszy od kilku miesięcy zaczął dzwonić, a ja nie byłam pewna czy odebrać. Widząc na ekranie nieznany numer przeraziłam się jeszcze bardziej, ale wreszcie wcisnęłam zieloną słuchawkę,

- Halo? - Zapytałam drżącym głosem.

- Czy rozmawiam z Molly Cloud? - Zapytał z drugiej strony znajomy, męski głos. Wiedziałam, że skądś kojarzę ten głos.

- T-tak - szepnęłam. - Kim P-pan jest. Z kim rozmawiam?

- Jestem Twoim ojcem Molly. - Że co?

- Proszę? - Zapytałam czując zawroty głowy.

- Jestem George Cloud - powiedział poważnie, a ja przytrzymałam się ściany by nie upaść. - Tęskniłem za Tobą.

Przeszłość wraca.

Next?

We Broke the Rules! |fowler| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz