'nigdy jej nie miałam'

311 49 17
                                    

Na sam początek taki krótki smaczek. Przepraszam za spóźnienie, ale miałam chwilowy problem z internetem, ale już jestem! Jeśli chcecie kolejny piszcie w komach NEXT. W tym maratonie proszę o naprawdę dużą aktywność.

Bye!

LOREN

- Cokolwiek chcesz wiedzieć i tak nic nie powiem – czasem Molly była tak cholernie zaborcza i irytująca. Mimo wszystko miała w sobie coś, co kazało mi trzymać się przy niej. Sama nie potrafię powiedzieć, co to jest. Jej osobowość niesamowicie mnie intrygowała, choć było w niej więcej wad niż zalet.

- Mogłabyś czasem traktować mnie jak koleżankę – mruknęłam z przekorem w stronę idącej za mną dziewczyny.

- Nigdy jej nie miałam – sapnęła twardo odwracając wzrok w bok.

Zrobiło mi się głupio. Po bojowej postawie dziewczyny można było stwierdzić, że wszystkie problemy, jakie ją dręczą rozsadzają ją od środka. Dziś w towarzystwie Andy'iego zobaczyłam różnice w zachowaniu Molly. Rysy jej twarzy jakby na moment złagodniały, a gdy objął ją ramieniem nie odsunęła się jak było wcześniej, była zawstydzona, próbowała udawać obojętną.

Nie trzeba być psychologiem czy ekspertem żeby domyśleć się, że między tą dwójką coś się wydarzyło.

- Wybacz – powiedziałam speszona siadając na ławeczce pod dużym, starym drzewem. Było już dawno po dzwonku, ale obie zgodnie stwierdziłyśmy, że nic się nie stanie jak odpuścimy sobie jedną lekcje.

- W porządku – westchnęła wysilając się na wymuszony uśmiech. – Przyzwyczaiłam się.

- Wiesz – zaczęłam ostrożnie. Humorki Molly bywały zmienne. – Jesteśmy współlokatorkami, trochę razem mieszkamy. Jeśli potrzebujesz pogadać wiesz, że zawsze jestem.

W odpowiedzi otrzymałam tym razem szczery uśmiech. Obie siedziałyśmy wpatrzone w gmach szkoły. Już dawno zdążyłam znienawidzić to miejsce, ale ośrodek pod żadnym warunkiem nie pozwalał na jej zmianę. Miałam duży problem żeby przyzwyczaić się do zasad, które tu panują. Wszystko było inne, czułam się jak przybłęda, bo z nikim nie mogłam znaleźć wspólnego języka.

- Jaki naprawdę jest Andy? – Zdziwiona odwróciłam głowę w bok lustrując wzrokiem zamyśloną dziewczynę, która nerwowo obgryza paznokcie. – Znasz go?

- Kilka razy zdarzyło mi się z nim pogadać – wzruszyłam ramionami nie wiedząc jak dobrać słowa. – Wydaje się być w porządku pomimo opinii, które o nim krążą. Podobno trudno do niego dotrzeć, chowa w sobie milion tajemnic, a jeszcze więcej zawierają jego papiery,

- Co masz na myśli? – Zapytałam spokojnie cały czas spoglądając w przestrzeń.

- Jedyne, co udało mi się usłyszeć to to, że trafił do ośrodka po nieudanej próbie samobójczej – szepnęłam nie będąc do końca pewna czy dobrze zrobiłam mówiąc wszystko.

- Pechowy samobójca – szepnęła do siebie uśmiechając się smutno. Spojrzała na swoje dłonie, a ja mogłabym przysiąc, że widziałam jedna samotną łzę, która skapnęła na bruk tuż przy jej bucie.  

1/xx

We Broke the Rules! |fowler| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz