Obudziłam się w moim łóżku, przytulona do Toma Hiddlestona obejmującego mnie w pasie. Od razu szeroki uśmiech wypłynął na moje usta, które parę godzin wcześniej całowały najprzystojniejszego faceta na świecie leżącego obok mnie. Jeszcze nigdy w życiu nie czułam takiego szczęścia.
Przypomniały mi się wydarzenia z ostatniego wieczoru, gdy wraz z Tomem obejrzeliśmy razem w łóżku film. Przytulaliśmy się i całowaliśmy... oraz powiedzieliśmy sobie wszystko, czego do tej pory nie mieliśmy okazji.
Musiałam również zadzwonić do szefa i bardzo przeprosić, że nie było mnie w pracy. Był na mnie zły, ale miałam nadzieję, że mi wybaczy bo nie posiadałam alternatywy do tej pracy.
Jednak postanowiłam narazie się tym nie przejmować, tylko podziwiać widoki:
Tom's Pov
Otworzyłem leniwie oczy i zobaczyłem moją dziewczynę Hope (jak to pięknie brzmi) wpatrującą się we mnie z uśmiechem.
- Hej, kochanie - usłyszałem jej słodki głos.
Przysunąłem ją do siebie i przytuliłem. Chciałem mieć pewność, że ona nagle nie zniknie, że zostanie ze mną na zawsze. Była cudowna.
- Heyy... - szepnąłem i lekko ją połaskotałem. Zachichotała.
- Muszę się zbierać do pracy - powiedziała smutno.
- Nie martw się, twój pracodawca na pewno ci wybaczy.
- Nie znasz go.
- Nie, ale jeśli trzeba będzie to go poznam i osobiście postaram się, żebyś wciąż miała tę pracę.
Uśmiechnęła się jeszcze szerzej, a jej piękna twarzyczka promieniała z radości.
- Kocham Cię, Tom.
- Ja Ciebie też, Hope.
Pocałowała mnie i poszła do łazienki się przebrać.
Wpadłem na pomysł zrobienia jej niespodzianki, jak wróci z pracy.
W przyszłym tygodniu miałem grać sztukę szekspirowską w londyńskim teatrze. Miałem kupiony bilet, pierwotnie przeznaczony dla Taylor (całe szczęście, że jeszcze jej go nie dałem). Mogłem wręczyć go Hope i zaprosić na przedstawienie.
Oprócz tego zabrałbym ją na romantyczną kolację do restauracji i tam wręczył wejściówkę. To byłaby nasza pierwsza oficjalna "randka".Kiedy tylko Hope się ze mną pożegnała i wyszła, po cichu wykradłem się za nią z mieszkania i poszedłem w stronę sklepu. Kupiłem śliczny bukiet czerwonych róż. Następnie wróciłem do jej domu i wsadziłem kwiaty do wazonu. Zadzwoniłem do restauracji "Panoramic", żeby zarezerwować stolik dla nas. Miałem nadzieję, że Hope będzie się podobać.
Ubrałem się w czarny garnitur i naszykowałem.
Zostały mi jakieś dwie godziny zanim Hope miała wrócić, więc postanowiłem coś poczytać.Hope's Pov
Wyszłam z domu cała w nerwach. Mój pracodawca był bardzo surowy, mimo to, że znał moją trudną sytuację.
Powoli weszłam do kawiarni, jednak od progu czekała mnie przykra niespodzianka. Pan Richards (bo tak się nazywał mój szef) przywitał mnie groźnym spojrzeniem zza lady. Podeszłam do niego ostrożnie.
- Przepraszam bardzo, bardzo, panie Richards! Obiecuję i przysięgam, że to się nigdy więcej nie powtórzy!
- Nie wątpię. Ponieważ nigdy więcej się tutaj nie zobaczymy, panno Turner! Ja zatrudniam tylko rzetelnych pracowników, a nie pijaków!
- Nie, błagam! To, że raz się upiłam, nie oznacza, że jestem pijaczką. Pan wie, że ja z tej pracy żyję i nie mam żadnej innej w rezerwie! To moja ostatnia nadzieja. Mogę zostawać dłużej, wszystko sprzątać, robić nadgodziny...
- Dość - uciął mój słowotok - Nie i koniec. Jesteś W-Y-L-A-N-A! - akcentował każdą pojedynczą literę, a do mnie powoli zaczynał docierać sens jego wypowiedzi.
- Ale niech się pan zastanowi...
- Podjąłem już decyzję. DO WIDZENIA.Odeszłam.
Nie mogłam wrócić do mieszkania - Tom pytałby się, czemu tak wcześnie, a nie chciałam go martwić.
Poszłam więc napić się kawy i ochłonąć.
Nie miałam pojęcia co robić.
Nie miałam pracy.
Nie miałam pieniędzy.
CZYTASZ
Letters // Tom Hiddleston
FanfictionNazywam się Hope Turner. No właśnie Hope - nadzieja. Ale, o ironio, moje życie nie jest nią wypełnione, a raczej powiedziałabym, że jest odwrotnie - w moim życiu brak nadziei. Gdy miałam 14 lat moja mama zmarła. Zostałam z tatą, który miał się mną o...