Wyszłam spod prysznica i ubrałam się. Następnie rozczesałam włosy i zrobiłam lekki make-up. Musiałam się ogarnąć.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Niechętnie podeszłam i je otworzyłam. Zastałam tam Toma Hiddlestona trzymającego przemoczoną Taylor Swift. Czy mój dom stał się jakimś ośrodkiem dla gwiazd?!
Wpuściłam ich do środka.
- Hej, Hope, posłuchaj. Ja i Taylor musimy sobie parę rzeczy wyjaśnić, a nie chcemy ci przeszkadzać, więc myślę, że pojedziemy już do Londynu. Naprawdę bardzo dziękuję ci za gościnę, bardzo mi pomogłaś. Jeśli kiedykolwiek byś mnie potrzebowała, dzwoń - powiedział i podał mi swój numer.
- Jasne, oczywiście. Było mi miło wreszcie cię poznać. Taylor, nie chciałabyś może wziąć prysznica po tej ulewie? Zaraz dam ci jakiś czysty ręcznik.
- Taa, dziękuję - odpowiedziała z wyczuwanym dystansem.
- To ja będę się pakował.Weszłam z Taylor do łazienki. Patrzyła na nią jakby z obrzydzeniem. Ja rozumiem, że ona to ma wyższe standardy, ale żeby tak mnie traktować...
Podałam jej ręcznik i pokazałam co i jak. Już miałam wyjść, gdy chwyciła mnie za rękę. Zdziwiona odwróciłam się.
- Nie myśl sobie, że go zdobędziesz. On nie jest zainteresowany takimi... biedakami, jak ty. On jest mój, rozumiesz?! Nigdy nie będziesz na niego zasługiwać. A teraz zejdź mi z drogi.
- Przypominam, że to moje mieszkanie.
- Raczej bym o tym nie zapomniała. Brzydzę się nawet wejść pod prysznic. Myjesz tu w ogóle? Nie dziwię się, że Tom się tak nad tobą lituje. Pewnie nawet cię nie stać na ubrania patrząc na to, jak okropnie wyglądasz.
- Ja przynajmniej nie mam pół kilograma tapety na twarzy, żeby ukrywać swoje kompleksy - syknęłam.
Wyszłam z łazienki. Byłam na nią wściekła. Zachowywała się okropnie. Poszłam do mojego pokoju, gdzie natknęłam się na Toma pakującego walizkę. Zrobiło mi się strasznie przykro. Było tak pięknie... A teraz to koniec. It's over.
- Hej - powiedziałam cicho.
- Hope, naprawdę ogromnie ci dziękuję.
- Ja tobie też. I ten... no... mam nadzieję, że wam się ułoży.
- Ja również. Ale... dlaczego wtedy uciekłaś?
- Bo... stwierdziłam, że potrzebujecie prywatności, a ja czułabym się jak piąte koło u wozu.
- Hope, zawsze jesteś mile widziana. Nie jestem zadowolony z tego, że muszę już jechać i zostawić cię na resztę dni samą. Miło mi się spędza z tobą czas. A Tay totalnie mnie zaskoczyła. Zrozumiała swój błąd i wróciła o nas walczyć. Chciałbym odbudować ten związek, ale... nie wiem, czy to ma sens - westchnął - Jesteś niesamowią i dzielną dziewczyną, pamiętaj o tym. Mam nadzieję, że kiedyś dasz radę wpaść do mnie do Londynu, a jeżeli nie masz nic przeciwko, to czasami również chętnie bym cię odwiedzał.
Uśmiechnęłam się blado.
- Miło by było.
- Super, w takim razie...
- Tom - Taylor weszła do pokoju, przerywając nam - Jedziemy?
- Oczywiście, kochanie.I pojechali.
A ja zostałam sama.
Bijąc się z myślami.
Tom Hiddleston u mnie mieszkał. Czyż to nie cudowne?
No tak, ale ja chciałam czegoś więcej, a on potraktował mnie zupełnie jak przyjaciółkę. Jasne, byłam zadowolna, ale ja go k o c h a ł a m. A Taylor... to jakaś masakra.
Było mi cholernie smutno.
Spędziliśmy mnóstwo czasu razem.
Już za nim tęskniłam.Minęło parę godzin i postanowiłam napisać do niego SMS-a.
Ja: Hey, Tom. Jak tam z Tay? Daj znać, jak będziesz mógł, martwię się.
Wysłałam nie zastanawiając się, czego natychmiast pożałowałam.
Serio: "martwię się"?! On sobie pomyśli, że ja go kocham. To znaczy, ja go kocham, ale lepiej, żeby się o tym nie dowiedział. Poza tym chcę, żeby był szczęśliwy i jeżeli Taylor da mu szczęście, na które zasługuje, to im kibicuję.
Ale Taylor wydawała się taka... wredna, bezczelna i fałszywa.
No cóż, widocznie Tom ma o niej inne zdanie.
Położyłam się spać. Czułam się samotnie, bez Thomasa obok mnie. Do mojej głowy napływały wspomnienia, jak mnie przytulał, jak się o mnie troszczył... Czy ta głupia Taylor musiała wszystko zepsuć?!
Około drugiej w nocy usłyszałam odgłos przychodzącego SMS-a. Zerwałam się z łóżka i podbiegłam do telefonu. Wyświetlacz pokazywał:
1 nieprzeczytana wiadomość od: Tom Hiddleston.
Otworzyłam wiadomość.
Tom Hiddleston: Hey, Hope! Przepraszam, że piszę tak późno.
A jeśli chodzi o Taylor, to... chyba uda nam się odbudować nasz związek. Aczkolwiek zauważyłam, że zachowuje się jakoś inaczej... Trochę mnie to matwi, ale mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. Wspomniała, że chwilę rozmawiałyście, i że wydajesz się być miła i sympatyczną osobą. Cieszę się, że się dogadujecie ;)
Do szybkiego zobaczenia!Miłą i sympatyczną osobą?!
Ale kłamie...
Martwię się o Toma, przecież ona jest nieobliczalna!
Muszę coś wymyślić...
Ale co ja mogę?Resztę nocy spędziłam na słuchaniu muzyki i rozmyślaniu. Tęskniłam za Tomem. To wszystko nie dawało mi spać.
CZYTASZ
Letters // Tom Hiddleston
FanfictionNazywam się Hope Turner. No właśnie Hope - nadzieja. Ale, o ironio, moje życie nie jest nią wypełnione, a raczej powiedziałabym, że jest odwrotnie - w moim życiu brak nadziei. Gdy miałam 14 lat moja mama zmarła. Zostałam z tatą, który miał się mną o...